18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Leczenie przez wyzysk, czyli mit dzianego lekarza

~Faper Noster • 2016-06-13, 12:47
Wersja TL;DR
spoiler


Aspekt iluzji

Lekarze to burżuje. Utarło się. Iluzję tę kultywują wszyscy. Media, bo to dobry i chwytliwy temat. Politycy, bo im to na rękę (nie trzeba zwiększać budżetu). Społeczeństwo, bo mamy kogo nienawidzić.

Zacznijmy od mediów. Newsweek: Operacja Mamona. “Gazeta” ta kreuje nam obraz lekarza, który leci tylko na kasę, zarabia między 10 a 30 tysięcy miesięcznie na rękę, przeraża statystykami: zarobki lekarzy wzrosły w ciągu ostatnich pięciu lat ponad 100%. Nawet stażyści zarabiają tam dwa razy więcej niż w rzeczywistości. Newsweeku, dlaczego to zrobiłeś?! Odpowiedź nasuwa się jedna: bo to się (o ironio!) dobrze sprzeda, a prawda i tak nie ma znaczenia :-) .

Czy to znaczy, że Newsweek kłamie? Proste pytanie, odpowiedź trochę bardziej skomplikowana. Odpowiadając w skrócie – użyłbym innego określenia. Tka iluzję, koloryzuje. Bierze najbardziej skrajne przypadki i przedstawia je jako sytuację całej społeczności medycznej. Uprawia złą, wyrwaną z kontekstu statystykę. Bo np. co z tego, że zarobki wzrosły w przeciągu pięciu lat o 100%, jeśli był to wzrost np. z 2 do 4 tysięcy złotych?

Gdzie tkwi haczyk?

Jednym z głównych problemów w rzetelnym opisaniu poziomu zarobków lekarzy jest fakt, że ich wymiar pracy jest bardzo niestandardowy. Z uwagi na wysokie zapotrzebowanie na ich usługi lekarz ma sporo możliwości tak zwanego “dorabiania” – czy to poza miejscem pracy, czy to w miejscu pracy, w postaci tak zwanych dyżurów. Częstym błędem jest porównywanie zarobków w profesjach gdzie pracuje się typowo 160 godzin w miesiącu do zarobków lekarza, który często pracuje znacznie więcej. Czasem bo może, czasem bo musi, aby nie klepać biedy.

Kolejnym błędem jest przedstawianie zarobków z najbardziej lukratywnych specjalności – takich, gdzie kolejka do specjalisty jest już zaklepana na najbliższe kilka, czasem kilkanaście miesięcy. Oprócz specjalności typowo zdrowotnych, mamy też specjalizacje dużo bardziej komercyjne (?), takie jak: chirurg plastyczny, lekarz sportowy itd. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że to wszystko to zaledwie nikły procent ogólnej listy specjalizacji.

Ostatnim problemem w określeniu ogólnego stanu, jest dość duże zróżnicowanie zarobków nawet w ramach pojedynczej specjalności. Różnice mogą wynosić nawet kilkaset procent w zależności od regionu oraz innych, mniej zrozumiałych dla mnie czynników.

Ile powinien zarabiać lekarz?

Zanim przejdziemy do konkretnych danych, zróbmy prosty eksperyment myślowy. Ile trzeba poświęcić, aby zostać lekarzem oraz na ile zawód lekarza jest ogólnie pożyteczny?

Jeśli chodzi o profesje pozamedyczne, związane z technologiami lub marketingiem, to w większych miastach typowa ścieżka kariery wygląda mniej więcej tak:

5 lat studiów (czasem trzy), staż zawodowy, często na czwartym roku, staż trwa od kilku miesięcy do roku, później zostajesz tzw. juniorem, a po kilku (czasem nawet dwóch) latach tzw. specjalistą.

W przypadku lekarzy jest trochę trudniej:

Sześć lat studiów, następnie, dopiero po studiach 13 – 14 miesięcy stażu. Po stażu zaczynasz specjalizację, która trwa od 4 do 7 lat (dodatkowo, niektóre specjalizacje można robić dopiero po ukończeniu innej specjalizacji). Czym jest specjalizacja? Upraszczając, lekarz bez specjalizacji to taki junior w innych branżach.

Tutaj objawia się pierwsza niesprawiedliwość. Jak powszechnie wiadomo, juniorzy są „tani”. Trochę nie mają wyjścia, trochę to zrozumiałe, bo dopiero się uczą. Jednak w normalnych firmach pensje są aktualizowane co roku na podstawie indywidualnych wyników. Jeśli jesteś zdolny i pracowity, to szybko dostaniesz znaczącą podwyżkę, widełki są dość szerokie, masz też stosunkowo dużą możliwość zmiany firmy.

W państwowych szpitalach jest inaczej. Jeśli nie masz specjalizacji, to nie masz specjalizacji, podwyżki są symboliczne niezależnie od twoich wyników. Co więcej, mamy tu sytuację monopolu państwowego, gdyż często wybraną przez siebie specjalizację możesz zrobić tylko w jednym miejscu, ogólnie miejsc na specjalizację jest mało, nie wszyscy się dostają. Jako młody lekarz nie posiadasz praktycznie żadnej karty przetargowej.

Jeśli chodzi o pożyteczność zawodu lekarza (realna wartość wykonywanej pracy), to chyba nie trzeba wiele pisać. W każdym społeczeństwie, nie tylko w Polsce – zawód lekarza to zawód o znaczeniu specjalnym. Pracownicy służby zdrowia świadczą usługi, bez których (dosłownie!) nie dałoby się żyć. Świadczenia te mają dla ludzi znaczenie zasadnicze. Jeżeli pan Henryk Zając, który od 20 lat naprawia pralki – z naszą Franią sobie nie poradzi, to być może się trochę zdenerwujemy, ale w perspektywie dłuższego okresu po prostu machniemy na tę pralkę ręką i kupimy nową (oprócz ciebie, Seba – bo twoja stara pierze w rzece).

Nasze zdrowie i życie to rzecz, której kupić lub wymienić się jednak nie da. Dlatego też na pracownikach służby zdrowia ciąży szczególna odpowiedzialność, a relacja lekarz: pacjent często jest intymna i wymaga zaufania.

Dlatego w kontekście powyższego, nie wiem jak Wy – ale ja bym chciał aby takie osoby zarabiały dobrze. Chciałbym, aby osoba której powierzam swoje zdrowie – nie była sfrustrowana, przemęczona lub w najgorszym wypadku wypalona zawodowo i obojętna wobec mojego problemu.

Aspekt wizerunku roli społecznej lekarzy (i pielęgniarek)

Tutaj dochodzimy do sedna. Specyfika tego zawodu w połączeniu z socjalistycznym wychowaniem serwowanym nam przez kolejne rządy, spowodowała, że ta “ciążąca szczególna odpowiedzialność” wykorzystywana jest tak przez władzę jak i społeczeństwo do wyzysku pracowników służby zdrowia.

Kultywowane jest podejście, że “lekarz ma zasrany obowiązek leczyć pacjentów” niezależnie od wszystkiego: nieważne, czy jest zmęczony, czy mu się to opłaca, czy dostaje za to godziwe wynagrodzenie. Ma ten “zasrany obowiązek”, bo jak argumentują zwolennicy takiego podejścia, nieleczenie jest niemoralne. W końcu chodzi o czyjeś zdrowie.

Wielu lekarzy to ludzie z misją, jednak zapominamy o drobnym fakcie – wszyscy jesteśmy ludźmi. Dlaczego, jeżeli ty masz prawo rzucić pracę w korpo, domagać się płacy adekwatnej do wartości twojej pracy, to lekarz i pielęgniarka nie mieliby prawa do tego samego? Mimo szczególnej natury pracy w służbie zdrowia – nie wpadajmy w pułapkę myślenia, że “oni mają obowiązek”. Nie mają. Są takimi samymi obywatelami jak wszyscy inni. Jedyny obowiązek jaki na nich rzeczywiście ciąży, to pomoc w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Ten obowiązek w świetle polskiego prawa de facto ciąży na wszystkich ludziach.

Zasmuca społeczne podejście do protestów w służbie zdrowia. Dużo więcej facetów wychodziło na ulicę wspierając ruch “dziewuchy dziewuchom”, niż wychodzi ludzi z poza służby zdrowia popierających ostatni protest pielęgniarek w CZD. Źle się patrzy na protesty służby zdrowia, bo niesie to za sobą ryzyko dla pacjentów.

Z wypowiedzi polityków często padały słowa aby zaprzestać strajku i nie narażać zdrowia pacjentów. Czy to nie jest jednak odwracanie kota ogonem? Kto tak naprawdę to zdrowie naraża? Kto doprowadził do takiej sytuacji in the first place? Moim zdaniem władza, która fatalnie zarządza sytuacją lekarzy i pielęgniarek.

Aspekt taniej siły roboczej (serio, serio).

Wbrew temu co pisał Newsweek w ogólnej populacji medyków nie jest aż tak różowo. Najbardziej pokrzywdzoną grupą wśród lekarzy są oczywiście lekarze młodzi, dopiero robiący specjalizację. Pamiętajmy, że specjalizacja może ciągnąć się wiele lat, do tego należy doliczyć kilkunasto – miesięczny staż, który opłacany jest gorzej niż praca na kasie w Tesco.

W pierwszej kolejności postanowiłem zerknąć do rodzimego internetu i znalazłem badania firmy Sedlak & Sedlak z portalu wynagrodzenia.pl.

Nie będę podawał średniej, gdyż średnia to dziwny twór, który bardziej zamydla niż klaruje sytuację.
Cytat:

Zarobki rozkładają się następująco:

10% osób zarabia powyżej 7621 brutto
25% osób zarabia powyżej 4427 brutto
Mediana 3598 brutto
25% osób zarabia poniżej 2722 brutto
10% osób zarabia poniżej 2087 brutto


Według tych badań 75% lekarzy zarabia poniżej 4427 brutto.

No dobra, ale czy jest to dużo, czy mało? Według mnie, biorąc pod uwagę ilość nauki/trudu jaką trzeba włożyć w studia, staż i specjalizację, biorąc pod uwagę odpowiedzialność, poziom stresu oraz koniec końców – pożyteczność tego zawodu, uważam, że jest to bardzo mało.

Do tego dołóżmy kolejny czynnik – brakuje coraz większej liczby lekarzy, a Unia Europejska oraz USA kuszą.

Źródło: http://jursza.net/blog/leczenie-przez-wyzysk-taniej-sily-roboczej-czyli-polski-mit-dzianego-lekarza

^ w źródle nieco więcej treści i ciekawe linki

C.Z.E.S.I.E.K

2016-06-13, 13:09
Mimo wszystko, niektórzy medycy są co najmniej bezczelni w tym swoim "dorabianiu". Przykład z kwietnia: dzierlatka poszła do szamana z bólem gardła (podejrzewam otarcia :blowjob: , ale co ja się znam). znachor od razu uznał, że to angina... przepisał tablety i do zobaczyska za 2 tygodnie. Po tym czasie dolegliwości nie ustały i lekarzyna poinformował, że to na szczęści nie była angina, ale teraz trzeba tonsillotomie zrobić (zmniejszenie migdałków) ale, że kolejki w nfz są, pewnie operacje uda się zaplanować za 6-7 miesięcy, ale...
...ale to jest jej szczęśliwy dzień i za niecałe 2 000 PLN może zoperować do tygodnia. Hmm... Dziewczę się nie zgodziło, a mimo braku ratującej życie operacji, objawy zniknęły.

powoluku

2016-06-13, 13:10
pie**olenie nie znam ani jednego lekarza który zarabia mniej niż 10k a mam 3 znajomych. Jeden typowy pan doktór na wiosce. Jeden w przychodni zwykły co Ci lek na grype przypisuje a trzeci to chirurg. A najlepsze w tym wszystkim jest to że doktór z wiochy nie zarabia dużo mniej niż chirurg.

radomiak1989

2016-06-13, 13:14
Ale że co? chcesz nam wmówić że Lekarze zarabia nieco ponad 3000 netto? czy co? no fakt jest to bardzo mało jak na lekarza, ale piwa nie dam bo byłem ostatnio u alergologa bo coś kwitnie na wiosnę, za 30 min wizyty wziął 150zł. wiec te twoje dane można sobie powsadzać.Ja tyle dniówki nie mam co ona za 30 min a też 5 lat się uczyłem na tytuły

nowynick

2016-06-13, 13:14
Faper Noster napisał/a:


Do tego dołóżmy kolejny czynnik – brakuje coraz większej liczby lekarzy, a Unia Europejska oraz USA kuszą.




dobra, dobra wyjeżdżajcie... W czasie jak ktoś pisał artykuł 60 tysięcy lekarzy na Wasze miejsca przepłynęło morze Śródziemne (żródło: TVN). Kogo straszycie? :amused:

PhantomMask

2016-06-13, 13:49
No ciekawe...lekarz pierwszego kontaktu czyli popularny "rodzinny" zarabia około 7-8000 zł netto. Lekarze często gęsto przyjmują prywatnie, biorą po kilka dyżurów i z 7-8 robi się 17000zł...mam znajomego lekarza który zarabia "tylko 10 000" tylko...także pie**olenie że zarabiają 4,5 brutto to niestety pie**olenie.

jjjkkkfff

2016-06-13, 13:52
"10% osób zarabia poniżej 2087 brutto" Chyba k***a za dyżur.

janlew

2016-06-13, 13:59
Znam lekarzy (po 40 roku życia i specjalizacji) co faktycznie wyciągają te 10000-15000. Ale to przy pracy od 6.30-19.00, dyżurach w szpitalu, prywatnych wizytach i robieniu przez weekend. A w takich warunkach to i budowlaniec zarobi 6.000zł, robiąc fuchy przez weekendy i do 10.000 dojdzie jak jest ogarnięty.

Przyczajonykangur

2016-06-13, 14:44
Jeżeli jest im tak źle na państwowych posadach, to może niech zatrudnią się w prywatnych firmach albo może niech otworzą własne praktyki lekarskie . Smutna rzeczywistość jest taka że lekarze są niekompetentni, przy tej ilości "błędów w sztuce" z każdej normalne firmy prywatnej by wylecieli na zbity pysk. Są aroganccy, myślą że są panami życia i śmierci. Normą jest że "spóźniają" się do pracy siedząc piętro niżej przyjmując prywatnie za co oczywiście dostają pełne wynagrodzenie.
Jakiś czas temu była pewna dość cicha sprawa, o której bardzo mało się mówiło. Pewien szpital dostał menadżera który miał wyprowadzić go z długów co mu się udało w takim stopniu że szpital nawet zaczął przynosić zyski. Stało się to za sprawą tego że:
- Lekarze zaczęli płacić za gabinety z których korzystali w ramach prywatnych działalności.
- Zaczęli płacić za sprzęt który wykorzystywali w ramach prywatnej praktyki, ( tomografy itp (rzeczy na które przeciętny człowiek musi czekać pół roku)
- Musieli punktualnie przychodzić do pracy, a prywatne praktyki mogli prowadzić dopiero po godzinach pracy, a nie w trakcie)
i wiele wiele innych co im się strasznie nie spodobało.
Efekt końcowy był taki że menadżer został zwolniony za "mobing" ( na youtubach był film którego nie mogłem znaleźć w którym owy menadżer objeżdżał lekarza za niesubordynacje, nie przychodzenie to pracy itp)

A co do wykształcenia to smutna prawda jest taka że w każdej branży tzw"junior" czyli pracownik bez specjalizacji, uprawnień, umiejętności itp jest popychadłem, którym się pomiata i zapie**ala po 12-16 godzin dziennie. Po budownictwie (5 lat ciężkich studiów + 2 lata praktyki na podstawowe uprawnienia ds prowadzenia budów, nie licząc ewentualnych innych ) bez uprawnień musiałem latać po 12-13 godzin dziennie 6-7 dni w tygodniu za max 3000zł na śmieciówce, bez prawa do urlopu nie wiedząc czy za miesiąc mnie wywalą czy nie, w ciągłym stresie ( wg statystyk co drugi kierownik budowy pomiędzy 40-50 rokiem życia, ma zawał) a do tego jak dostałem podwyżkę (na papierze) to przestali mi płacić. i glupi przez miesiąc pracowałem charytatywnie. Więc nie róbcie z lekarzy sierot, gdyby im się to aż tak bardzo nie opłacało to by nie było takich tłumów na medycynie.

jjkotulek

2016-06-13, 15:29
A o jakich lekarzach Ty piszesz? Z Zambezi? Bo chyba nie o tych, których ja znam? Zapraszam do Kobyłki pod Warszawą na "ulicę lekarzy". Ta ulica to Dojazdowa, zobaczysz jak mieszkają. Mimo moich już prawie 30 lat pracy w różnych zawodach nie stać mnie na bramę wjazdową , taką jak na ich posesja.

dirty_pig

2016-06-13, 15:38
milicjanci lekarze pielegniarki nauczyciele prawnicy to zlodzieje

Kurakk

2016-06-14, 17:33
jjkotulek napisał/a:

A o jakich lekarzach Ty piszesz? Z Zambezi? Bo chyba nie o tych, których ja znam? Zapraszam do Kobyłki pod Warszawą na "ulicę lekarzy". Ta ulica to Dojazdowa, zobaczysz jak mieszkają. Mimo moich już prawie 30 lat pracy w różnych zawodach nie stać mnie na bramę wjazdową , taką jak na ich posesja.



chwalisz się czy żalisz?

Cervus

2016-06-14, 17:44
janlew napisał/a:

Znam lekarzy (po 40 roku życia i specjalizacji) co faktycznie wyciągają te 10000-15000. Ale to przy pracy od 6.30-19.00, dyżurach w szpitalu, prywatnych wizytach i robieniu przez weekend. A w takich warunkach to i budowlaniec zarobi 6.000zł, robiąc fuchy przez weekendy i do 10.000 dojdzie jak jest ogarnięty.



Tak jak się nigdy z tobą nie zgadzam tak tutaj masz rację. Lekarze tyle zarabiają, bo jest ich mało (mniej lekarzy na 1000 mieszkańców jest aktualnie tylko bodajże w Czarnogórze w Europie?) i mają opcję sobie dorabiać. I mogą brać dodatkowe dyżury. Oczywiście że prywatnie, bo tam lepiej płacą. Pracuj sobie jeden z drugim zawistny Januszu po 100h w tygodniu, będziesz bez problemu zarabiał 6000tys. Zapewne przy 0 odpowiedzialności, nie tak jak lekarz.

Ciekawe co by było gdyby górnikom albo urzędnikom czy kolejarzom kazali pracować za 3000 BRUTTO za ich podstawowy etat 8-16. Żeby nie było - lekarz, z pełnym prawem wykonywania zawodu, po 6 latach studiów, roku stażu (czyli ma ok. 26-27 lat) zarabia 3170zł BRUTTO jako specjalizujący się lekarz rezydent (czyli ok. 2200zł na rękę). Aktualnie lepiej już płaci BIEDRONKA i LIDL. Jeżeli uważasz że on się uczy a nie pracuje, to za jakiś czas zobaczysz jak staną szpitale w trakcie protestu rezydentów, to jest tania siła robocza dzięki której szpitale w ogóle jeszcze działają. I przez pierwszy rok albo dwa nie może dyżurować, potem robi to za różne pieniądze, to zależy od tego jak chytry jest szpital i jak nagina prawo pracy, można dostać 1zł, można 150, w każdym razie zapomnij o tysiącach.

Płatne nadgodziny? Zapomnij.

Po 5 albo 6 latach (czyli jesteś już dobrze po 30...) zostajesz specjalistą. I albo wyjeżdżasz za granicę, bo dość masz bycia dymanym, albo idziesz w prywatną praktykę. I wtedy zarabiasz te wasz 10 tys.

Węgrzy i Czesi właśnie podwyższają pensję lekarzom w państwowej służbie zdrowia. Bo policzyli że mniej opłaca się żeby ktoś kogo kształciłeś min. 7 lat pierwsze co zrobił to wyjechał leczyć ludzi gdzieś indziej. Ale nie u nas. U nas były pomysły PRZYMUSOWEGO odpracowywania studiów medycznych.

Wszyscy tutaj jadą po mediach, jak nie prawicowych to lewicowych, że manipulują, że kłamią, za to wszyscy łykają jak karpie informacje o Ochronie Zdrowia. UWAGA: o medycynie też kłamią. Bo to jest trudny temat, więc zróbmy z lekarzy kur... które tylko liczą te swoje miliony. Bo to się wam podoba. Kolejny którego można nie lubić, bo ma lepiej a mu się nie należy, w końcu to mi się należy, tylko ja ciężko pracuje...