18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Lider Linkin Park nie żyje

olo1990pl • 2017-07-20, 21:37

Chester Bennington nie żyje. Lider amerykańskiego zespołu Linkin Park miał 41 lat. Wokalista rzekomo popełnił samobójstwo przez powieszenie w posiadłości Palos Verdes Estates w Los Angeles. Jak donosi serwis TMZ, ciało Chestera Benningtona zostało znalezione 20 lipca o godz. 9 rano lokalnego czasu. Oficjalne profile artysty i zespołu wciąż nie potwierdzają doniesień o tragicznej śmierci artysty.



Chester Bennington urodził się 20 marca 1976 roku w Phoenix w stanie Arizona. Profesjonalną karierę muzyczną rozpoczął w 1992 roku. Pierwsza płyta Linkin Park pt. Hybrid Theory ukazała się w 2000 roku i do tej pory pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się albumów w historii (10 mln kopii w USA i 27 mln egzemplarzy na całym świecie).

Wokalista Linkin Park był dwukrotnie żonaty. Miał dwoje dzieci: syna o imieniu Jaime ze związku z Elką Brand i adoptowanego syna o imieniu Isaiah.

Tweet Mike'a Shinody:
Shocked and heartbroken, but it's true. An official statement will come out as soon as we have one.

Czyżby akcja 4chan? Czy może przez złe przyjęcie ostatniej (badziewnej) płyty załamał się kompletnie?

Źródło

TB303

2017-07-21, 00:29
Chyba dopiero sobie uświadomił, jaką ch*jnię ten zespół zaczął grać. Po takim szoku się nie dziwię, że zapragnął zawisnąć.

krylo9222

2017-07-21, 00:40
na tvn24 już zrobili z niego alkoholika, narkomana i ofiarę molestowania

''Portal TMZ pisze, że Bennington od lat walczył z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. W jednym z wywiadów miał wyznać, że w przeszłości myślał o samobójstwie, bo jako dziecko był wykorzystywany seksualnie przez mężczyznę. (http://www.tvn24.pl)''

vatherland

2017-07-21, 00:48
Śmieszą mnie te pochody/demonstracje walczą za ludzi skompromitowanych (w rządzie też są, żeby nikt nie powiedział żem pisior*) stoją marnują czas aby przy korycie za kilka lat nowa władza się z nich śmiała.





*Jestem pisiorem :mrgreen: ale niektórych rzeczy nie popieram co wyrabiają :idzwch*j:

Hrodgar

2017-07-21, 01:24
A Biber nadaj żyje, nosz k***a...

maaciek872

2017-07-21, 01:41
szkoda ze nie potrafia sie tak zlaczyc jak pisiory rozwalaja nam kraj beng;))

Siljorfag

2017-07-21, 01:53
Jak ja pamiętam jak lubowałem się w ich muzyce. Jeszcze kiedyś jak telefony nie potrafiły odtwarzać MP3 i wszyscy właśnie mieli tego typu odtwarzacze na paluszki jeszcze (stare dzieje). A ja właśnie pół roku temu pomyślałem o ich koncercie i chciałem się wybrać, ale nie miałem kasy na bilety. Niestety, nie zdążyłem i żałuje teraz W p*zdU...

Treter

2017-07-21, 02:38
Dobra robota, fajnie się koledzy złapali :-D

(Szkoda Chestera tak swoją drogą, ale kurna... zabił się i osierocił szóstkę dzieci)

htp

2017-07-21, 02:59
maaciek872 napisał/a:

szkoda ze nie potrafia sie tak zlaczyc jak pisiory rozwalaja nam kraj beng;))


Polak robi się solidarny w obliczu zagrożeń. Żaby tak się wspierali w codziennym życiu...

Ptoon

2017-07-21, 04:13
Może to moje zboczenie, może interpretacja powinna być inna, ale no patrzcie na ten wyświetlony napis "to jest nasz sąd". Przecież te stare kiejkuty i UBywatele nawet się nie krygują tylko wprost piszą, że to ich. Jak można krzyczeć, że druga strona zawłaszcza sąd, teoretycznie w domyśle, że powinien być on dla wszystkich polaków i jednocześnie pisać, że to ich sąd. Rozumiem, że ci co mają jakieś konotacje rodzinne i znajomości są tam i walczą o swoje, ale jakim debilem trzeba być żeby iść tam i trzymać świeczkę tylko dlatego, że TVN z GW cię do tego zainspirowały.

JPablo

2017-07-21, 04:14
Cytat:


Żaby tak się wspierali w codziennym życiu...


Oooo k***a Żabolog się znalazł :ok***a:



k***a, ludzi poj***ło do reszty, umarł to umarł, każdy kiedyś zdechnie, prędzej czy później, po ch*j takie parady odpie**alać?
Fajne piosenki robił, już nic nie nagra więc ch*j mu w dupę i niech spoczywa 2m pod ziemią

~Velture

2017-07-21, 06:05
Hehe. Za pocisk po rodzinnych ubecjach zawsze piwko.

Ale tak na poważniej to wyobraźcie sobie co będzie jak bolek pie**olnie w kalendarz.
WSZYSCY wyjdą na ulicę!
Połowa aby opłakiwać a druga połowa aby imprezować i świętować.

KaruzeLek

2017-07-21, 07:25
Milioner, żona playmate, 6 dzieci, a ten się wiesza, jak ładnie narkotyki ryją beret...

Aw3s0m3

2017-07-21, 09:10
Ale z was sp***oliny umysłowe, " oo ch*j mu w dupę bo się powiesił i takie tam"

Wiecie k***a co to jest depresja, bo chyba nie wiecie, koleś w dodatku był molestowany seksualnie w dzieciństwie, a jak by tego było mało 2 miesiące wcześniej samobójstwo popełnił jego najbliższy przyjaciel z którym był bardzo żzyty.

Macie poczytajcie sobie, bo już was słuchać nie mogę:

Depresja, wbrew dość powszechnej opinii, nie jest jedynie ciągłym poczuciem smutku. Jest czymś znacznie, znacznie gorszym. Oto trzy najpowszechniejsze objawy, jakie jej towarzyszą:
1. Szalony natłok myśli. Brzmi niezbyt groźnie? To wyobraźcie sobie, że nawet na jedną maleńką sekundę nie jesteście w stanie się wyciszyć. Całą dobę, z krótkimi przerwami na sen (i to nieraz bardzo krótkimi, bo problemy ze snem są normą przy depresji), wasz mózg zalewa was nieustającym monologiem. To w końcu staje się torturą - macie ochotę złapać się za głowę i wyć, walić czołem w ścianę, aż stracicie przytomność, żeby w końcu uciec i odpocząć choć przez chwilę.
2. Bóle somatyczne - najczęściej głowy, brzucha, stawów, mięśni. Potrafią być naprawdę potworne, a że są jedynie wytworem chorego mózgu (bo ciału nic nie dolega), to nigdy nie wiesz, co tym razem zaboli i jak bardzo. Żresz środki przeciwbólowe w ilościach hurtowych. Nie zawsze pomagają.
3. Spowolnienie ruchowe. Czyli stan, w którym wstanie z łóżka zaczyna przypominać wspinaczkę wysokogórską. Masz wrażenie, że otacza cię nie powietrze, ale smoła, przez którą przedzierasz się z wielkim trudem. Zawiązanie sznurowadeł to wyzwanie, wyniesienie śmieci to wyprawa planowana godzinami (lub nawet dniami).

Jeśli masz szczęście i w porę trafisz do lekarza, zaczyna się dobieranie leków. Mało kto ma szczęście, żeby na właściwe trafić za pierwszym razem. Zmiany i próby mogą trwać nawet kilka lat. W tym czasie czujesz się raz trochę lepiej, raz znacznie gorzej, a poza tym witasz się serdecznie ze skutkami ubocznymi. Jeśli należysz do szczęśliwej większości, w końcu wpadniesz na dobry lek, który postawi cię na nogi i wrócisz do życia. Jeśli jednak masz pecha, dodatkowe zaburzenia, albo po prostu jesteś lekoodporny - męka trwa.
W takim stanie, wierzcie mi, nie myśli się o rodzinie, przyjaciołach, sukcesach i forsie na koncie. Myśli się tylko jedno: niech już przestanie boleć.