Powstał paradoks czarnego ochroniarza (dinndunnus protectionus). Postać o brązowej skórze zawsze idzie za występkiem, jednak praca jako stróż porządku nakazała mu zgłosić i starać się ująć sprawce. Dlatego złapanie rzeźimieszka stanęło po środku. Zastanawiające jest czy miały tu ujście czynniki rasistowskie.
Ludzie o ktorych mowicie, to nie sa ochroniarze, tylko stroze. Nie sa od chronienia kogokolwiek czy czegokolwiek, ani od lapania ludzi. Sa od patrolowania i pilnowania, a jak trzeba, od dzwonienia po policje. Mam nadzieje ze z ta nowo nabyta wiedza, w koncu bedzie wam sie spalolepiej.