Lew, król zwierząt wychodzi z kalendarzykiem i długopisem na sawannę.
Spotyka żyrafę:
"Pani Żyrafa, nieprawdaż? Zjem panią w poniedziałek na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Żyrafa otworzyła już pysk, chce zaprotestować, lecz cóż, król zwierząt, nic to nie pomoże... Z łezką w oku odchodzi.
Lew spotyka zebrę:
"Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz.." wertuje kalendarzyk - "tak, środowa kolacja jeszcze jest nie zamówiona. Więc spożyje panią w środę na kolacje". Zebra chce protestować, lecz ze ściśniętego gardła nie może wydać głosu. Szlochając odchodzi.
Zbliża się wesoło kicający zajączek.
"Pan Zając, jeśli się nie mylę. Więc ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w kalendarzyku.
- "To ja pana pie**ole!"
- "Aa, to ja pana skreślam.."
Lew zakazał r*chać padlinę. Karą miała być śmierć.
Po wprowadzeniu zakazu w życie idzie sobie niedźwiedź przez łąkę. Patrzy, a tu leży sarna wypięta tyłeczkiem. Podbiega do niej i widzi , że nieżywa. Chwilę się wahał, ale nikogo w pobliżu nie było, więc szkoda byłoby taki tyłeczek przepuścić.
Zapina sobie sarenkę w najlepsze, aż tu nagle klepie go lew po ramieniu i mówi:
-Jak to niedźwiadku padlinkę posuwasz?
Niedźwiedź na to:
-Jak boga kocham na ch*ju mi padła !!!
Lew zwołuje wszystkie zwierzęta z dżungli na zebranie.
-Nudzi mi się, więc każde zwierzę ma mi opowiedzieć dowcip. Jeżeli ktoś się nie będzie śmiał, to rozpie**olę opowiadającego. Zebra zaczynasz.
Zebra opowiada dowcip, wszyscy się śmieją oprócz żółwia. Więc lew rozpie**ala zebrę.
Następna małpa.
Opowiada dowcip, wszyscy się śmieją tylko żółw dalej nic. Więc małpa rozszarpana...
Potem po kolei lew rozpie**ala słonia, papugę, węża... Bo żółw dalej się nie zaśmiał...
Do opowiadania podchodzi hiena. Trzęsie się ze strachu, ale zaczyna opowiadać.
W połowie dowcipu hieny, żółw wybucha śmiechem.
Lew się na niego patrzy jak na głupka i się pyta:
-Żółw, poj***ło Cię? Z czego Ty się śmiejesz?
Żółw na to:
-Hahahahahaha! Dowcip zebry rozpie**ala!
Czytalem to juz dawno temu tylko, ze zwierzeta po wpisaniu na liste tlumaczyly sie, ze tylko sie pozegnaja z rodzina, zeby im dal troche wiecej czasu, a krolik czy cokolwiek bylo na koncu
"Sluchaj stary, a nie moglbys mnie skreslic?"
"Nie ma problemu"
Jak zawsze, kawały w komentarzach lepsze niż pierwszy post.
@riffa - niekoniecznie spalił... Wiadomo, że kiedy się kawał opowiada to każdy coś przekręca itp, dlatego on mógł go zobaczyć w takiej formie. Nigdzie nie jest powiedziane, że twoja wersja jest jedyna i inne to spalone...
Chociaż i tak lepszy:)