Jak dobrze pamiętam, to na świeżym śniegu środek ciężkości przenosisz nie na przód, lecz lekko do tyłu, by przody nart nie wbijały się i nie zahaczały o śnieg : ). Być może winą jest coś innego, ale na internecie znajdzie się całkiem sporo instruktaży, a potem pozostaje tylko ćwiczyć.
widzę, że dostrzegasz tak jak i ja, że wcale nie jest łatwo jeździć w puchu, jak wygląda to z boku. Ktoś wyżej napisał, o przeniesieniu środka ciężkości na tyły i ma rację. Dodam jeszcze, że trzeba być energicznym przy skrętach i dosłownie 'przeskakiwać' w stronę kierunku jazdy, a nie zwyczajnie dociskać nartę
Może ze względu na niską mase, jeżdżenie w puchu to nie jest dla mnie problem. Pochylam się bardziej do tyłu, a skręcam łązcąc zwykłą jazdę na krawędzi z bardzo silną rotacją. Ale w tak trudnych warunkach nie jeździłem. Długie trasy freeridowe zaliczałem tylko w Austrii, na wyznaczonych, ale w zaden sposób nie przygotowanych trasach. Nie mam jaj żeby przejechać lasem, boje się kamieni i korzeni, szkoda oczu i sprzętu
Racja, w przypadku nart bez rockera przenosi się ciężar ciała na tył nart i wykonuje się tzw podskokowe skręty. Rocker jest to technologia stosowana w nartach, dzięki której narta wygląda jak banan (przody i tyły nart są wygięte), co daje bardzo dobrą wyporność, wyciągając narty na wierzch. Na twardym stoku takie narty wydają się o wiele krótsze, ponieważ powierzchnia styku nart ze śniegiem jest dużo mniejsza (w zależności jak dużego mamy rockera w nartach). Jeżdżąc na takich deskach nie trzeba już tak pochylać się do tyłu. Niestety ja musiałem
Co do kawałka: Glitch Mob- Beyond Monday
śmigam dopiero 4 sezon, a ciągle mam problemy przy dużych prędkościach, technika, słabe nogi? Jednak chyba będe musiał wywalić kasę na dobrego instruktora.