Aż się boję, że na Sadola zajrzy jakiś nawiedzony myśliwy i zacznie walić porywającymi historiami z pola walki. Jak to wystraszył go jeleń, albo zgwałcił podniecony odyniec. No bo co to za historia:
1. Gdzieś wprowadziły się bobry.
2. Pies polazł nad wodę i się utopił.
3. Prąd zniósł go do tamy, gdzie jak każdy pływający śmieć stał się częścią tamy.
I co mam się śmiać, czy srać pod siebie.