Profesor filozofii położył krzesło na środku sali i zadał zadanie studentom, aby napisali pracę, która udowodni mu, że tego krzesła tak naprawdę nie ma.
Prawie wszyscy studenci sfatygowani trudnością zadania napisali wielo-kartkowe skomplikowane wypracowania - wszyscy nie zaliczyli.
Tylko jeden student, urodzony debil dostał ocenę celującą, a tresc jego pracy brzmiała:
"Jakie krzesło?"
W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz
odpowiednich wymagań osobowościowych, określili wymogi wizualne: 175 cm
wzrostu, długie nogi, ładne piersi, blondynka, itd... Po rozmowach
kwalifikacyjnych, wskutek selekcji, pozostała im jedna kandydatka
spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 10 tysięcy zł.
- Co? U nas 6 tys zarabia główny księgowy!
- To dymajcie księgowego...
Profesor filozofii ukazał krzesło na sali i zadał zadanie studentom, aby udowodnili mu, że tego krzesła tak naprawdę nie ma.
Wszyscy studenci milczeli, sfatygowani trudnością zadania. W ten moment na salę wszedł jakiś spóźniara i profesor powtórzył zadanie: "Udowodnijcie mi, że tego krzesła nie ma", facet zapytał "Jakiego krzesła?". Zaliczył.