Cantona był, jest i zawsze będzie jedną z najbarwniejszych postaci ligi angielskiej, obok Shearera, Gascoigne, Giggsa, Besta, Robsona i całe reszty stworzyli, i dalej tworzą jedyną ligę na świecie w której nie grają p*zdy pokroju Messiego i Ramosa, a ludzie z charakterem jak Rooney czy Gerard. Wiadomo debili jak Suarez nie brakuje ale dzięki takim jak On jest jeszcze więcej funu. A wszystkim p*zdeczkom które zaraz napiszą że piłka to sport dla cipek, grany przez c*pki wielki murzyński ku*as w leniwe tyłki siedzące 24/7 przed kompami.
Cantona to zwykły pie**olony bezmózg, wejścia takie jak wyżej nie są ani fair, ani nie dodają w żaden sposób kolorytu piłce, czyste sk***ysyństwo nie jest wyznacznikiem męskości. To właśnie Ramos jest przykładem serca i walki na boisku, ale w granicach pewnych norm. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś ci tak na wfie sie wpie**oli i złamie nogę.