to by wyjaśniało totalny surrealizm moich snów jestem po prostu zbyt genialna i mój mózg przemęcza się w ciągu dnia megatonami myśli, więc kiedy dane mu jest te kilka godzin odpoczynku, odlatuje w baaaardzo poryte tripy
kolejny człowiek tłumaczący potrzebę używek
long live drugs
niech chill będzie z wami
Nie wiem ile w tym prawdy , ale ten gościu gada jakby sam był na haju , albo ładne przećpany, samo słuchanie tego , dostateczne wyprało mi mózg. Szkoda tylko , że poza duchowymi przeżyciami psychodelików , gościu nie uwzględnia skutków długotrwałego stosowania. Tak drug odlot , psychoza and detoks . Tripy z wami
Ps. Znam gościa , który widzi Boga nie stosująć żadnych używek , szkoda tylko że jest chory psychicznie. Tak właśnie działają te środki , pie**li się w głowie , a nie nagle widzisz inny świat - masz bombe we łbie. A tak pozatym to nie jestem przeciwny delegalizacji , kazdy ma swoje zdrowie , więc ch*j do tego innym.
liptonek@
He, trip porównać można do dobrze przygotowanego palenia Salvii Divinorum (wpierw rzucie dużej ilości suszu potem palenie za pomocą palnika jubilerskiego i bonga zrobionego z żarówki) różnica jest taka, że jest o wiele bardziej psychodeliczny, lepszy nawet niż po muchomorach (które też wpie**alałem )
Nie bawiłem się w to ,ale sporo czytałem o wrażeniach i podobno jazda jest przednia. Tylko można ładnie zgłupieć po tym. Ktoś tam ponoć wychodził z swojego ciała i wchodził w meble etc ;D
takie jakieś mam wrażenie... że ten ktoś się za dużo naczytał o dragach racząc swój mózg przyziemnością i propagandą a następnie naćpał i doznał wielkiego oświecenia bo mu się ściana skrzywiła a sufit był na podlodze
freaqs oświeciło cię po szałwi? bo nie kumam tego wywodu, słowo "trip" jest dość wymowne a liptonek chyba stwierdził że dragi są be i tyle