18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Kajdanki, worek na głowie i mokry beton

Pan_Generał • 2013-09-20, 22:47
Bardzo dobry, i ciekawy tekst o szkoleniu dla dziennikarzy, którzy chcą pojechać w strefy ogarnięte działaniami wojennymi.



Od kiedy istnieją nowoczesne media, na liniach frontu obok żołnierzy pojawiali się ci ludzie. Z notesami, kamerami, dyktafonami, magnetofonami czy jakimkolwiek innym sprzętem, służącym nagraniu i przekazaniu informacji. Korespondenci wojenni. Znacie ich twarze z TV, Internetu, gazet. Oriana Fallaci, Winston Churchill, Radek Sikorski, Waldemar Milewicz, Ryszard Kapuściński… Szacunek, co?


Według mnie to elita dziennikarstwa. To oni nadstawiają łbów, byśmy w wiadomościach mogli zobaczyć wściekły tłum na egipskim placu Tahrir, czy zagazowanych w Syrii ludzi. Kiedy więc dowiedziałem się, że Ministerstwo Obrony Narodowej organizuje dla chętnych kursy przygotowujące do tego zawodu, powiedziałem sobie – będę tam. No i pojechałem. Było to pięć trudnych, ale cholernie wartościowych dni.

Kurs odbywał się w kieleckim Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych. Dotarliśmy tam w poniedziałek. W sumie – 14 osób. Młodych, najstarszy z nas miał może 35 lat. Cztery kobiety, dziesięciu facetów. Część już była w krajach ogarniętych konfliktami, część (w tym ja) dopiero się do takiego wyjazdu przygotowywała. Po dojechaniu rozlokowano nas w dwuosobowych „bichatach” – takich samych, w jakich mieszkają nasi żołnierze w Afganistanie, Bośni, czy Mali.

Mały, dwuosobowy barak z klimą. Szafki, łóżka, krzesła, jakiś stolik… Spartańsko. Potem wiadomo: mała integracja, zapoznanie i do łóżka. Bo śniadanie miało być o siódmej rano. Jak się nie załapałeś – twój pech. A że pospać lubię, moją ostatnią myślą przed zaśnięciem było „o k***a…”.

Następny dzień to wykłady. Prowadzone tak przez cywili, jak i wojskowych. Ludzi, którzy wojnę widzieli nie tylko na zdjęciach z Onetu czy migawkach w TVN 24. Jak cywile to doświadczeni korespondenci, po kilku – kilkunastu wyjazdach. Np. Rafał Stańczyk z TVP. No i żołnierze, rzecz jasna. Z Iraku, Afganistanu… Tacy, którzy na misjach byli nie raz i nie dwa. Nie jako kucharze. To żołnierze z bojówek. Ci, którzy prowadzili patrole i w nich uczestniczyli. Jako dowódcy, ganerzy na wieżach Hummerów i MRAP-ów. Tych ludzi słuchało się z zapartym tchem, bo oni wiedzieli co mówią. I niejedno WIDZIELI. Także rany i śmierć kumpla, z którym na ten patrol wyruszyli…

Plan dnia prosty jak lufa Beryla. Śniadanie (7.00) – wykłady – obiad (14.00) – wykłady – kolacja (18.00). Aha, przerwa na wydanie sprzętu – kamizelek kuloodpornych, hełmów. Nielekkich. Kamizelka z pełną płytą to około 12 kg. Hełm – kolejne 1,5. Sporo. Spróbujcie w takim pancerzu pobiegać. Zapewniam, nie jest to łatwe. Po wszystkim trochę czasu wolnego. I spać, bo następny dzień się szykował już dość konkretnie. Ale nikt nie przewidział, że pospać tej nocy nie będzie nam dane…

O 5.40 w środę rano mój sen przerwały kolejno: wybuchy granatów hukowych, wycie syreny i wściekły ryk dowodzącego kursem kapitana: „SCHRON, SCHRON, SCHRON!!!”. W takiej chwili nieważne czy śpisz, siedzisz na klopie, czy myjesz zęby. Wtedy łapiesz kamizelkę, hełm, buty (opcjonalnie) i gonisz ile sił w nogach do najbliższego schronu. Bo wiadomo, że w bazie dzieje się coś złego – na przykład poleciały rakiety.

Nie ma żartów.

Chowasz się, jeśli ci twoja dupa miła. W naszym kampie schron był odległy o osiem metrów. Ale kiedy w połowie śpisz, a dookoła walą granaty hukowe i jest pełno dymu, gubisz się. Nie ma bata. W prawdziwej bazie nie masz prawa tego zrobić. Bo mogą cię znaleźć odłamki i do końca życia będziesz chodził z rurką i słoikiem przywiązanym do nogi.

Potem znowu ćwiczenia. Współdziałanie z żołnierzami. Ochrona. Musisz wiedzieć, kiedy możesz wysiąść z wozu. Gdzie postawić krok. Bo jak postawisz go źle – to możesz pożegnać się z nogą. Pierwsza pomoc. Opuszczanie budynku. Eskorta. Wszystko, co potrzebne. Po południu zaczęło padać. A wtedy wszyscy zajęci byli budowaniem schronów w lesie i konstruowaniu ognisk. Nic fajnego. Jesteś brudny, mokry i machasz saperką… I tak do wieczora.



Prawdziwa zabawa zaczęła się w czwartek. Zamiast stołówki były suche racje wojskowe. Potem wyjazd na patrol i spotkanie ze „starszym” z afgańskiej wioski (swoją drogą w realiach podkieleckiej wsi, facet ubrany w burkę i arafatkę to niezły surrealizm). Następnie mozolne ćwiczenia fizyczne. Po godzinie krav magi wszyscy byli poobijani, a trzeba było zebrać się i w nocy ruszyć w mniejszych grupach w las. Marsz na azymut w nocy, w pełnym oporządzeniu: kamizelka, hełm, moro, plecak. Czas ograniczony. Pot zalewa oczy, gałęzie drapią po gębie. A jak źle postawisz krok, to o zwichnięcie nietrudno… W końcu jakoś dotarliśmy na miejsce bytowania. Konserwa nad ogniskiem, 1,5 godziny snu, bo warty. A noc zimna.

Rano kolejny patrol. I nagle padają strzały. Silniki pojazdów gasną, a eskorta ginie. Do twojego samochodu podbiega gość w kominiarce na głowie i z kałachem w łapie. Słyszysz „Wysiadaj, k***a!”, a po chwili już jesteś na glebie. Ktoś zakłada ci worek na głowę. Już wiesz, że masz pecha i zostałeś porwany. A jak posiedzisz kilka godzin na betonie polanym wodą, w kajdankach i z workiem na łbie, to choć wiesz, że to ćwiczenia, zaczynasz mieć dość.

Zachodni dziennikarz to łakomy kąsek dla porywaczy. Obojętnie w Syrii, Mali czy Afganistanie. Tak, jak porwany w lipcu Marcin Suder. Pewnego dnia po prostu zniknął. Wyparował. Ale nie myślcie, że facet przepadł. Co to, to nie.

Pomyślcie czasem o ludziach, którzy mówią o tym, co dzieje się w kraju, którego nazwę czasem trudno wymówić, a co dopiero zapamiętać. Oni… my… pracujemy także dla was. Żeby świat nie zagubił się do reszty między kolejnym odcinkiem „M jak Samo życie na Wspólnej”, a kolejnym odcinkiem telewizji śniadaniowej. Mam nadzieję, że kiedyś ja też będę do was mówił sprzed kamery:

„500 metrów za mną przebiega linia frontu…”.

http://wyszlo.com/kajdanki-worek-na-glowie-i-mokry-beton-czyli-jak-dziennikarska-cywilbanda-poszla-w-mundury/

ChcęMiećAfro

2013-09-20, 22:58
To takie ni w pięć ni w dziesięć, jedziesz na wojnę a nawet nie możesz postrzelać

quartz75

2013-09-20, 23:09
Fajne. O tym, że ktoś se może mordę podrapać albo maszerować. Zostać zabitym a to, że suche racje żywnościowe dostał to już zapamięta do końca życia. Tylko, że w tak płytki sposób można opisać pracę górnika, hutnika czy brukarza. Nie zawiodłeś mnie myster dżenral, niczego lepszego się nie można było spodziewać.

Pan_Generał

2013-09-20, 23:21
Kim ty w ogóle k***a jesteś palancie? Jak Ci się nie podobają tematy to możesz spieprzać, nikt Cię tu k***a nie trzyma na siłę.


quartz75

2013-09-20, 23:31
Te, manipulant, większych czerwonych nie mogłeś tu wstawić? Jara ciebie zabawa paintem? Tu nikt mnie mnie nie trzyma ale jakim prawem uzurpujesz sobie monopol na słuszność? Jedyny sprawiedliwy na sadistic, co temat to większa kupa propagandowa.

..JOK3R..

2013-09-21, 03:10
quartz75 napisał/a:

Te, manipulant, większych czerwonych nie mogłeś tu wstawić? Jara ciebie zabawa paintem? Tu nikt mnie mnie nie trzyma ale jakim prawem uzurpujesz sobie monopol na słuszność? Jedyny sprawiedliwy na sadistic, co temat to większa kupa propagandowa.




Jurbek

2013-09-21, 16:16
Co do autora -> Ciekawy artykuł, bardzo mi się podobał, zawsze byłem ciekawy jak wyglądają i czy w ogóle istnieją szkolenia dla dziennikarzy jadących do stref walk :)

I jeszcze do kolegi wypowiadającego się wyżej quartz75; weź zrób coś pożytecznego i idź pooddychać pod wodą.

Pan_Generał

2013-09-22, 17:45
quartz75 napisał/a:

Te, manipulant, większych czerwonych nie mogłeś tu wstawić? Jara ciebie zabawa paintem? Tu nikt mnie mnie nie trzyma ale jakim prawem uzurpujesz sobie monopol na słuszność? Jedyny sprawiedliwy na sadistic, co temat to większa kupa propagandowa.



Leki wziąłeś?

Chicago

2013-09-23, 13:38
W końcu! Szukałem informacji o tym od dawna, dzięki:)

mati22252

2013-09-23, 13:39
Ale chciałbym wziąć udział w takim 2 tygodniowym poligonie dla samego siebie i oczywiście zabawy. Sama służba w wojsku jakoś nigdy do mnie nie przemawiała ale takie ćwiczenia czy szkolenia to jak najbardziej.

Kozojeb

2013-09-23, 14:16
Psychole z wojska pewnie mają radochę robiąc im takie ćwiczenia! Psychole jedne mogą bezkarnie się nad kimś poznęcać.

ćwiartek

2013-09-23, 15:00
@up w wojsku nie ma psycholi;)
Ludzie bez pomysłu na życie, owszem, ale nie psychole.

Dzichader

2013-09-23, 15:08
Ja chcę wiedzieć gdzie dokładnie znalazł informację o kursie, bo chętnie bym zapłacił niemałe pieniądze za taki kurs.

c1chy

2013-09-23, 15:28
Fajny artykuł, jedno co mnie tylko rozwaliło to:

Cytat:


Mały, dwuosobowy barak z klimą. Szafki, łóżka, krzesła, jakiś stolik… Spartańsko.



Spartański to byłby bez klimy, szafek krzeseł i stolika, tylko jakieś posłanie i płachta nad głową :)

ale ogólnie ciekawie opisane, tak czy inaczej mając świadomość że to ćwiczenia i tak zapewne nie zbliża się to do 15% prawdziwych odczuć w strefie walki, o porwaniu nie wspominając.

kam332

2013-09-23, 15:35
akcja skończyła się jeszcze zanim zdążyła się zacząć...