na ch*ja to trzeba zasłużyć jak Bongman na gwiazdę sadola

Konwersacja zasłyszana pod wiejskim sklepem.
Dwóch żulików T(naj***ny) i J(troszkę trzeźwiejszy) podczas małej sprzeczki:

N: Ty ch*ju niemyty!

J: Ty to nawet ch*jem nie jesteś!

N: Co?! Ja nie jestem ch*jem?

No ok... ale kto to jest N i gdzie się podział T? Tak bardzo był naj***ny, że nie wyszedł na scenę?

@up


miało byc K (kuooo)

i to tyle?

Humor z podstawówki.

Zdefiniuj N ...

k***a co raz wiecej debili sie udziela na sadolu nie potrafiacych chociaz troche wykrzesać z jezyka ojczystego

Oj autor chyba tez za trzezwy nie jest

He to ja mam autentyka z życia wziętego w podobny deseń.... U mnie w pracy koleżki dogadały się że jeden drugiemu auto sprzeda. A że sprzedający pedancik wh*j to i auto zadbane na potęgę. Uzgodnili cenę po targach i że kupujący bierze jutro auto TAK JAK STOI. No i na drugi dzień pieniążki zapłacone odbiera auto i patrzy... z auta zabrane wszystko. Odświeżacz powietrza, apteczka trójkąt, dywaniki... i kupujący do sprzedającego: "Ty to nawet h*jem nie jesteś" Kupujący: "Cooo!!! Ja h*jem nawet nie jestem?!" Śmieją się z niego do dzisiaj a minęło już z 10 lat...