Jedną z niewielu zalet demokracji i 'wolności słowa' jest możliwość robienia sobie otwarcie takich szopek z rządu. Wyobraźcie sobie co by się z nimi stało w latach 60 albo 70...
"Niezależna międzynarodowa komisja powołana do zbadania konfliktu w Gruzji, składająca się z europejskich ekspertów w dziedzinie wojskowości, prawa i historii, sporządziła raport sponsorowany przez UE i opublikowany 30 września 2009. Raport konkluduje, iż wojna została rozpoczęta atakiem Gruzji, który był niezgodny z prawem międzynarodowym. Dalej raport stwierdza, że gruziński atak poprzedzony był miesiącami prowokacji i obie strony gwałciły wtedy prawo międzynarodowe. „Ostrzał artyleryjski Cchinwali (stolicy Osetii Południowej) przez gruzińskie siły wojskowe nocą z 7 na 8 sierpnia 2008 stał się początkiem zbrojnego konfliktu na dużą skalę.”, stwierdza raport. Potem dodaje: „Powstaje pytanie, czy owo użycie siły (...) było uzasadnione w rozumieniu prawa międzynarodowego. Otóż nie było.”[82] Raport stwierdza dalej, że zarzuty Gruzji, iż miało miejsce rosyjskie militarne wtargnięcie na dużą skalę na teren Południowej Osetii przed wybuchem wojny, nie mogło być „wystarczającym uzasadnieniem”, chociaż, przyznaje raport, fakt ten był sprzeczny z prawem międzynarodowym. „Co więcej, kontynuowane po zawarciu porozumienia o zawieszeniu ognia, działania niszczycielskie, nie są w żaden sposób usprawiedliwione.”