Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki? - pyta jeden.
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
Kapitan wzywa bosmana i mówi:
- W statek uderzy torpeda nie ma szans na ucieczkę, powiedz to jakoś delikatnie załodze.
Bosman zbiera ich razem i mówi:
-Mam takiego wielkiego ch*ja że jak pie**olnę w stół to się statek rozpie**oli.
Jak powiedział tak zrobił.
Po jakimś czasie dryfując na beczce spotyka kapitana dryfującego na desce i słyszy jak ten mówi:
-k***a nic z tego nie rozumiem przecież torpeda nas ominęła.