Po co jest GMO? Po to, że zwykłej kukurydzy nie da się opatentować, a GMO już tak.
Koncerny będą miały pełną kontrolę za ile rolnik sprzedaje ziarno, komu i po co.
Będą mogły regulować cenę, lub zabronić sprzedaży.
Dlaczego? Bo DNA takiej kukurydzy będzie własnością intelektualną koncernu, chronioną prawem.
3. NIKT nie wpadnie dla rolnika na pole i nie zażąda pieniędzy za to że z sąsiedniego pola zasiała się u niego kukurydza GMO z prostego powodu - ona jest bezpłodna!
A ja się pytam kto i dlaczego przyznaje patenty i uchwalił prawo, które chroni koncerny?
niestety mylisz się w USA to właśnie się dzieje już dziś
wystarczy że na sąsiednim polu jest kukurydza GMO która rozsiewa swoje pyłki to prowadzi do powstania nasion z genami GMO u sąsiadów
Mając odpowiednie testy można to szybko sprawdzić. Ekipy z odpowiedniego koncernu chodzą po polach i sprawdzają wykazując że dany chłop nielegalnie posadził GMO mimo że wcale nie posadził. Od razu podają sprawę do sądu. Koncerny stać na takie procesy nawet jeśli zostaną przegrane. A chłop często już dla świętego spokoju posadzi już legalne GMO w następnym roku.
Nic takiego u nas nie miało i nie ma miejsca. A co się dzieje w hamburgerowni - mam to głęboko.
Swoją drogą dzisiaj prawie nikt nie zbiera ziarna ze zbiorów, aby zasiać je ponownie na wiosnę. Rolnicy KUPUJĄ ziarno, nawet gdy nie jest ono opatentowane. Dlaczego tak robią? Bo jest to ziarno wyselekcjonowane i sprawdzone (raczej wolne od chorób). Do tego wydajność z kupionego ziarna może być wyższa, niż z pozostawionego ze zbiorów. I to wszystko zanim posiano pierwsze GMO w Polsce!
A co w przypadku roślin z genami które powodują wydzielanie substancji owadobójczych (np ten bakłażan)? Ciekawi mnie jak autor obroni te rośliny przed zarzutem podwyższania śmiertelności np pszczół. Czy może to w ogóle nie ma znaczenia?
Pszczoły dobrze wiedzą, czego unikać.