Ustawa zakłada, że każdy, kto importuje jakiekolwiek ilości gazu, musi trzymać adekwatne zapasy na czas jakiegoś kryzysu w krajowych magazynach. A jeżeli zdecyduje się na trzymanie ich za granicą, to musi na interkonektorze wykupić odpowiednią przepustowość, żeby ściągnąć zapasy w 40 dni. Przy czym – i to wzbudziło największy opór – mają to być ciągłe zdolności przesyłowe, których nie wolno wykorzystać do czegokolwiek innego, pod groźbą kar pieniężnych.