Stoimy na osiedlu na takiej kratce, pod nami (pod ta kratą) okno piwnicy, w której jest próba zespołu metalowego, na wokalu wyje dziewczyna jednego ze stojących. Mija nas z zakupami osiedlowy ziomek (nie zna nas jakoś bardzo dobrze) - starszy facet, sympatyczny, zawsze słówko zamieni. Przechodząc zagaja: Jak na meczu, ano dobrze było, mogło być 2:1 pogoda ok, popiliśmy wczoraj (i takie tam) i jako przecinek do któregoś zdania wtrąca mniej więcej tak " no wczoraj na dąbiu była stłuczka, pod tramwaj wjechało... KÓRWA CZEMU TA p*zdA TAK WYJE ? i kontynuuje swoje
Gość powiedział na nieświadomce to co każdy miał na myśli (łącznie z jej chłopakiem) - wyobraźcie sobie konsternację i bekę późniejszą.
" jako bonus cover także w wykonaniu niewiasty,kapelki nie zdradze bo każdy wie a jak ktoś nie wie ten heh"
Nie wiem, nie jestem gejem, pie**ol się. Nie słucham takiego rodzaju muzyki, tym bardziej nie jaram się darciem japy przez transwestytę do którego Ty walisz konia.