o k***a, jakie gowno
nagle okazuje sie ze Rockefeller jest lewakiem, ktory szuka tanich robotnikow do rzadzenia i pomiatania
niedobre szkolnictwo niszczy indywidualizm, no i ten obrzydliwy narzucany sila konsumpcjonizm niszczacy indywidualizm
o k***a, jakie gowno
nagle okazuje sie ze Rockefeller jest lewakiem, ktory szuka tanich robotnikow do rzadzenia i pomiatania
niedobre szkolnictwo niszczy indywidualizm, no i ten obrzydliwy narzucany sila konsumpcjonizm niszczacy indywidualizm
Przeczytałem dużą część twoich postów. Stwierdzam, że przerażająca większość z nich nic nie wnosi do dyskusji. Cech*ją się one tylko obrażaniem innych użytkowników oraz liczeniem na wywołanie shitfight'u. Jest to smutne szczególnie pod tym materiałem, myślę że obecna edukacja stworzyła (na twoim przykładzie) cała masę ludzi potrafiących wyśmiewać a nie zdolnych do tworzenia.
Jest mi niezmiernie przykro, że wykorzystując mój sposób pisanie zawarłeś w swojej wypowiedzi tyle ironii. Nie należę do osób, które po takim wpisie będą się kłócić i wygrażać. Takie sposoby rozmowy uwłaczają mojej godności, lecz jeśli będziesz gotów na prawdziwą rozmowę z argumentami i pytaniami (na odpowiednim poziomie) z chęcią mogę z Tobą korespondować.
Załóżmy, że pan X pracuje jako brukarz, a pani Y jako nauczycielka. Teraz pytanie. Kiedy do k***y nędzy pan X lub pani Y mają czas na czytanie książek?
Pan X zapie**ala nieraz po 12 godzin w upale, przychodząc do domu je do syta, wypija browar i idzie spać, żeby przez resztę życia powtarzać tą czynność. Pani Y ma do groma klasówek i testów do sprawdzenia, ponaddto musi przygotować temat na zajęcia. I ja się pytam. Kiedy taki "niewolnik" ma czas na wypoczynek? Na zainteresowania? Nie mówię że każdy, ale na pewno większości z nas tak wiele razy mijał czas, czyli głęboki wdech, 5 dni pracy i wydech (jeśli nie ostatnie tchnienie) w weekend, przeważnie odsypianie, relaksujące gówno w TV.