Na takich jest tylko jeden sposób. Kiedy się nie spodziewa zaj***ć mu mocno np krzesłem, kamieniem, czy po prostu w czuły punkt - np brzuch. Tak mocno, żeby odechciało mu się raz na zawsze. Żeby wziął Cię za niezrównoważonego i niebezpiecznego. Wtedy się odwali.
Znam wielu tych kozaków, którzy tylko gdy zobaczą kogoś słabszego od siebie zaraz go męczą. To jest najgorsze. Nie poradzisz nic na to, ale na szczęście na kazdego cwaniaka znajdzie sie większy cwaniak a to jest cudowny widok.
sam za szczeniaka cieszyłem ryja gnębiąc innych w szkole dziwnym trafem przez takie zachowanie byłem szanowany i bardzo lubiany w szczególności przez koleżanki co mnie bardziej motywowało by być jeszcze większą mendom od czasów szkolnych minęło dużo czasu to dzisiaj często mam tę myśl w głowie jak mogłem być takim sk***ysynem dla osoby która mi w życiu nic nie zrobiła a ja dla popisu i własnej satysfakcji krzywdziłem osoby nie winne jest to rzecz której bardzo żałuję i w tym wieku nie potrafię pojąć swojego zachowania wtedy
żadna sztuka zbić słabszego - zwykłe frajerstwo. Co innego narazić zęby i żebra broniąc słabszego.
A prawda jest taka, że chudy / gruby / wysoki / niski - nie ma różnicy, bo "walkę" wygrywa się w swojej głowie..