Jak kogoś interesuje cokolwiek innego niż hejt to, generalnie "bractwa" czy "szkoły miecza" można znaleźć w praktycznie każdym mieście większym.
Czy ktoś będzie się tam chciał tak hardkorowo bić to inna sprawa...
A oni nie napieprzają się bez sensu jak kibole, tylko wyeliminowanie przeciwnika z rozgrywki to położenie go na ziemię, jak gość zamiast walczyć trzyma się barierki, to robią co mogą żeby go skłonić do zmiany zdania
Ogólnie fajny sport, ale nie uwzględnia żadnych kategorii wagowych, więc jak ktoś jest od nas dużo większy, to ma się zwyczajnie przej***ne... No i kontuzje wcale takie częste nie są, po coś te zbroje mają.
No cóż, bitwy w tamtych czasach tak właśnie wyglądały, nie było kulturalnych walk typu "ja teraz z panem zawalczę, tylko proszę nie uderzać z całej siły", tylko właśnie napie**alanie się, liczyło się zranienie wroga, zabicie go, żeby nie wstał już ch*j, ażeby przeważyć szale zwycięstwa na swoją stronę.
Ktoś pytał o nagrody w podobnych turniejach. Jak są takie festyny, festiwale rekonstrukcji bitewnych itp. to zawsze są też zawody dla wszystkich wojów, gdzie walczą jeden na jednego i tak aż do finału. Osoba wygrana jak i drugi finalista otrzymują nagrody w różnej postaci, zależy w sumie, gdzie akurat ten festyn się odbywa. Ostatnio jak widziałem, to zwycięzca (znajomy) dostał miecz i biżuterię, czyli miedzianą bransoletę, sygnet, broszkę, a za drugie miejsce (obcokrajowiec jakiś) samą biżuterię. No ale tam przeważnie wiadomo, że nie walczą o nagrody, tylko o tytuł najsilniejszego woja.
Ahh i ten płacz rycerzyków którzy boją się dostać mieczykiem i nie potrafią mocno uderzyć bo boją się że zrobią komuś krzywdę. Tak wyglądały bitwy w średniowieczu a nie ta wasza wymiana ciosów z mocą obieraczki do ziemniaków. Ktoś ma odwagę napier.... się na poważnie w stylu średniowiecza to powinniście ich podziwiać a nie płakać że się okładają.