18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Kloszarda znaleźć, umyć, wyleczyć

kosmozordtje • 2013-11-07, 11:37
witam. chciałbym z wami się podzielić pewnym artykułem o ludziach (prawdopodobnie bezdomnych, z ciężką sytuacją materialną itd itd. who cares? :amused: ) którzy mają problemy z higieną osobistą, a nastepnie trafiają do pobliskich szpitali w celu ogarnięcia ich do jako takiego stanu. Bez zbędnego pie**olenia skąd to mam. Tak, wiem. Polityka. ch*j z tym. Fajnie sie czyta :D

Kloszarda znaleźć, umyć, wyleczyć


Instrukcja mycia leżaka:
Każdy szpital ma swoją salę dekontaminacyjną. Mówiąc po ludzku – łaźnię. Obsługuje pacjentów – kloszardów.

Słownik personelu sochaczewskiego szpitala jest soczysty. Odgradza, buduje dystans. Więc najgorsze są dni – szyszki w dupie, czyli dni spiętrzenia, gdy znajdowanych w rowach leżaków (kloszard śpiący) w dużych ilościach przywożą r*chacze (policja drogowa). W metaforze szyszki chodzi o to, że wysadzić kloszarda pod szpitalem jest łatwo, podobnie jak wsadzić sobie szyszkę – gorzej z wyjęciem. Potem r*chacze i szpital licytują się w pisemnych skargach do starosty, kto komu i dlaczego nierefundowanych podrzuca na próg.

Drudzy po r*chawce są wrażliwi spacerowicze, wzywający karetki do mijanych leżaków – nad rzeką Bzurą, na torach, na dworcu. Zamiast spróbować ich obudzić, szturchając lekko nogą lub ręką, dzwonią na dyspozytornię (raczej żeńskie głosy), że tam człowiek leży. Skoro leży, dr Paweł Piątkiewicz, szef Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, musi wyjechać na kogucie.


    Na ogół jest im dobrze, bo mruczą. Ale zdarza się pobudzony, niegodzący się zmywać tego, co też uważa za własność, gdyż pracował na swój brud kilka miesięcy.



Zwykle trafia na dziedzica (leżak, który wymaga gruntownej higienicznej obsługi). A gdy kładzie go na nosze, mieszkające na dziedzicu robactwo, oszołomione światłem karetki, rozpierzcha się w każdą stronę.

Niżej od dziedziców są dziedzice w bryczesach (kloszard niekontrolujący się z kałem w nogawkach spodni). Są znani z imienia, nazwiska i numer PESEL, gdyż zabawa z nimi trwa latami.

Czasem sąsiedzi dzwonią, że coś niepokojąco śmierdzi. To oznacza, że dziedzic umarł na swojej melinie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby przed zgonem otworzył okno i zrobiłby się z niego faraon (nie rozłożyłby się).

Raz w miesiącu dr Paweł notorycznie wyjeżdża pod pocztę, gdzie dziedzice stoją w kolejce po rentę socjalną, a ponieważ są niedopici, dostają drgawek.

Najwyżej w skali kloszardzkiej plasują się korzystający z ośrodka opieki na sochaczewskim Trojanowie, gdzie można co tydzień oddać do utylizacji brudne łachy, wziąć prysznic i pobrać nowe, to znaczy te, które nie zeszły w sieci second hand – od butów do krawata.

Wyższa półka to pan Franek. Jako absolwent szkoły papieskiej na Bielanach i zakonnik w Niepokalanowie z 30-letnim stażem został obdarzony przez Boga prawdziwym darem żebrania (jego niezgodę na zakonne reguły opisywały nawet gazety). Honor pana Franka polega na tym, że od 10 lat pilnuje, by długość jego brody nie sięgnęła za jabłko Adama, a brud na rękawach za łokcie. Jeśli akurat zaniesie Franka w tę sochaczewską okolicę, a dostanie zapalenia skóry lub czyraczności, dekontaminują go kulturalnie w szpitalnej łaźni na koszt państwowy, po czym wychodzi na świeże powietrze i ma czas na następne 180 dni dookoła Polski.


    Nie ma przepisu regulującego podjęcie czynności ratunkowych ze względu na stan higieniczny. Obowiązkiem jest podjęcie. Zawsze.


Jest wezwanie na tory. Dr Paweł najpierw musi pochylić się nisko nad leżakiem: – Halo, szanowny panie, jak się pan nazywa? To klasyczny słonik (wypatroszone przez złodziei kieszenie przypominają uszy słonia). Leżak wybudza się: – A o co panu chodzi? W zależności od tego, jakie wybełkoce nazwisko, żartuje się z nim adekwatnie. Na przykład: – Panie Batory, ale pan popłynął. Dmuchnie pan w alkomat? – Nie potrzebuję, ja mam zawsze alkohol w sobie. – A coś pana boli? – Tylko sumienie, panie doktorze. – A co ta głowa tak opada na jeden bok? – Bo ja, panie doktorze, byłem skrzypkiem. – Co pan pił? Na pewno spożywcze? Wydolny krążeniowo, w kontakcie logicznym.

Jeśli piłby ruski spirytus, należy go zabrać i obserwować, żeby go lisy w tym rowie nie zjadły. Status społeczny leżaka widać po kołnierzyku od wewnętrznej strony szyi – czy o jego koszule dba jakaś kobieta, czy też nie. Ten konkretny pan Batory jest prawdopodobnie pracujący. Typowa ofiara naszej narodowej tragedii, czyli wprowadzenia do sklepów szczeniaczków z wódką w małych pojemnościach, które – opróżnione – zasypują nasze polskie rowy i trawniki. Tym – w opinii doktora – zabija się społeczeństwo. Nie półlitrówką, ale setą i ćwiartką. Potem społeczeństwo zasypia na torach po robocie. Niektórzy mają pecha i nie przeżywają masażu pociągiem.


    Dworzec Centralny w Warszawie, ludzie śpiący na holu głównym.


Jeśli pojawia się wątpliwość, że dzie- dzic nie przeżyje mycia, bo ma na przykład obrzęk płuc, niewydolność krążeniową, udar, otwarte złamanie – usuwanie brudu schodzi na plan dalszy. Reanimuje się na gorąco w karetce. Usta-usta. Lekarz nie może odmówić argumentując odrazą. Nawet kiedy upojonemu pacjentowi puszczają zwieracze. Nie ma przepisu regulującego podjęcie czynności ratunkowych ze względu na stan higieniczny. Obowiązkiem jest podjęcie. Zawsze. Z czym nie polemizuje dr Paweł, bo to są, k***a, jednak ludzie. Czasem nawet szlachetni. Ostatnio jechał do takiego kloszarda, który nie chciał żebrać na ulicy, zaklinował się w śmietniku przed hipermarketem. Odgiął kratę, ale nie mógł wyjść; poddusiła go i umarł.

Zdaniem dr. Pawła, gorsze są caryce (żeński odpowiednik dziedzica). Od jednej podczas reanimacji doktor złapał wszy łonowe. Normalnie – ona leżała sobie w karetce, on siadł nad jej głową na rozkładanym stołeczku, nachylił się, ta głowa zawsze jest między nogami. Proste?

Mundurki służbowe pierze w domu. W osobnej pralce. Jednak jest odraza, że w szpitalu mogą uprać je z prześcieradłem po dziedzicu. Kupuje sobie zegarki po 50 zł. Zarzyganego nie szkoda wyrzucić.

Doktora szczepią tylko od żółtaczki typu B, nie na smród i liczne siedliska bakteryjno-wirusowe. Można się nie przyzwyczaić, zatrudnić – na przykład – w lodziarni i też ubierać się na biało.

Po kontakcie usta-usta z dziedzicem zostają liczne traumy. Na przykład taka: doktor nigdy nie zje sałatki z zawartością ananasa (ratując życie otrzymał ją w treści żołądka). Od kilku lat są co prawda dostępne foliowe maseczki z ustnikiem dla lekarzy mających zahamowania natury estetycznej.

Na oddział wjeżdża caryca, lat 22. Od razu na OIOM. Sześć tygodni zapijała zapalenie płuc, 2,1 promila alkoholu we krwi, więc nie ma czasu na łaźnię. Wszy i świerzb zabezpieczy się na łóżku, w trakcie reanimacji. Zostaje położona obok pana Kazika. O takich jak Kazik mówi się pacjent z lasu. Musiał iść boso przez świat. A ponieważ jest ciągle w stanie zagrażającym życiu, od ośmiu dni codziennie rano personel obmywa mu czarne stopy w pozycji leżącej. Szpitalna recydywa. Jest już krótszy o rękę i kilka odmrożonych palców, usuniętych na oddziale chirurgicznym (rekonwalescencja po każdym odciętym członku pana Kazika trwała na koszt państwa kilka tygodni). Podleczą i wróci jak zwykle ze ślimakiem (charakterystyczny cuchnący osad w pachwinach).

Czasami nic więc dziwnego, że część personelu szpitalnego robi wielką łaskę przy wypełnianiu swoich obowiązków. Nie bronie ich. JSZ na 100%!

zródło http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1520000,1,kloszarda-znalezc-umyc-wyleczyc.read

[pełna treść dostępna dla abonentów] - ch*j wie ocb

to tagach nie znalazłem

    Doktór

    2013-11-07, 19:00
    Cytat:

    Reanimuje się na gorąco w karetce. Usta-usta. Lekarz nie może odmówić argumentując odrazą.



    Co za bzdura!!! Kto w ogóle pisał ten artykuł?? A po cholerę w takim razie maseczka z workiem ambu? A jak taki ktoś zwymiotuje na ratownika/lekarza? Ma przegryzione usta i HIV, sepsę czy jeszcze co? Na pierwszym miejscu jest zawsze bezpieczeństwo ratownika i lekarza, poza tym my nie udzielamy pierwszej pomocy bezprzyrządowo jak jacyś gapie.

    Niezmiernie wk***ia mnie jak ktoś pisze tak ewidentne bzdury. Jeżdżę w załodze karetki ,,S" i przez całą swoją karierę zawodową nigdy nikogo nie wentylowałem usta-usta! Tylko przyrządowo, pacjentów zaintubowanych czy też nie.

    No k***a to obrzydliwe, teraz ludzie będą myśleli, że musimy się całować z menelami

    Dajcie mi maść na ból dupy, bo k***a nie zdzierżę!

    ch*joza nie dziennikarz

    Ver0

    2013-11-07, 19:10
    I taki "człowiek" ma dostęp do lekarza specjalisty od razu a gdy moja matka ma nowotwór to czeka po pół roku na jedną pieprzoną wizytę. Chyba muszę zaproponować jej życie jako "kloszardka"

    kosmozordtje

    2013-11-07, 19:34
    Doktór napisał/a:



    Co za bzdura!!! Kto w ogóle pisał ten artykuł?? A po cholerę w takim razie maseczka z workiem ambu? A jak taki ktoś zwymiotuje na ratownika/lekarza? Ma przegryzione usta i HIV, sepsę czy jeszcze co? Na pierwszym miejscu jest zawsze bezpieczeństwo ratownika i lekarza, poza tym my nie udzielamy pierwszej pomocy bezprzyrządowo jak jacyś gapie.

    Niezmiernie wk***ia mnie jak ktoś pisze tak ewidentne bzdury. Jeżdżę w załodze karetki ,,S" i przez całą swoją karierę zawodową nigdy nikogo nie wentylowałem usta-usta! Tylko przyrządowo, pacjentów zaintubowanych czy też nie.

    No k***a to obrzydliwe, teraz ludzie będą myśleli, że musimy się całować z menelami

    Dajcie mi maść na ból dupy, bo k***a nie zdzierżę!

    ch*joza nie dziennikarz



    Cytat:

    Doktór
    Wiek: 70



    teraz może i mają te wszystkie sprzęty, ale co Ty tam wiesz, skoro jeździłeś wozem z koniem do pacjentów, z podartą w paski koszulą i spirytusem :megalol:

    Berhane_Sellasje

    2013-11-07, 19:40
    Ten ze zdjęcia na samej górze to od "Amelinium" jest! :D

    Yamakashi07

    2013-11-07, 19:41
    "Na ogół jest im dobrze, bo mruczą. Ale zdarza się pobudzony, niegodzący się zmywać tego, co też uważa za własność, gdyż pracował na swój brud kilka miesięcy."
    Ja już wiem do jakiej rasy się ta wypowiedź odnosi :x

    slowak

    2013-11-07, 19:48
    jak ktoś ma dostęp do dalszej części, proszę o wstawkę ;)

    sudo.su

    2013-11-07, 20:25
    ...Podleczą i wróci jak zwykle ze ślimakiem (charakterystyczny cuchnący osad w pachwinach).

    Choć po swojemu dba o siebie: pije tylko letnie płyny do spryskiwaczy (w ciągu tygodnia wypija 5 litrów). W szpitalu ostrzegli go, że zimowy płyn zawiera glikol, posiadający niższą temperaturę zamarzania, co niszczy wątrobę, która nie ma siły go metabolizować.

    Po ustaleniu parametrów życiowych stabilnych (z wydajnością oddechową i krążeniową) najpierw wydobywa się ze zbroi (cuchnących łachów), czyli jedzie się specjalnymi nożyczkami (przetną nawet suwak) od gardzieli do pierdzieli. Pod warunkiem, że jest uzasadniona konieczność, bo ubioru nie powinno się niszczyć. Dziedzice są przywiązani do swojej własności i mają do tego konstytucyjne prawo. Jeśli rozetnie się ich koszulę, którą można by zdjąć, mogą wyniknąć z tego problemy.

    Więc jeśli dziedzic jest stabilny życiowo, najlepiej rozebrać go przez głowę, rozdzielając odzież do specjalnych worków depozytowych: osobno buty, bielizna, ciuchy, katana. Dobytek w workach należy wpisać w zeszyt depozytowy. Jeśli dziedzic/caryca spełnia kryterium mental status (nawiązany kontakt werbalny), należy zapytać: – Czy pan/pani wyraża zgodę, żeby to spalić? Ale statystycznie mają mental status na poziomie 5.0 i nie wyrażą zgody, a i tak trzeba to zutylizować, bo tam żyje całe robactwo świata, zakaziłoby oddział (nie ma przepisów regulujących pranie zasranych gaci ani skarpetek konkubenta, używanych przez caryce podczas okresu).

    Tymczasem dziedzic, kiedy już przecyknie (wróci mu mental status), cech*je się tym, że pyta o swoje mienie i nie popuści żadnej reklamówki, z którą go tu przywieziono. Jest w niej najczęściej parasol, manierka, łyżka, jakaś parówkowa, dwie koszule, parę skarpet, kurtka i koc. Umyty i przecyknięty uważa, że oprócz łachów miał jeszcze 500 zł w kieszeni, zegarek Roleks, złoty medalik od mamusi, sztuczną szczękę, okulary itp.

    Problem został rozwiązany wewnętrznie. W części psychiatrycznej szpitala jest coś w rodzaju magazynu rzeczy używanych. Rzeczy przynoszą pielęgniarki czyszczące swoje szafy. Albo nie odbiera ich rodzina po zmarłym. Jakieś koszule po mężu, spódnice po żonie. Zawsze dziedzic coś sobie dobierze. Mimo to przy wyjściu są awantury, bo dziedzicowi nie pasuje kolor nowych spodni. Personel tłumaczy cierpliwie: – Przecież pańskie były zasrane. – A ch*j, że zasrane, ale moje.

    Po wyjęciu dziedzica ze zbroi jest toaleta wstępna. Dziedzic jest kładziony na metalowe łóżko na kółkach z ceratowym materacem i myty mydełkiem z dwóch natrysków. Najpierw sanitariusz, ubrany w gumiaki i fartuch, sprawdza na swojej ręce, jak przy kąpaniu niemowlaka, czy woda jest odpowiednio ciepła. Na ogół jest im dobrze, bo mruczą. Ale zdarza się pobudzony, niegodzący się zmywać tego, co też uważa za własność, gdyż pracował na swój brud kilka miesięcy.

    Potem są przewożeni do łaźni, gdzie zostają ostrzyżeni ze swoich zawszawionych kloszardzkich bród. To następny problem. Powinni wyrazić pisemną zgodę na golenie, ale ze względu na mental status nie mogą. Więc goleni są też niekonstytucyjnie, szpital nie może czekać, aż rozprzestrzeni się wszawica.

    W przebieralni dziedzica ubierają w kolekcję flizelinową. Jeśli się wyziębił, zostaje ładnie podgrzany nowoczesnym sprzętem, wyprowadzającym go z hipotermii. Rzadko zdarza się, że podziękuje laryngologowi, który – poproszony o konsultację – wyciągał mu z uszu glizdy, że już mu nic w tych uszach nie przeszkadza (uszy to najlepsze miejsce, obieg zamknięty, nie wyplujesz, nie wysmarkasz i nie wydalisz).

    Po dekontaminacji dziedzica otwiera się wszystkie okna. To jeszcze nie jest to, co na Zachodzie, gdzie przyszpitalne łaźnie przypominają myjnie samochodowe, a pacjentów szoruje się niemal bezdotykowo.

    shavoth

    2013-11-07, 21:12
    casimus napisał/a:



    pie**olisz jak posrany. Nie każdy żul gnije na ulicy z własnej winy. Poczekajmy jeszcze kilkanaście lat i będą takich żuli na ulicach tysiące. To dzięki m.in. polityce i politykom. Pewnie, kupa ludzi przegrała życie na własne życzenie, ale czy to powód by ich bić, poniżać? ch*j Ci w dupę lamusie za takie poglądy. To tez są ludzie. Lekarz wybierając swój zawód musi się liczyć, że spotka se z różnymi sytuacjami. To tak jakby patolog jęczał dupsko, że ma korpus bez głowy czasami.



    Posłuchaj mnie teraz uważnie lewaku.
    87% ludzi starających się o rentę w ZUS-ie dostaje odmowną decyzję bo nie mając nóg można pracować na kasie w markecie, bo nie mając ręki można pracować drugą za dwie, bo nie widząc można pracować na komputerze i maszynie, bo nie widząc można walić komuś gruchę itd,itd. Czy chociażby pan Roman w mojej firmie. Pracuje jako ochroniarz, żeby dorobić do emerytury-nie renty, bo jej nie dostał. Jest po 3 zawałach i nie słyszy, ma 71 lat. żyje. pracuje. jest potrzebny.
    Piszę Ci o tym lewaku, żebyś zrozumiał, że oni wszyscy są gównem, nie ważne dlaczego się tam znaleźli. Oni nie chcą, być normalni. Im pasuje żebranie i gnicie. To są zdrowi silni ludzie, a Pan Roman nie.Ale on chce być człowiekiem a nie szmatą jak oni. Gnij razem z nimi.

    dzoliful

    2013-11-07, 21:31
    fajny tekst, no nie... przeczytałam cały!

    si...........er

    2013-11-07, 21:37
    i jakaś piguła robi to za 1600 brutto, skandal

    SharpSe

    2013-11-07, 23:37
    Tabernak napisał/a:

    Pff ... macie lewusy swoją darmową służbę zdrowia. Za leczenie meneli muszą płacić ubezpieczeni.



    pf Co to ma wspólnego z lewicą ? Jestem ubezpeczony od 12 lat a ty pracowałoś kiedyś?

    astmuus

    2013-11-08, 00:48
    gwindak, a to ma wspólnego, że gdyby nie byłoby lewactwa, menele musieliby zapie**alać na siebie zamiast chlać na koszt państwa (czyt. podatników).

    UBcjaPOLSKA

    2013-11-08, 01:17
    astmuus, Ty kur*o, skończ gimnazjum, a potem się wypowiadaj. Menele piją za koszt państwa?! Chodzę po tym świecie trochę i o tym nie słyszałem. Natomiast mają wszystko inne na koszt państwa, od dachu nad głową (noclegownie, w których akurat jest zakaz picia, ale cześć jednak czasami korzysta okresowo, zamiast wyeliminować się przez zimę), po szpitale i darmową służbę zdrowia, która chcąc nie chcąc - dba o to, by brud i rany nie zrobiły z menela denata, jadłodajnie i opiekę społeczną z której od czasu do czasu jak któryś jeszcze nie jest totalnie przepity, może wyszarpać zarówno ubrania, jedzenie jak i hajs, poważnie, HAJS. Lewacto tak na prawdę Tworzy problem, z którym potem może walczyć, problem w tym, że za wysoko postawionymi pie**olonymi ideologami, stoją idealiści, tacy jak wymieniani w artykule pracownicy służby zdrowia, którzy marnują swój zapał na przedłużanie wegetacji tych podludzi. Taki mają zasrany obowiązek i się z niego wywiązują. Robiłem to samo w podobnych przypadkach w dawnych czasach.

    DO MODERATORA:
    * oznacza literkę k, więc w pierwszym zdaniu jest astmuus, Ty kurko, a to jak się to sadystom skojarzyło - nie moja, a ich wina.

    habumbabum

    2013-11-08, 01:53
    @up najpierw piszesz, że menele nie piją na koszt państwa (czyli nas, podatników) a kawałek dalej, że mogą wyszarpać hajs od opieki społecznej. no i na pewno tego hajsu nie przepije, bo po ch*j, prawda? na jakim ty świecie żyjesz... każdy przepity zenek czy inny franek chleje nie za swoje, a za nasze. opieka społeczna z naszych podatków utrzymuje brudasów i śmierdzieli którym się po prostu nie chce ruszyć dupska, bo nie muszą, bo są j***ną patologią i świetnie im się z tym żyje i niczego im nie brakuje w ich mniemaniu.

    ChybaTy1

    2013-11-08, 11:33
    UBcjaPOLSKA napisał/a:

    astmuus, Ty kur*o, skończ gimnazjum, a potem się wypowiadaj. Menele piją za koszt państwa?! Chodzę po tym świecie trochę i o tym nie słyszałem. Natomiast mają wszystko inne na koszt państwa, od dachu nad głową (noclegownie, w których akurat jest zakaz picia, ale cześć jednak czasami korzysta okresowo, zamiast wyeliminować się przez zimę), po szpitale i darmową służbę zdrowia, która chcąc nie chcąc - dba o to, by brud i rany nie zrobiły z menela denata, jadłodajnie i opiekę społeczną z której od czasu do czasu jak któryś jeszcze nie jest totalnie przepity, może wyszarpać zarówno ubrania, jedzenie jak i hajs, poważnie, HAJS. Lewacto tak na prawdę Tworzy problem, z którym potem może walczyć, problem w tym, że za wysoko postawionymi pie**olonymi ideologami, stoją idealiści, tacy jak wymieniani w artykule pracownicy służby zdrowia, którzy marnują swój zapał na przedłużanie wegetacji tych podludzi. Taki mają zasrany obowiązek i się z niego wywiązują. Robiłem to samo w podobnych przypadkach w dawnych czasach.

    DO MODERATORA:
    * oznacza literkę k, więc w pierwszym zdaniu jest astmuus, Ty kurko, a to jak się to sadystom skojarzyło - nie moja, a ich wina.



    A za czyj koszt jak nie państwa? Za własne zarobione pieniądze? Zasiłki brane w UP uwarzasz za ich własność która im sie należy?
    A może drobne wyżebrane pod sklepem to ich legalny zarobek?

    Ogarnij się.