18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Historia czterech nawiedzonych przedmiotów

ZiomZaZiomem • 2012-11-02, 07:28
Suknia ślubna

W amerykańskim mieście Altoona, stoi wielka rezydencja pewnej zamożnej rodziny. W połowie XIX wieku mieszkał tam pan Barker. Jego córka - Anna zakochała się w jednym z jego pracowników i w tajemnicy przed swoim tatą planowała ślub. Przygotowania do tej ceremonii szły pełną parą – dziewczyna kupiła nawet piękną suknię. Niestety, młodzi popełnili błąd i dali się nakryć surowemu ojcu Anny Barker. Na nic się zdały błagania i tłumaczenia - wściekły rodzic, nie mogąc pogodzić się z tym, że jego córka mogła w ogóle wpaść na pomysł poślubienia mężczyzny z niższej klasy społecznej, zwolnił ukochanego Anny i zrobił wszystko, co mógł, aby para nigdy więcej już się nie spotkała.



Zraniona dziewczyna nigdy nie stanęła na ślubnym kobiercu, a jej suknia trafiła na kilka dekad do szafy. Wiele lat później rezydencja państwa Bakerów została kupiona przez towarzystwo historyczne Blake Country, które uczyniło z tego miejsca muzeum. Ślubne ubranie Anny zostało wywieszone w szklanej gablocie. Wówczas zaczęły się dziać dziwne rzeczy...
Jak donoszą kustosze oraz goście muzeum, suknia ruszała się powodując, że niektórym z gości serce niemalże zatrzymywało się ze strachu. Właściciele muzeum uwierzyli w relacje przerażonych świadków, dopiero wówczas, gdy kamera umieszczona w pomieszczeniu, w którym znajduje się gablota, zarejestrowała wyraźny ruch sukni Anny Barker. Po tym wydarzeniu, ekspozycja ta została usunięta, a nawiedzoną kiecę nieszczęśliwej kobiety, nigdy nie już nie odważono się wystawić na widok publiczny.




Lustro

Zanim przedstawimy Wam nawiedzone lustro, warto powiedzieć parę słów o domu, w którym się ono znajduje. Rezydencja położona jest na terenie dawnej plantacji „Myrtles”. Przez prawie 200 lat swego istnienia, dom ten przechodził z rąk do rąk, a jego właściciele często skarżyli się na obecną w nim złą energię. Nic więc dziwnego, że mówi się o nim jako o jednym z najbardziej przerażających miejsc w USA. Przyjmuje się, że w domu tym rezyduje przynajmniej 12 duchów. Budynek został postawiony na terenie indiańskiego cmentarza – być może ta zniewaga spowodowała, że dzieją się tam upiorne rzeczy. I to nie tylko związane ze zjawami, które snują się po korytarzach posesji, ale i sprawami całkiem „ludzkimi”. W domu tym zostało zamordowanych 10 osób...

W rezydencji zabito m.in. jedną z jej pierwszych mieszkanek – Sarę Woodruff i dwójkę jej dzieci. Zgodnie ze zwyczajem, po śmierci domownika zwykło się zakrywać wszystkie lustra w domu. Tak też zrobiono i tym razem. Zapomniano jednak o jednym z nich... Legenda mówi, że dusze Sary i jej dzieci zostały wciągnięte do lustra i uwięzione tam na zawsze. Goście tego miejsca często zauważają dziecięce rączki odciśnięte „po drugiej stronie zwierciadła”.





Lalka Robert



Pamiętacie laleczkę Chucky? Wygląda na to, że historia nawiedzonej rudowłosej kukiełki o demonicznym uśmiechu, wcale nie została wyssana z palca.

W 1906 roku chłopiec o imieniu Eugene, dostał prezent od pewnego gościa z Bahamów. Była to lalka, którą nowy właściciel nazwał Robertem. Chłopczyk nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że mężczyzna będący znajomym rodziców Eugene'a, w głębi duszy wcale nie żywił do nich pozytywnych uczuć. Żeby tego było mało - człowiek, który podarował brzdącowi lalkę, parał się czarną magią i voodoo. Eugene wkrótce się przekonał, że z jego prezentem jest coś nie tak...
Rodzice zauważyli, że ich syn mówi do swojej zabawki. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że... lalka czasem chłopczykowi odpowiadała. Również i sąsiedzi rodziny małego Eugene'a zaczęli się niepokoić. Gdy nikogo nie było w domu, kukła znienacka pojawiała się w oknach i wypatrywała powrotu jego właścicieli. Najbardziej przerażające było to, że w ciągu kilku godzin, Robert potrafił wielokrotnie zmienić swoje położenie...



Czasem, w nocy, dało się słyszeć przerażający śmiech i stukot małych nóżek. Na tym nie kończyły się psoty Roberta – zdarzało się, że upiorna lalka wywracała meble i zrzucała przedmioty z szafek.

Mimo że zabawka dawała się wszystkim we znaki, nikomu nie przyszło do głowy pozbyć się jej.
W 1974 roku Eugene zmarł, a jego dom kupiony został przez nowych właścicieli. Para, która tam się wprowadziła, miała dziesięcioletnią córkę. Dziewczynka „przywłaszczyła” sobie niemłodego już Roberta... i wkrótce bardzo tego żałowała. W nocy wielokrotnie budziła swoich rodziców przeraźliwym wrzaskiem. Opowiadała im, o tym, że lalka chodzi po jej pokoju, wywraca różne przedmioty, a nawet, że usiłuje zrobić jej krzywdę.

Obecnie zabawka znajduje się w muzeum na Florydzie. Nikogo już nie dziwi, że od momentu przeprowadzki lalki, dziwaczne i niewytłumaczalne zjawiska mają miejsce w nowym lokum Roberta...



Krzesło

Wygląda na to, że złe siły mogą nawiedzić nawet i tak prozaiczny przedmiot jak krzesło. To, które tu opisujemy to prawdziwie morderczy kawałek drewna. Trzynaście osób zmarło, siedząc na nim. Wygląda na to, że krzesło ma zdolność „wysysania” życia z tyłków osób, które zdecydowały się przycupnąć na jego kuszącym, miękkim obiciu... Nie jest to jedyna rzecz, którą zajmuje się ten upiorny przedmiot – podobno w pokoju, w którym mebel się znajduje, trzeba regularnie zmieniać żarówki – przepalają się one wyjątkowo często. Żeby tego było mało, nawiedzony przedmiot wyjątkowo nie lubi być fotografowany. Jeśli wierzyć temu, co mówi jego obecny właściciel, nie ma żadnego zdjęcia, na którym krzesło wyszłoby czytelnie...
A no i warto dodać, że mimo swojego wieku, mebel ten do dziś pozostaje w świetnym stanie. Może dlatego, że mało kto chce na nim siadać (jedną z ostatnich ofiar tego czworonożnego, drewnianego mordercy był pewien kot, który postanowił uciąć sobie na nim drzemkę).


makabrax

2012-11-02, 13:10
@fryca88
ten cmentarz niemiecki jest już w Siemianowicach
a to co twierdzisz że ma być żydowskim przydomowym cmentarzem, to facet ma firmę kamieniarską, a te nagrobki zostały ocalone z różnych miejsc Będzina, szczególnie z kirkutu pod zamkiem

Pan Mularz

2012-11-02, 13:15
Wibrator
Ten przedmiot należał do pewnej młodej amerykanki. Będąc sama w domu postanowiła się trochę zabawić. Kiedy robiła sobie dobrze nie usłyszała, że nie jest sama w domu. Ktoś naglę wszedł do jej pokoju i zobaczył ją w tej wstydliwej sytuacji. Był to jej ojciec. Dziewczyna nie mogąc znieść tego faktu dłużej, nazajutrz popełniła samobójstwo. Świadkowie mówią, że ów przedmiot do dzisiaj złowrogo pobrzękuje.



Kibel
W latach 50 ubiegłego wieku na przedmieściach Nowego Yorku mieszkało stare małżeństwo. Życie mijało im szczęśliwie, aż do tego feralnego dnia.
Starszy mężczyzna dzień wcześniej zjadł coś, co mu zaszkodziło. Poszedł do łazienki i tam siedząc na kiblu, gdy załatwiał swoją potrzebę dostał zawału.
Podobno do dziś w kiblu sama spuszcza się woda.


Fullmoon

2012-11-02, 14:20
BongMan napisał/a:

Dokładie. Bullshit na resorach, ale spoko się czyta :) Browar.
Tak w ogóle to myślał ktoś żeby się kiedyś wybrać w kilka osób do nawiedzonego domu i sprawdzić czy będzie się coś działo? Na przykład w Będzinie jest taki dom.



skoro takie pie**olenie to pojedź sam :-)

BongMan

2012-11-02, 14:24
AlicjaCL napisał/a:

Gdzie w Będzinie? Nie słyszałam o tym :-D A daleko nie mam :-)



Butter napisał/a:

w Będzinie? gdzie? chętnie bym się wybrał, bo pracując na cmentarzu żadnych niespodzianek nigdy nie miałem (prócz wpadnięcia do trumny)



Z tego co piszą na necie, ulica Małobądzka 11.
Znalazłem kilka zdjęć.







Według tego co piszą na necie, dom nawiedzony jest przez poltergeista. ch*j go wie, ja bym sprawdził...

Nie wiem jednak jak to wygląda od strony prawnej. Czy dom jest otwarty? Czy trzeba prosić kogoś o klucze? Czy nikt się nie przyjebie, że włamanie? Można zebrać niewielką ekipę i się tam wybrać.

Hexe

2012-11-02, 15:06
Garbatyx napisał/a:

W Krakowie na ul. Wielickiej (nie jestem pewien na 100%) jest nawiedzony dom



sprawdzałam (jeśli mówisz o domu na Kosocickiej, na Wielickiej o żadnym nie słyszałam), większość z podanych o nim informacji (włącznie z nazwiskami ofiar) nie jest prawdziwe ;-)

gangstareso

2012-11-02, 15:12
chojnice ul.angowicka dom stoi pusty już ponad 20 lat ostatnio ktoś go kupił wyremontował i zostawił już tak rok stoi dom jest niby nawiedzony i dlatego właściciele się zmieniają jak rękawiczki

Al...........CL

2012-11-02, 15:13
Ja się piszę na Będzin! Kiedy? Mam weekend wolny :-D

arturek1

2012-11-02, 16:35
Ej, wykupmy to krzesło i dajmy naszemu rządowi:|

maciuch2

2012-11-02, 16:43
ja mam nawiedzony odbyt

Pan Mularz

2012-11-02, 17:02
maciuch2 napisał/a:

ja mam nawiedzony odbyt



Moim zdanie, to jednak hemoroidy, ale mogę się mylić.

Tw...........ir

2012-11-04, 18:37
sranie w banie...

jak moja kobieta miala 18 urodziny( ja mialem 21) to po imprezie pojechalismy do domu po jej dziadkach.... spalismy w domu w ktorym umarly 3 osoby.

pierwsze atrakcje to bylo chodzenie czyjes po domu( my spalismy sami na dole a na gorze jej ciocia). widzialem cien i slyszalem szuranie noga polaczone ze stukotem laski...

wychodzilem raz drugi jak slyszalem ze ktos chodzi ale nikogo nie bylo... w koncu poszedlem do jej cioci ale ta ewidentnie spala. nawet ja obudzilem ale tyllko ja wk***ilem i kazala mi wypie**alac z sypialni swojej...

po powrocie do lozka jak zasypialem nagle otwieraly sie drzwi, na tyle ze jak popatrzylem czego chce jej ciocia to klamka poszla w gore ale nikt nie szedl a podloga byla stara i kazdy krok slychac... i tak pol nocy co nie patrzylem to drzwi nawet sie otwieraly... i co patrzylem to zamykaly... przegieciem bylo jak postawilem krzeslo pod klamke i gdy odwrocilem sie by spac spokojnie to te drzwi znow sie otwarly i na moich oczach zamknely a krzeslo stalo przy stole gdzie bylo jego miejsce.... a najlepsze ze moja dziewczyna nic nie widziala i nic nie slyszala... a spala jak zabita bo byla wypita, a ja ze wzgledu mojej abstynencji nic nie pilem poza kawa wiec nie bylem specjalnie senny.

dopiero jak ja obudzilem pokojarzyla fakty, bo mowila ze snila jej sie babcia i po modlitwie do niej do samego rana nic sie juz nie dzialo...

no i rano gadka szmatka czemu ciotka w ch*ja mnie robila z tym straszeniem, a ona na to ze spala cala noc... i od niej sie w tedy dowiedzilaem ze babcia przed smiercia chodzila o lasce i wluczyla noga... i jej twarz zrobila sie biala jak papier jak to uslyszala....

a pozatym czesto w tym domu slychac jakby ktos po schodach chodzil na tyle ze sie wstaje sprawdzic kto idzie ale zawsze jest pusto... i tylko kot zgodnie z trzaskami schodow wpatruje sie jakby ktos wchodzil na sama gore....

wiec co do duchow to weim ze nie ma pie**olenia sie z nimi.... istnieja i ja ich wywolywac nie bede, jeszcze mnie nie poj***lo po tych akcjach z dobrymi duchami ryzykowac z jakimis zlymi....

Pozytywka41

2013-05-15, 21:45
takie dreszczowce dobre do poduszki i opowiadania przy ogniskach ;)