kolarstwo to pedalstwo
Na 6 kilogramowym full carbonie też mogę napieprzać pod górę o nachyleniu 45 % 20 km/h . Rowery górskie są zgoła wolniejsze niż kolarki.
dionizodoros
Jesteś typowym noobem co siedzi na sadisticu, nabija komentarze aby dostać piwo buahah
To co Ty gadasz że wg. wyjdziesz z domu nie mówiąc już o podjeżdżaniu pod górę.
Jeśli chcesz to zapraszam na pojedynek
To widze dobry zawodnik jestes. Na gorskich mistrzostwach Polski na szosie, pudlo by bylo pewnie.
Moją kolarkę kupiłem za cały tysiąc złotych i ma ona ciut ponad 10kg, więc jest dość ciężka;-)
Ano jest. Trenujesz w takim razie coś bardziej na poważnie, to znaczy na jakieś toury, czy triatlony? Pot i łzy wylewa się w końcu po to, by coś osiągnąć - nie dla poprawienia swego wizerunku dla samego siebie.
Ja jestem z centrum Polski, i zaraz po zakupie roweru, zrobiłem ponad 210 jednego dnia. (10h), wierzę, że mogę przy dobrych wiatrach podwoić tę odległość w ciągu doby. Chętnie znajdę kogoś kto chcę się dołączyć do takiego tripa, zastrzegam sobie, że żaden ze mnie pasjonat, zwyczajnie lubię czasem wyj***ć w teren.
Na dzień dzisiejszy cytując klasyka, to lubię zapie**alać. Natomiast w przyszłości marzy mi się start w Bałtyk-Bieszczady Tour. Kto wie, może uda się kiedyś cel osiągnąć, ale pierwszo trzeba kręcić dobrą średnią, bo z moim grubym dupskiem jeszcze z tym ciężko. Ale progres jest. Znikło mnie niecałe 10kg po przejechaniu zaledwie 1500km.