Cześć Sadole!
Patologia rzecz nie obca, każdy ją ma gdzieś wokoło siebie. Są duże i małe, rodzajów bez liku. Ona jest i będzie, więc postanowiłem się po prostu pochwalić swoją osiedlową atrakcją.
Jak to zobaczyłem targały mną na zmianę zachwyt, niezrozumienie, duma i uprzedzenie. Ale koniec końców wisi ta butelka do teraz, a zdjęcie sprzed może miesiąca.
Piękne. Wiele razy próbowałem, mimo wszystko - zawsze butelka przegrywała z elewacją. Tutaj, niczym Dawid Goliata, pokonała odwiecznego wroga, zadając mu rany nie do zaleczenia. Piękne.
Przekaz tej instalacji artystycznej łechce moje poczucie piękna. Dotyka subtelnie mej wrażliwej duszy w najbardziej prozaiczny, ale jakże skuteczny sposób. Spojrzenie na ową, niby nic nie znaczącą, butelkę, od razu przywołały na myśl problemy naszego życia codziennego. Jesteśmy jak ten szklany pojemnik na płyny - puści w środku, zamurowani w schematach społeczeństwa reprezentowanych przez pospolity blok ze zwykłego betonu. Jestem poruszony.
W Łodzi jest cała ściana z takimi butelkami, ale nie mogę znaleźć nigdzie zdjęcia, a nie pamiętam ulicy. Boczna piotrkowskiej w bardzo bliskiej okolicy.