właśnie wygoniłem babę z kibla z zasraną dupą i nastawiłem czajnik,
a wszystko to po powrocie z parkingu,
jasne , żarcik
bo w naprawie pomoże tylko dobry lakiernik
Z metod garażowych jeszcze opcja ze szybkim ogrzewaniem (wrzątek/suszarka/opalarka) a zaraz po tym psikanie odwrócona puszka sprężonego powietrza (zamrażanie). Mnie się kiedyś kilka dużych, płytkich wgniotek tak /prawie/ usunąć na karoserii. Metoda z dildasem albo wrzątkiem i przepychaczką do kibla jest dobra jak są albo wgniecione plastiki, albo bardzo płytkie, delikatne, o większych powierzchniach wgniecenia cienkiej blachy. Inaczej - ni ch*ja. Fajna zabawa, jak ktoś ma jakiegoś trupa do upalania i eksperymentów garażowych.
Swoją drogą przy normalnym daily do usuwania wgniotek oddawałem auto do gościa co się PDR/Smart Repair zajmuje. Cena niestety niewiele niższa niż lakierowanie, ale póki lakier nie popękał - zawsze warto to próbować. W końcu zostaje fabryczne malowanie a na karoserii nie ma śladu po jakimkolwiek uszkodzeniu