18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Hinduski Dyzma?

Vof • 2013-12-29, 01:16
Indie: niezwykła kariera Partii Zwyczajnego Człowieka

Arvind Kejriwal, nierzucający się w oczy, nieśmiały okularnik i całkowity polityczny nowicjusz został w sobotę premierem indyjskiej metropolii, kilkunastomilionowego Delhi. „To dopiero początek rewolucji” – zapowiedział.



Na swoją uroczystą inaugurację 45-letni Kejriwal przyjechał metrem wraz z dziesiątkami tysięcy jego zwolenników, którzy w grudniowych wyborach zagłosowali na utworzoną przez niego zaledwie przed rokiem Partię Zwyczajnego Człowieka (AAP). Razem z premierem metrem przyjechało sześcioro jego ministrów, a także zaproszeni na uroczystość krewni. Po złożeniu przysięgi udali się nad przecinającą miasto rzekę Jamunę, by w miejscu, gdzie dokonano kremacji Mahatmy Gandhiego oddać hołd ojcowi duchowemu współczesnych Indii. „To dopiero początek drugiej wojny o niepodległość – poprzysiągł Kejriwal. – Dopiero gdy wyzwolimy się z kajdan korupcji, niesprawiedliwości i biedy, dopiero wtedy będziemy mogli się nazywać ludźmi prawdziwie wolnymi”.

Polityczna kariera nowego gospodarza Delhi mogłaby posłużyć za scenariusz na film z gatunku „od nędzarza do milionera”, opowiadający, jak nikomu nieznany poborca podatkowy staje się bohaterem ludowym i przywódcą, któremu wróży się panowanie nad całymi Indiami. Jeszcze trzy lata temu nikt w Delhi o nim nie słyszał. W 2010 r. był zaledwie jednym z pomocników i dworzan Anny Hazare, działacza społecznego, który wzorując się na Mahatmie prowadził w stolicy głodówki, by wymusić na władzach kraju walkę z korupcją. Protesty i głodówki guru Hazare dały początek wielotysięcznemu ruchowi oburzonych, mających dość złodziejstwa, cynizmu i prywaty w indyjskiej polityce.

Ale ruch buntowników szybko się rozpadł. Guru Hazare brzydził się polityką i politykami, i uważał, że każdy kontakt z nimi zbruka najczystszego i najuczciwszego. Kejriwal nie zgadzał się z mistrzem. Twierdził, że skrajną naiwnością byłoby oczekiwać, iż zaślepieni wyłącznie własnymi korzyściami politycy przestaną traktować władzę jak łup i nagle przemienią się w pokorne sługi swoich dobrodziejów wyborców. Przed rokiem Kejriwal wraz z grupą zwolenników założył Partię Zwyczajnego Człowieka, na czele której postanowił najpierw przejąć władzę, by potem móc oczyścić z brudów polityczną stajnię Augiasza.

Kiedy w grudniu stawał do wyborów w Delhi, wielkie partie – rządzący Indyjski Kongres Narodowy i opozycyjna Partia Ludowa (BJP) – szydziły z niego i nazywały tanim populistą. Kejriwal obiecywał wyborcom, że nie tylko rozprawi się ze skorumpowanymi politykami, ale także obniży o połowę opłaty za prąd i doprowadzi za darmo wodę do każdego stołecznego domostwa.

Wybory w Delhi zakończyły się klęską rządzącego Kongresu i wygraną opozycyjnej BJP, która do 70-osobowego stołecznego parlamentu wprowadziła 31 radnych. Zabrakło jej 5 mandatów, by samodzielnie rządzić, a ponieważ cieszy się opinią partii hinduskich nacjonalistów, nie udało jej się znaleźć żadnego koalicjanta.

W ten sposób władza w Delhi przypadła Partii Zwyczajnego Człowieka, która w swoich pierwszych wyborach wprowadziła do parlamentu 28 radnych. Kejriwal zastrzegał się, że nie wejdzie do koalicji z żadną partią podejrzaną o korupcję (tego warunku nie spełniłaby w Indiach żadna z partii). Zgodził się stanąć w stolicy na czele mniejszościowego rządu, gdy zażądali tego jego zwolennicy, a Kongres, mający 8 radnych, obiecał wsparcie bez zawiązywania koalicji.

Indyjscy komentatorzy wygraną Partii Zwyczajnego Człowieka w Delhi przypisują narastającym rozczarowaniem Indusów starymi partiami politycznymi i uprawianą przez nich polityką, przeżartą korupcją, prywatą i obojętnością na losy wyborców. Kejriwal znalazł szczególnie wielu zwolenników wśród młodzieży, a także członków coraz liczniejszej miejskiej klasy średniej.Rozochocony wiktorią w Delhi Kejriwal zapowiada, że poprowadzi Partię Zwyczajnego Człowieka w wiosennych wyborach krajowych, w których Kongres będzie bronił sprawowanej od 10 lat władzy, a jego główna rywalka BJP spróbuje mu ją odebrać.

Wątpliwe, by wiosną Partii Zwyczajnego Człowieka udało się powtórzyć sukces z Delhi. W indyjskiej polityce wciąż dominuje uboga wieś, gdzie mieszka najwięcej wyborców, zdobywanych (czyli kupowanych) w tradycyjny sposób.

Partii Zwyczajnego Człowieka będzie tym trudniej, że jej rywale już jej nie zlekceważą. Kongresowy przywódca Rahul Gandhi, dziedzic dynastii Nehru-Gandhich rządzącej Indiami przez większość ich niepodległego bytu otwarcie stawia Partię Zwyczajnego Człowieka swoim partyjnym towarzyszom za wzór. Puszcza tym samym oko do zwolenników Kejriwala, usiłując mu ich podebrać.

Triumf Partii Zwyczajnego Człowieka najbardziej zirytował opozycyjną BJP i jej przywódcę Narendrę Modiego, który sam upatrzył dla siebie rolę jedynego sprawiedliwego w wojnie z korupcją. BJP boi się, że to jej właśnie odbierze głosy niezadowolonych Arvind Kejriwal, który tłumaczy wyborcom, że Kongres i BJP w istocie niczym się nie różnią i tak samo sprawują władzę, a dopiero Partia Zwyczajnego Człowieka zamierza to zmienić.

źródło: artykuł: http://www.pb.pl/3496257,25013,indie-niezwykla-kariera-partii-zwyczajnego-czlowieka
zdjęcie: http://en.wikipedia.org/wiki/Arvind_Kejriwal

mare30ks

2013-12-29, 10:48
ciekawe
zeby mu tylko samobojstwa nie popelnili

saves

2013-12-29, 16:58
Po przeczytaniu artykułu nie nazywałbym gościa Dyzmą. Jak widać w Delhi jest analogiczna sytuacja, jak praktycznie w każdym zakątku świata. Dwie partie rządzące na zmianę i nie wpuszczające nikogo nowego. Facet przełamał ich monopol i oby mu sie poszczęściło. W Polsce też przydałaby sie taka zmiana, bo na rudego kłamcę i szczerbatego karła już patrzeć nie mogę.

go...........11

2013-12-29, 21:51
Prędzej go tam zgwałcą, niż zabiją.

khrystall

2013-12-30, 00:22
Nie czytałem, masz 19 piw i się zastanawiam czy nie dać 20. Nie, nie dam - jestem ch*jem.

sudo_su

2013-12-30, 06:38
To tylko kwestia czasu, zasmakuje w końcu we władzy i zacznie ciągnąć zyski, tak jak wszyscy inni...

mornest

2013-12-30, 09:53
Tosz to z daleka śmierdzi mi socjalem. Z korupcją niech walczy, ale każdemu coś "dawać" - to trzeba każdemu coś "zabrać".

mare30ks

2013-12-30, 10:04
mornest napisał/a:

Tosz to z daleka śmierdzi mi socjalem. Z korupcją niech walczy, ale każdemu coś "dawać" - to trzeba każdemu coś "zabrać".



a czego sie spodziewales po miliardowym kraju na ktorym szaleje wolny rynek? ze przyjdzie nastepny debil i bedzie kryczal ze jeszcze wiecej wolnego rynku uszczesliwi wszystkich, zakladajcie firmy, zmieniajcie prace itp?

redeath

2013-12-30, 11:06
Kto to są "Indusi"?

Cyrk

2013-12-30, 11:42
Cytat:

Dopiero gdy wyzwolimy się z kajdan korupcji, niesprawiedliwości i biedy, dopiero wtedy będziemy mogli się nazywać ludźmi prawdziwie wolnymi.

Kolejny lewacki populista, z pustymi hasłami nie do zrealizowania. Grunt, że głupi naród to kupił...
Cytat:

a czego sie spodziewales po miliardowym kraju na ktorym szaleje wolny rynek? ze przyjdzie nastepny debil i bedzie kryczal ze jeszcze wiecej wolnego rynku uszczesliwi wszystkich, zakladajcie firmy, zmieniajcie prace itp?


Po pierwsze korupcja jest rezultatem socjalizmu, a nie wolnego rynku. W wolnym rynku nie ma korupcji, bo nie ma urzędnika posiadającego wystarczająco dużo władzy, żeby było za co dawać mu łapówkę. Po drugie Indie i wolny rynek to tak jakby nazywać Koreę Północną ostoją wolności słowa. Po trzecie jedynym historycznie skutecznym sposobem likwidacji biedy jest wolny rynek. Natomiast socjalizm i lewacka myśl gospodarcza zawsze nieuchronnie doprowadzała do biedy. Faktycznie wszyscy byli równie ... ubodzy. Po czwarte bieda MUSI istnieć, bo zagrożenie biedą to jedyna rzecz jaka powstrzymuje zdecydowaną większość ludzi od leżenia ch*jami lub cyckami do góry cały dzień. I po piąte klasyczny błąd lewactwa "więcej wolnego rynku". Coś takiego nie istnieje. Rynek może być wolny, albo sterowany. Nie ma czegoś pośredniego - jak nie jest wolny do końca to jest sterowany. To tak jak bycie w ciąży: nie można być w ciąży na 50%. Jesteś albo nie. I koniec...

pi...........ja

2013-12-30, 15:14
Bardziej pasowałoby hinduski paligłup. Też ogłupił naiwnych.