18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Jesteś z miasta? To widać...

Imie_jego_44 • 2014-02-24, 12:08


W pierwszych słowach niniejszego felietonu pragnę uprzedzić wszystkich P.T. Czytelników, że w czasie jego pisania mój pokój zamienił się na rzeźnię w której wszędzie latało mięso. Wszystkie poniższe słowa spisane zostały po dokonaniu wcześniejszej autocenzury.

No to jedziemy.

Kilka dni temu jedna z moich znajomych widząc bałagan, jaki pozostawili po sobie klienci sklepiku, w którym pracuje rzuciła pełna gniewu: „ludzie to wieśniaki”. No cóż, pozwólcie, że nie zgodzę się z tą opinią. Jak wiadomo „człowiek może wyjechać ze wsi ale wieś z człowieka nie wyjdzie nigdy”.

Guzik prawda.

Wieśniak – o ile mogę się tak wyrazić bez żadnych pejoratywnych skojarzeń i epitetów – najczęściej jest człowiekiem, który w dzieciństwie nauczony został dbania o swój dobytek i do końca życia będzie pamiętać, że obejście wokół domostwa musi wyglądać w miarę przyzwoicie. Z tego prostego faktu wypływa prosty wniosek: wieśniak (znów przepraszam za słowo) potrafi się zachować.

Co innego mieszczuch. Ten gatunek człowieka to najgorszy cham i prostak jaki kiedykolwiek chodził po świecie. Nauczony, że klatkę schodową posprząta za niego „cieć”, śnieg w zimie sam się odgarnie i ogólnie wszystko mu się od życia należy najczęściej zachowuje się tak, jakby urodził się pełen blasku i chwały i co wieczór moczył tyłek w kozim mleku. A – byłbym zapomniał! Mieszczuch ma zawsze rację – nawet wtedy, gdy minął się z nią już dawno temu.

Żeby tego było mało, mieszczuchów można podzielić na 3 kategorie wypływające z prostego podziału na grupy wiekowe:

1. Mieszczuch „larwa” – wyróżnia go fakt, że głaszcze się go po główce nawet wtedy, gdy wina ewidentnie leży po jego stronie. Wychowany w epoce totalnej równości i wolności nigdy nie poczuł na skórze ciepła ojcowskiego pasa a jeśli już (co przytrafia się coraz rzadziej) to było to co najwyżej malutkie ziaziu zamiast solidnej, czerwonej pręgi ułożonej w poprzek na czterech literach. Płacze, gdy coś nie układa się po jego myśli. Z czasem przepoczwarza się w coś znacznie gorszego.

2. Osobnik dorosły – zatraca całkowity kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Lekkoduch. Brzydzi się ciężką pracą i najchętniej od razu po zawodówce (ukończonej tylko dzięki znajomościom rodziców) widziałby siebie w roli dyrektora. Nosi w kieszeni drogi telefon, którego i tak nie potrafi obsługiwać a którym z powodu rozmiarów z powodzeniem można by zastąpić babciną stolnicę (aczkolwiek nie przetrwałby nawet czasu potrzebnego na ulepienie jednego pieroga). Jednym słowem: cep. Do potęgi entej. Potrafi wisieć nad koszem na śmieci jak diabeł nad dobrą duszą a i tak – w momencie wyrzucenia wyprodukowanych przez siebie odpadków – trafi do niego co najwyżej w momencie, w którym nawet nie będzie próbować (czyli przez przypadek). Pozbawiony jakiejkolwiek kultury osobistej; powiedzenie „dzień dobry” np. osobie pracującej w sklepie traktuje jak śmiertelną bakterię zdolną dobić jego majestat na miejscu ze skutkiem natychmiastowym. Słowo „proszę” lub „dziękuję” jest dla niego czarną magią – przecież i tak wszystko się mu od życia należy.

3. Osobnik dojrzały (nie mylić z dorosłym) – są dwie szkoły. Jedna zakłada, że w wyniku doświadczeń życiowych, konieczności przebywania w różnym towarzystwie i dostaniu kilku strzałów w krzywy ryj od losu osobnikowi takiemu przypominają się ojcowskie nauki i zaczyna odnosić się do „plebsu” z szacunkiem należnym przedstawicielowi gatunku homo sapiens. Druga natomiast głosi, że z próżnego i Salomon nie naleje a czego się Jaś nie nauczył to i Janowi przez rozum nie przejdzie toteż osobnik taki staje się kwintesencją i kompendium swoich dwóch poprzedników.

Jeśli niniejszy wpis sprawił, że jakikolwiek mieszczuch poczuł się urażony... to bardzo mnie to cieszy. Może przynajmniej 1/100 z nich wyciągnie elementarne wnioski i nauczy się, że po drugiej stronie lady/słuchawki/ulicy też jest człowiek.

I tak zupełnie na koniec: drogie wy moje mieszczuchy – pamiętajcie, że „z wielką d...ą się wszędzie wciśniecie a z wielkim ryjem nigdzie.”

Powodzenia!


P.S. Pokój ludziom dobrej woli – cała reszta do odstrzału.

http://naszeblogi.pl/44564-jestes-z-miasta-widac

Pan_Doktur

2014-02-24, 18:24
klaszak napisał/a:

wieśniak to nie kwestia pochodzenia wieśniak to stan umysłu



wieśniak, krawaciarz itp. tak racja, ale autor tematu niesłusznie wszystkich do jednego wora daje. Generalizowanie ogólnie ogłupia. Przede wszystkim pasuje z kimś zamienić przynajmniej pięć zdań aby osobę na szybko ocenić i wtedy można kogoś zwieśniakować.

Koniu HH

2014-02-24, 19:00
I co ? Niby każdy miastowy to taki cham? Ból dupy wsiarza , idź gnój przerzucać. Bzdurne pseudo-socjologiczne wypociny... tak jakby pochodzenie miało jakiekolwiek znaczenie. 8-)

rozasty

2014-02-24, 19:14
Pamiętam jedną dosyć dawną rozmowę z moim wychowawcą w gimnazjum. Człowiek bardzo kulturalny i rzeczowy (wuefista jeśli kogoś to interesuje:)).

Przez trzy lata uczęszczałem do do jednej klasy, w której około 2/3 osób to byli mieszkańcy pobliskich wsi. Otóż któraś z tych osób poszła na skargę do wychowawcy, że użyłem określenia "wieśniak" z resztą do osoby mieszkającej na przeciwko tejże szkoły, czyli mieszkańca miasta.

W trakcie spotkania w cztery oczy z wychowawcą rozmowa zaczęła się przeistaczać w jego monolog. W pewnym momencie pozwoliłem sobie grzecznie przerwać mu i stwierdziłem, że jak dobrze mnie zna to wie, że nigdy nie byłem niegrzeczny wobec innych i oczywiście uważam że określenie "wieśniak" jest określeniem osoby, która nie potrafi się zachować i absolutnie nie ma to związku z miejscem zamieszkania. A poza tym jeżeli któryś z kolegów pochodzących z wioski zachowa się podobnie to nie omieszkam i jego nazwać wieśniakiem.

Oczywiście przyznał mi rację, ale nie mógł tego przyznać na forum bo pedagog tak mówić głośno nie może :)

oozyxak0o

2014-02-24, 19:43
Pisiorek-natrętny typ człowieka, debil, wali gruche do zdjęć kaczyńskiego

misiaq

2014-02-24, 20:08
Imie_jego_44 napisał/a:

I tak zupełnie na koniec: drogie wy moje mieszczuchy – pamiętajcie, że „z wielką d...ą się wszędzie wciśniecie a z wielkim ryjem nigdzie.”


Piękna końcówka, punkt drugi dokładnie opisuję mojego ojca...
Smutne, ale ten artykuł jest bardzo prawdziwy.

rerekumk

2014-02-24, 20:22
Top comment całkowita racja

ph...........ks

2014-02-24, 22:12
jak tak patrzę na Polskie wsie to jakoś ciężko mi się zgodzić już z pierwszymi zdaniami tych wypocin...

Donkapi

2014-02-25, 00:24
Jest różnica między wieśniakiem a mieszkańcem wsi.

wernetto

2014-02-25, 00:28
Koniu HH napisał/a:

I co ? Niby każdy miastowy to taki cham? Ból dupy wsiarza , idź gnój przerzucać. Bzdurne pseudo-socjologiczne wypociny... tak jakby pochodzenie miało jakiekolwiek znaczenie. 8-)



hehe napisał mieszkaniec największej wsi w Polsce :amused:


vodoslav

2014-02-25, 02:55
Wieśniactwo to stan umysłu, nie kwestia pochodzenia.

klaszak

2014-02-25, 08:32
up spojrz na pierwszy komentarz

czarkowskY

2014-02-25, 10:51
"Co innego mieszczuch. Ten gatunek człowieka to najgorszy cham i prostak jaki kiedykolwiek chodził po świecie."

Tekst pisany przez jakiegoś zakompleksionego wieśniaka. Po ch*j się pchają w takim razie do miast jak im źle? Ciapacka logika.