Jestem za. Państwo nie powinno za niego decydować czy może umrzeć czy też nie. Pewnie pozałatwiał wszystkie sprawy opłacił rachunek za gaz i może kipnąc.
ale nie rozumiem problemu z eutanazją :f jak ktoś chce to tak czy siak się zabiję pie**oląc w sam łeb przepisy. A to że można temu człowiekowi za opłatą zak***ić 3 różne znieczulacze po których spokojnie odpłynie to dlaczego nie? Ja już układam biznesplan jak normalne czasy nadejdą : D
Nie wiem kto to, ale...
Jack Kevorkian (ur. 26 maja 1928 w Pontiac, zm. 3 czerwca 2011 w Royal Oak) – lekarz amerykański, patolog, rzecznik eutanazji. Twierdził, że asystował przy przynajmniej 130 zabiegach eutanazji osób cierpiących na choroby terminalne. Jest autorem powiedzenia „Dying is not a crime” („umieranie to nie zbrodnia”). -z Wiki.
Można obwarować warunkami:
- Chory niezdolny do samodzielnej egzystencji
- Dokumentacja filmowa na której wyraża zgodę. 2-krotna powiedzmy w odstępie 1 miesiąca
- Orzeczenie psychiatry - innego przed każdym nagraniem
- W przypadku osób pozbawionych kontaktu z otoczeniem tylko w sytuacji kiedy wcześniej przed chorobą zaznaczyli to w testamencie + dokumentacja filmowa na której wyraża taką wolę w razie wypadku.
Problem rozwiązany. Jeśli nie spełnia punktu pierwszego to nie potrzebuje eutanazji, może sam spokojnie popełnić samobójstwo.
Jeśli ktoś tutaj widzi możliwość nadużycia to ma zdrowo naj***ne pod kopułą
Co do spraw moralnych, myślę że eutanazja jest jedynym wyjściem dla sparaliżowanych zupełnie lub w śpiączce, ale jak słyszę jak ktoś kto stracił 2 nogi i ręce i chce się zabić to po prostu żal mi go. Jest tyle naprawdę ciężkich przypadków które pilnie powinny być rozpatrzone a nie chwilowe załamania ludzi po wypadkach
@!Timon
Problem w tym, że nie można nikogo zmusić, żeby zabił innego człowieka, więc jeśli nie spełnia pierwszego warunku musi się jeszcze znaleźć ktoś kto zrobi to dobrowolnie.
Problem eutanazji dotyczy przesuwania granic. Fajnie opisał to Eco w "Zapiskach na pudełku od zapałek." To tak jak z dietą - możesz zjeść 300 g kurczaka, nie dlatego, że od 310 super przytyjesz, ale dlatego, że od 310 jest już bliżej do 320...
Jeśli zgodzimy się na eutanazję, za kilka lat możemy spotkać się z propozycją UTYLIZACJI ludzi powyżej 70 roku życia. Bo przecież starość nie radość, po co się mają męczyć na tym łez padole. Pomyślcie ilu osobom i instytucjom, zwłaszcza państwowym, byłoby to na rękę. A skoro już ulżeć w cierpieniu, to czemu nie niepełnosprawnym...i tak dalej.
Takie granice zbyt łatwo przesunąć, nawet jeśli rozwlekłoby się to w czasie.
Poza tym, zbyt łatwo manipulować faktami odnośnie czyjejś "woli śmierci". Osoba, która się męczy, ciężko chora mało kiedy pozostaje w pełnej kondycji psychicznej. W wielu przypadkach będzie chodzić o tych, zostających przy życiu - o majątki w spadkach, o utrapienie opieki nad chorym, o koszty leczenia, o "zobowiązania moralnie" - w wielu przypadkach eutanazja jest na rękę właśnie im, a osobę, która się męczy, nietrudno jest przekonać, że chce ze sobą skończyć.
Te pożalsięboże córki, które ojca tak pięknie uśpiły muszą być k***ami całkowicie wypranymi z jakichkolwiek uczuć, ale cóż to w końcu on tak je sobie wychował. życie.
A u nas.. znając tendencję do kombinowania i cwaniactwa nie wątpię że dochodziło by do nadużyć (czyt. zabójstw), w kraju gdzie nawet pielęgniarze (Łódź) zabijali pacjentów by kasę dostawać od firm pogrzebowych. Tu myślicie że było by inaczej? Wątpię.