Australia jest fajna, problem polega na tym, że aby dostać wizę "pracowniczą" czyli taką która umożliwi ci pracę przez okres 1 roku trzeba wyj***ć 16 tys zł.
No i nie zapominajmy o tym, iż by takową wizę dostać trzeba mieć papier z jakiegokolwiek nazwijmy to "stowarzyszenia" międzynarodowego które potwierdzi twój dobro-wyższy poziom języka angielskiego.
A do nas pompują szmatogłowych, kiedy na przecenach klapków w biedrze czy lidlu ludzie potrafią po sobie deptać żeby kupić coś kilka złotych taniej. Szkoda mi, ojczyzny...