18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Jak obliczyć wysokość budynku za pomocą barometru?

zi...........45 • 2013-07-16, 18:41
Jak zmierzyć barometrem wysokość budynku?

Sir Ernest Rutherford, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i przewodniczący Royal Academy, opowiedział kiedyś następującą historię:

Pewnego dnia zatelefonował do mnie pewien kolega. Właśnie miał oblać jednego ze swoich studentów za błędną odpowiedź na pytanie z fizyki, lecz tamten upierał się, że powinien dostać maksymalną ilość punktów. Obydwaj zgodzili się, aby tę kwestię rozstrzygnął niezależny sędzia i wybrano do tego celu mnie.

Czytam więc pytanie egzaminacyjne: „Wykaż, w jaki sposób można określić wysokość budynku za pomocą barometru.”


Student odpowiedział: „Bierzemy barometr na szczyt budynku, przywiązujemy barometr do liny, opuszczamy go na ulicę, zwijamy z powrotem i mierzymy długość wykorzystanej liny. Jej długość odpowiada wysokości budynku.”

Faktycznie, jego żądanie dotyczące maksymalnej ilości punktów było w pełni uzasadnione, gdyż jego odpowiedź była jak najbardziej prawidłowa! Z drugiej strony, oznaczałoby to przyznanie mu najwyższej oceny z fizyki, podczas gdy jego odpowiedź nie potwierdzała takiej wiedzy. Zasugerowałem, aby spróbował jeszcze raz. Dałem mu sześć minut na zastanowienie się, ale zastrzegłem, że odpowiedź powinna zawierać jakiś element wiedzy z fizyki.

Po pięciu minutach zauważyłem, że nie napisał nic. Zapytałem więc, czy chce się poddać, ale odpowiedział, że zna wiele rozwiązań i zastanawia się nad najlepszym. Przeprosiłem go zatem i kazałem kontynuować. Po kolejnej minucie odpowiedź była gotowa:

„Bierzemy barometr na szczyt budynku i wychylamy się poza krawędź dachu. Upuszczamy barometr na ziemię, mierząc czas jego lotu stoperem. Następnie za pomocą wzoru x=0.5*a*t^2 obliczamy wysokość budynku.”

W tym momencie zapytałem mojego kolegę, czy chce się poddać. Pokiwał głową na tak i przyznał studentowi niemal najwyższą ocenę.

Kiedy wychodziłem, zawołałem do siebie jeszcze raz studenta i spytałem go o te pozostałe odpowiedzi, nad którymi się zastanawiał.

- Cóż – odpowiedział – jest wiele sposobów na określenie wysokości budynku za pomocą barometru. W słoneczny dzień można np. zmierzyć jego wysokość, następnie wysokość cieni jego i budynku i z prostej proporcji określić wysokość samego budynku.
- No dobra, a co z tymi pozostałymi metodami?
- Jeśli pan chce, można obliczyć to podstawową metodą mierzenia wysokości. Bierzemy barometr i zaczynamy iść po schodach budynku. Podczas tej wspinaczki odmierzamy na ścianie długości barometru i docierając na samą górę znamy jego wysokość w długościach barometru.
- Dosyć bezpośrednia metoda.
- W rzeczy samej. Jeśli chciałby pan coś bardziej wyszukanego, możemy przywiązać barometr do końca sznurka i użyć go jak wahadła. Mierzymy wtedy siłę grawitacji na wysokości ulicy, a później na szczycie budynku. Z różnicy tych wyników można łatwo obliczyć jego wysokość.
Na tej samej zasadzie możemy przywiązać barometr do liny i opuścić go do poziomu ulicy i wtedy z okresów wahadłowego ruchu obliczyć samą wysokość.

No i w końcu prawdopodobnie najlepsza metoda. Bierzemy barometr, idziemy do piwnicy i pukamy nim w drzwi kierownika. Kiedy nam otworzy, mówimy: „Panie Kierowniku, mam tutaj świetny barometr. Jeśli powie mi pan, jaka jest wysokość tego budynku, barometr jest pański.”

W tym momencie zapytałem owego studenta, czy zna konwencjonalną odpowiedź na to pytanie. Przyznał że owszem, zna ją, ale miał dość mówienia mu przez szkołę, nauczycieli i kolegów tego, w jaki sposób ma myśleć.

Student nazywał się…

Niels Bohr

Został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki z 1922 roku.
:idea: :idea: :idea:

cl...........er

2013-07-16, 19:15
I pomyślcie, ilu mielibyśmy teraz noblistów, gdyby program nauczania w szkołach nie opierałby się na kluczach i schematach?

sard

2013-07-16, 20:33
Ja tym barometrem to nawet potrafiłem zinterpretować wiersz z okresu Młodej Polski :P

Imper3838

2013-07-16, 20:52
Człowiek rodzi się mądry, a potem idzie do szkoły.

Ciesin

2013-07-16, 20:56
clubber84 napisał/a:

I pomyślcie, ilu mielibyśmy teraz noblistów, gdyby program nauczania w szkołach nie opierałby się na kluczach i schematach?



Bohr znał odpowiedź, ale nie chciał jej podać, bo chciał pokazać, że potrafi myśleć sam. Gdyby nie program oparty na kluczach i schematach, żadnemu debilowi nie chciałoby się pomyśleć samodzielnie, a osoby inteligentne i tak będą samodzielnie myśleć. To jest takie pie**olenie o szkole ludzi, którzy myślą, że ona ich skrzywdziła, bo do niej chodzili, prawda jest taka, że mając talent i pomysł na siebie, nie idziesz jak potulne ciele do szkoły, tylko się samorealizujesz, o ile nie jesteś nieporadną p*zdą, bo ktoś taki na sukces nie ma perspektyw - niech zostanie w szkole i robi zadanie wg. klucza.

Gonczor

2013-07-16, 21:04
@up I tak i nie. Szkoła mimo wszystko nieco opóźnia w rozwoju-ja jestem nieco utalentowany w zakresie nauk ścisłych a musiałem chodzić do klasy z tłukami, które nie ogarniały twierdzenia Pitagorasa. W szkole uczyłem się własnym tempem i wyszedłem na tym jak na razie nieźle-studiuję mechatronikę na PW. Ale jest też druga strona medalu-dlaczego nie można ludzi utalentowanych nawet nie tyle wesprzeć, co nie rzucać im kłód pod nogi?

ostatni

2013-07-16, 21:17
clubber84 napisał/a:

I pomyślcie, ilu mielibyśmy teraz noblistów, gdyby program nauczania w szkołach nie opierałby się na kluczach i schematach?



i posypały się piwka od gimbazy dręczonej wzorem na energię kinetyczną. To co teraz macie to j***na okazja dla tych z olejem w głowie. Wszystkie banalne podstawy do których ludzie dochodzili przez 2000 lat wyłożone jak na tacy. I nie pie**olcie, że to wam przeszkadza i hamuje. Jesteście inteligentni to ogarniecie waszą fizykę, chemię, biologię i matematykę, przebrniecie przez system edukacji zaprojektowany na miarę debila spod monopolowego i droga wolna, już na studiach a nawet w liceum możecie prowadzić badania, publikować w czasopismach naukowych itd. I nie pie**olcie, że rozwiązalibyście tajemnice wszechświata jak jesteście za głupi na pojęcie zasad dynamiki Newtona, którym dręczą was w szkole, drodzy gimnazjalni nieodkryci geniusze.


Gonczor napisał/a:

@up I tak i nie. Szkoła mimo wszystko nieco opóźnia w rozwoju-ja jestem nieco utalentowany w zakresie nauk ścisłych a musiałem chodzić do klasy z tłukami, które nie ogarniały twierdzenia Pitagorasa. W szkole uczyłem się własnym tempem i wyszedłem na tym jak na razie nieźle-studiuję mechatronikę na PW. Ale jest też druga strona medalu-dlaczego nie można ludzi utalentowanych nawet nie tyle wesprzeć, co nie rzucać im kłód pod nogi?




Zawsze trzeba ogarniać samemu, segregacja nie jest do końca dobra. Bo potem zaczyna się życie, gdzie nikt cię nie odizoluje od debili stanowiących 99,9% populacji. A gdzie nauczysz sobie z nimi radzić jak nie w szkole

Ciesin

2013-07-16, 21:20
Gonczor napisał/a:

@up I tak i nie. Szkoła mimo wszystko nieco opóźnia w rozwoju-ja jestem nieco utalentowany w zakresie nauk ścisłych a musiałem chodzić do klasy z tłukami, które nie ogarniały twierdzenia Pitagorasa. W szkole uczyłem się własnym tempem i wyszedłem na tym jak na razie nieźle-studiuję mechatronikę na PW. Ale jest też druga strona medalu-dlaczego nie można ludzi utalentowanych nawet nie tyle wesprzeć, co nie rzucać im kłód pod nogi?



Ty włożyłeś w to własną pracę, a oni nie. Ty masz efekty - oni raczej nie. A co do rzucania kłód pod nogi - to chyba zależy od szkoły. W niektórych uczniom zdolnym pomaga się osiągnąć więcej - jeśli tego chcą. A w innych (np. w mojej tak było) 3/4 uczniów olewa wszystko i szczytem ambicji jest 3 na koniec roku. To samo z nauczycielami - są tacy, którzy po prostu nie potrafią nauczać i wtedy słabszy uczeń ma drogę przez mękę, a są tacy którzy to potrafią i przy okazji inspirują uczniów, pomagając im się rozwijać. Spotkałem się z obydwoma przypadkami. Jak prawdopodobnie każdy, kto ukończył już więcej niż jedną szkołę :roll:

Gonczor

2013-07-16, 21:51
Cytat:

Zawsze trzeba ogarniać samemu, segregacja nie jest do końca dobra. Bo potem zaczyna się życie, gdzie nikt cię nie odizoluje od debili stanowiących 99,9% populacji. A gdzie nauczysz sobie z nimi radzić jak nie w szkole



Z rozkładu Gaussa nieco mniej, jeśli mówimy o tych z IQ poniżej 80 :D . Ale nie o tym chciałem. Jest w tym nieco racji, chociaż nie wiem, na ile szkoła mnie nauczyła obchodzenia się z idiotami. Chociaż w jednym się chyba zgadzamy-ogarniać trzeba samemu, nienawidzę psioczenia pt. "bo w szkole mnie nie nauczyli".

Cytat:

To samo z nauczycielami - są tacy, którzy po prostu nie potrafią nauczać i wtedy słabszy uczeń ma drogę przez mękę, a są tacy którzy to potrafią i przy okazji inspirują uczniów, pomagając im się rozwijać.



Tych pierwszych olewałem i chyba nieźle na tym wyszedłem (i historii 2 wś nieco liznąłem i literatury i programowania i fizyki, nie mówię, że jestem jakimś specem, ale hobbystą i owszem). Tych drugich miałem mało, nieporównywalnie mniej niż tych podcinających skrzydła.

Jest tak, jak mówicie-najwybitniejsi i tak znajdą sposób na odnalezienie się. Przypomina mi się opowieść wykładowcy z matmy odnośnie najwybitniejszego polskiego matematyka-Stefana Banacha. Gość został znaleziony przypadkiem, jakiś matematyk przechadzał się po wsi i usłyszał jak ktoś się rozwodzi nad jakąś całką, o której mało matematyków miało pojęcie (był samoukiem, to trzeba podkreślić). Potem jak chcieli mu dać habilitację, czy inny tytuł, to obronę zrobili tak, że zaprosili go do siebie i poprosili o wyjaśnienie kilku zagadnień związanych z jego pracami, bo inaczej by się nie zgodził-jak mówił, chciał odkrywać a nie zdobywać tytuły.

szpila_forever

2013-07-16, 21:58
Fajna anegdotka.
Ciekawe czy prawdziwa.

Adam1394

2013-07-17, 14:25
Barometryczne obliczanie wysokości, w ch*j niedokładne i niepraktyczne.
Polecam wcięcia.

Pozdrowienia dla braci geodetów ;)

0700panda

2013-07-17, 15:49
Słyszałem to kiedyś jako dowcip. Do wszystkich, którzy tak się rozpływają nad tym, jak to szkoła pierze mózgi i zabiera chęci do pogłębiania wiedzy. Bohater anegdoty posiadał przede wszystkim wiedzę na temat praw fizyki oraz obliczania wielkości, a nie umiejętności, które tak są podobno pożądane i hołubione.

bach

2013-07-17, 17:37
zapytaj dzieciaka, takiego, który nie chodził nawet do przedszkola, o rozwiązanie jakiegoś błahego problemu, zdziwisz się, bo dzieciak poda co najmniej kilka możliwych rozwiązań, zapytaj gimnazjalistę, powiedzmy dziesięciolatka, o rozwiązanie takiego samego problemu, poda jedną możliwość lub nie poda jej wcale, dlaczego tak jest, wnioski powinniście wyciągnąć sami, ale 99,9 % z was nie wyciągnie najprawdopodobniej żadnych, dlaczego, ponieważ uczy lub uczyło się tego, do czego inni dochodzili przez 2000 lat prowadząc doświadczenia i analizy


szkoła powinna nauczyć pisać, czytać i liczyć, do reszty każdy dojdzie sam o wiele lepiej niż to uczyni obecny system edukacji

saikomiki

2013-07-18, 19:02
ja pie**olę, że Wy macie czas czytać te komentarze...