18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Działania policji po złapaniu rowerzysty pod wpływem %

Ra...........it • 2013-07-17, 15:24
Witam, wrzucam ku przestrodze rowerzystów lubiących piwko moją historię (w formie skargi, jaką wystosowałem na policję) Opisaną tu macie aktywność policji względem przestepcy.



Sz.P. Nadkomisarz mgr A/….. K…..


Sz. Panie, piszę do Pana w bulwersującej mnie sprawie, mianowicie dnia 08.05.2013 r. zostałem zatrzymany za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu (0,34 promila – według dwóch wskazań alkomatu cyfra 0,17). Moje wątpliwości budzi metodyka pracy panów policjantów. Zatrzymanie trwało godzinę, badanie alkomatem oraz czekanie na 2 radiowóz mający dostarczyć „zwrotkę” która rzekomo niezbędna była do postępowania. (Uważam że sprawę skutecznego dostarczenia wezwania można było załatwić stosownym oświadczeniem – „zwrotki” to druk stricte pocztowy). W trakcie przymusowego postoju pytałem panów co mi grozi – mówili, iż będę musiał się z tego „wytłumaczyć” na komisariacie i grozi mi mandat, w związku z faktem iż nie byłem karany za tego typu sytuacje sprawa powinna być potraktowana ulgowo. Mój obecny stan wiedzy (bynajmniej nie dzięki funkcjonariuszom zatrzymującym mnie) jest inny, wiem że będę miał sprawę w sądzie oraz grożą mi poważne konsekwencje. Rozstaliśmy się ok. godziny 21.30. W toku kontroli sprawdzono mój rower pod kątem legalności posiadania, telefonu nie sprawdzano (ta informacja może być istotna dla dalszej analizy zdarzeń). Finalnie zbadano mnie, podpisałem „zwrotkę” i otrzymałem wezwanie wystawione przez Sierżanta Pawła Cz....................o.
O godzinie 01.02 w nocy (dnia następnego tj. 09.05.2013 r.) zadzwonił do mnie telefon (numer zaczynał się cyfrą 5 – tyle pamiętam), dzwonili panowie policjanci, poproszono mnie o wyjście z bloku i spotkanie, co też uczyniłem niezwłocznie, obudzony
w nocy nie założyłem soczewek kontaktowych, obudzono też moją rodzinę (małżonkę
w stanie zagrożenia ciąży oraz 2 letnie dziecko które należało uspokoić, żona nie jest w stanie (nie może się podnosić z łóżka, tym bardziej podnosić malca). Funkcjonariusz stał pod klatką schodową paląc e-papierosa (co dla przypadkowych obserwatorów mogło znaczyć
iż spotkanie jest nie oficjalne – o tym dalej), po krótkiej rozmowie zaproszono mnie do radiowozu i po czasie ok. 15 minut przedłożono do podpisania protokoły z pomiaru alkomatem (w sumie 4 sztuki). Informowałem funkcjonariuszy, iż nie widzę (nie miałem założonych soczewek kontaktowych) poprosiłem o wspólne udanie się do mojego domu (100 metrów) celem założenia soczewek. Pan policjant zasugerował mi, iż jeżeli nie podpiszę, uzna to za odmowę podpisania protokołu, powiedział ponadto iż teraz jestem „w jego dyspozycji” i nie mogę opuścić radiowozu – cytowana fraza jest na nagraniu w moim telefonie. W toku tych działań zaniepokojony tym co się dzieje postanowiłem nagrać telefonem działalność panów policjantów. (informując ich też o tym). Telefon został mi wyszarpnięty, pomimo iż dobrowolnie chciałem go dać (sama ta czynność również jest nagrana), rzekomo, celem sprawdzenia czy nie był kradziony (tu pytanie, czy dokonano istotnie takiego sprawdzenia). Pewnym jest natomiast, iż w toku czynności Pan Policjant wykasował ślad po swoim połączeniu telefonicznym do mnie (na szczęście połączenia są rejestrowane przez operatora). Najbardziej bulwersującą sprawą w tym wszystkim jest fakt, iż dzwoniła do mnie żona zaniepokojona przedłużającym się pozostaniem w radiowozie oraz złą sytuacją w domu – telefonu mi nie oddano pomimo mojego żądania, odebrał go funkcjonariusz obcesowo informując żonę (rozmowa trwała 20 sekund), iż wrócę do domu. Będąc pod presją całej wyżej opisanej sytuacji, oraz stanu domowników podpisałem protokoły nie będąc w stanie fizycznie ich przeczytać (nadmienić należy, iż funkcjonariusz Grzegorz (nazwiska nie pamiętam) wyjaśniał mi oględnie co w nich jest). – poprosiłem również o jedne egzemplarz dla mnie – nie dostałem go, uzasadniono to faktem iż 4 egzemplarze są niezbędne (czy istotnie tak jest? ja w swojej pracy również sporządzam protokoły (kontroli, wizji, itp.)) – zawsze jeden pozostawiam stronie kontrolowanej. Po całym zajściu celem uspokojenia żony i zapewnienia iż istotnie działania mające miejsce podjęte są przez policję poprosiłem funkcjonariuszy o pokazanie się przed domem radiowozem – uczyniono to, za co dziękuję. Cała sytuacja odbiła się negatywnie na postrzeganiu mnie przez sąsiadów (starsi mieszkańcy nabrali dystansu, młodsi mieszkańcy (Dąbie jest osiedlem kibiców – ja się do nich nie zaliczam) również nabrali dystansu (ze zgoła innych pobudek). Treść protokołów z badania jest dostępna online (nie wiem na ile wiarygodna) – dowiedziałem się po fakcie, iż mogłem skorzystać z badania krwi lub badania alkomatem stacjonarnym – którego pomiar jest wiarygodnym dowodem, z obecnego punktu widzenia jestem pewien, że skorzystał bym z tych możliwości. Sądzę ze ewentualne postępowanie przeciwko mnie będzie wadliwe, bazować będzie na dowodach pozyskanych niezgodnie z dobrą praktyką, elementarnymi zasadami i prawem.
W całej tej sytuacji przykre jest, że jest to moje drugie spotkanie z funkcjonariuszami KP Lubicz (pierwsze miało miejsce we wrześniu 2011) poprosiłem o pomoc w oszustwie dokonanym na mojej osobie poprzez zakup allegro w dość znacznej kwocie, przedłożyłem kompletny materiał dowodowy (wyjaśnienia, aukcje allegro, zapewnienia sprzedawcy iż towar jest oryginalny (a nie był), dowody zakupy i przelewu środków, zaproponowałem również ekspertyzę fachowca) Po czasie poinformowano mnie, że sprawę umorzono
z powodu znikomej szkodliwości czynu). W świetle ostatnich wydarzeń, zaangażowania sił
i środków w moje wykroczenie, uważam że funkcjonariusze w obydwu wypadkach (oszustwo i alkohol na rowerze) zaangażowali się zdecydowanie odmiennie .
Jestem człowiekiem praworządnym, posiadam prawo jazdy od 17 roku życia, jestem pewien, że analiza moich dotychczasowych wykroczeń uświadczy Pana w tym przekonaniu. W swojej pracy niejednokrotnie współpracowałem z Policją, do dnia dzisiejszego mając dobre zdanie o ich fachowości i właściwie określonej misji (ślubowanie). Sytuacja jaka się wydarzyła jest dla mnie wstydem, na swoje usprawiedliwienie mogę przybliżyć jedynie kulisy mojej jazdy pod wpływem. Od dnia 22.04.2013 r. moja żona jest przykuta do łóżka, mamy problemy finansowe (zatrudniam osobę do opieki nad nią i synem, sam pracując za podobną stawkę) po powrocie z pracy do uśnięcia syna (ok. 20-21) zajmuję się nimi i domem, potem mam chwilę wytchnienia. W feralny dzień po uśnięciu syna wypiłem piwo, po czym żona uświadomiła sobie że skończył jej się lek – musiałem się po niego udać, zrobiłem to rowerem (nie autem), rowerem oświetlonym, sprawnym, zgodnie z przepisami ruchu drogowego, ścieżką nadwiślańską (nie ulicą). Jestem osobnikiem o wadze 105 kg i spożyte piwo było dla mnie raczej środkiem na ugaszenie pragnienia, jednakże wykazało tyle, ile wykazało, jest mi głupio, jednak mam nadzieję że w ocenie Pana i Sądu będzie to odebrane jako okoliczność łagodząca. Utrata prawa jazdy oraz wyrok skazujący będzie dla mnie katastrofą życiową (jako osoba nie posiadająca nieposzlakowanej opinii - stracę pracę). Z tego co się orientuję jeżeli popełniłem wykroczenie i prowadziłem samochód w stanie po użyciu alkoholu od 0,1 do 0,25 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, wówczas nie mogę się ubiegać o warunkowe umorzenie postępowania o to wykroczenie i zachowanie prawa jazdy, gdyż Kodeks Wykroczeń nie zna instytucji warunkowego umorzenia postępowania. W opinii prawników jest to rażąca niekonsekwencja ustawodawcy, który w przypadku popełnienia przestępstwa prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, o znacznie większym stężeniu alkoholu w organizmie, przewidział możliwość tak łagodnego potraktowania kierowcy, zaś w przypadku popełnienia wykroczenia jazdy samochodem po użyciu alkoholu takiej możliwości nie przewidział. Jeśli tak jest istotnie i dobrze rozumiem, to chyba lepiej było by dla mnie gdybym wypił 3 piwa, zachował bym wtedy szansę na czystą kartotekę. Mam zamiar spotkać się z Panem osobiście w godzinach przyjmowania stron (poniedziałek). Pozdrawiam.


Załączniki (kserokopie)
1. Zaświadczenie o stanie zdrowia żony. Poronienie zagrażające (w zaświadczeniu jest błąd daty wpisano 22.06.2012 r. ma być 22.05.2013.) skorygowane zaświadczenie, oraz kolejne zaświadczenie przedłożę w poniedziałek –
w związku z pogorszeniem się stanu żony udajemy się ponownie do lekarza.
2. Zaświadczenie lekarskie mojego lekarza prowadzące konieczność stosowania przeze mnie korekcji wzroku (soczewek lub okularów).
3. Rejestr połączeń (zarówno przychodzących moich, jak i wychodzących żony).

Dodatkowo:
Jeśli zaistnieje potrzeba sądzę że mogę pozyskać zapisy monitoringu pobliskiego sklepu potwierdzające spotkanie po godzinie 1 w nocy dnia 09.05.2013 r. oraz zeznanie żony jak i sąsiadów o sytuacji mającej miejsce (wizyta funkcjonariusza pod blokiem, 30 minut później radiowóz na światłach pod blokiem). W poniedziałek przedłożę Panu zapis rozmowy z funkcjonariuszami z mojego telefonu.


Zgadnijcie jaki finał! dam odpowiedź w komentarzach.

słodka_trzpiotka

2013-07-17, 20:54
Jestem ciekawa co na to nadkomisarz do którego napisałeś to pismo. Napisz co się działo dalej :)

pszawa

2013-07-17, 20:59
cisse09 napisał/a:

Taksówką do apteki, bo gość wypił jedno piwo. Medal powinieneś dostać.



Nie no, może faktycznie lepiej jest tracić prawko, ja się tam nie znam...

riczardson

2013-07-17, 21:22
Czekam na finał sprawy.

Eth

2013-07-17, 21:27
Prawda jest taka, ze bezuzyteczna policja lubi sobie nabijac statystyki i doic obywateli - wiekszosc przepisow temu sluzy.
Na drugi raz radze odczekac z 30 minut po piwku i smiac im sie w twarz.
Czepianie sie takich malych ilosci alkoholu, nie majacych wplywu na prowadzenie pojazdu tak powolnego jak rower jest niezbyt smiesznym zartem.

Pszawa - dupe tez bys wypial jakby takie byly przepisy ?

pszawa

2013-07-17, 21:38
Eth napisał/a:


Pszawa - dupe tez bys wypial jakby takie byly przepisy ?



Gdyby był taki przepis to bym się wyprowadził z takiego kraju. Natomiast w sytuacji, gdy mam do wyboru - jechać rowerem i stracić prawko, kasę i nerwy albo jechać taksówką i stracić dużo mniej kasy, wybieram to drugie. Nie wiem w imię czego mam ryzykować, w tej sytuacji.
W ogóle, co to za tekst i o co Tobie człowieku chodzi?

oozyxak0o

2013-07-17, 21:39
ch*jowe te polskie prawo

abdul

2013-07-17, 21:44
pol sciema, pol pie**olenie. to nie komuna, zebys po pijoku na rowerze jezdzil bandyto.

Dobrutro

2013-07-17, 21:54
Cholerni alkoholicy, nie można oranżady wypić gdy się wybierasz rowerem? Trzeba od razu piwsko j***ć by bebech rósł?

Hrehor

2013-07-17, 21:55
Pszawa, a wiesz co to znaczy jak się nie ma kasy przy dupie? Wiesz co to znaczy jak Ci baba choruje i nie wiesz co będzie jutro? Proszę Cię o czym Ty mówisz. Jakby mojej babie brakło leków, i nie miał kasy na nic innego tylko te leki to bez wahania spakowałbym dupę w troki na rower i jazda. Sorry, już wolę dostać ten mandat i się z tym pie**olić przez kilka lat niż narażać życie najbliższej mi osoby i w tym wypadku być może dziecka.

kickyourheadoff

2013-07-17, 22:10
Zacznijmy od tego, że jedziesz na % i to na wykroczenie, Dajesz sobą motac jak pies flakiem, do tego podając prywatny numer. Potem świrowanie z telefonem i reszta perypetii; szkła powikłania etc

Nie wiem co sierżant taki czy inny, co i jak się zdarzyło ale c***j kogo obchodzi jak Cię staruszki postrzegają. Nie jeździ się na fai, czyta protokoły i nie wybiela się przez neta

pszawa

2013-07-17, 22:10
Hrehor, jeżeli nie masz kasy przy dupie, to musiałbyś być ostatnim kretynem, żeby ryzykować dodatkowo mandat. Mało masz problemów (w takiej sytuacji) i chcesz sobie dokładać kolejne? Nie masz kasy na taksówkę? To biegnij do tej apteki. Zadzwoń do kolegi, może któryś będzie trzeźwy. Poproś syna sąsiadki. Możliwości jest sporo. Jednak Twoim zdaniem, najlepiej w takiej sytuacji zaryzykować a potem biadolić, że się nie udało. Wszyscy chyba zdają sobie sprawę z tego jakie jest prawo w tej kwestii (również się z nim nie zgadzam). Wszyscy też wiedzą, że policja nie przepuści takiej okazji, do podreperowania statystyk. Więc, po cholerę - ja się pytam - ryzykować utratę prawa jazdy i wysoki mandat? Rozumiem w sytuacji zagrożenia życia, ale na to są odrębne przepisy i sąd w takiej sytuacji może odpuścić.
Nie podoba się prawo? To je zmień. Załóż partię, głosuj na innych polityków, zbieraj podpisy pod projektem obywatelskim, zorganizuj manifestację. Jeżeli jednak nie masz zamiaru nic z tym zrobić, to albo się musisz podporządkować, albo ryzykować. To tak jakbyś się żalił, że nie masz kasy a dziecko marzy o rowerze, dlatego Tobie wolno go podpie**olić ze sklepu. Owszem możesz próbować, ale jak Ci się nie uda, to potem nie wylewaj żalu na policje, bo tacy bezduszni, a dziecku wytłumacz dlaczego musi się obyć bez rowerka i bez taty na jakiś czas.

fallschirmjeager

2013-07-17, 22:15
wiecie jaka jest prawda? taka, że jak nie trzeba sie wykazac zadnym wysilkiem np. zlapac kogos jadacego pod wplywem, przechodzacego na czerwonym swielte, malolata z gramem trawki to policja stanie na glowie zeby wykazac sie skutecznoscia w statystykach: a w niej zlapanie zlodzieja, sprawcy pobicia czy gwaltu liczy sie tak samo. po co wiec sie wysilac? najlepiej umorzyc postepowanie z powodu niewykrycia sprawcy, braku dowodow (bo nie chce sie zbierac), albo znikomej szkodliwosci spolecznej.

sam mialem taka sytuacje, ze przeszedlem na pustej drodze o 21.30 na czerwonym swietle i dostalem mandat, nie pomagalo zadne tlumaczenie. za to kiedy ktos ukradl mi kurtke, to nie chcialo sie panom policjantom nawet przejrzec monitoringu miejskiego, chociaz powidzialem im dokladnie w ktorych 15 minutach ktos mi ja ukradl, sprawe umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.

tak jest z calym panstwem polskim, kupa ludzi na stanowiskach ktorzy nie robia nic, sa tam zatrudnieni tylko po to zeby pilnowac przepisow rzekomo ulatwiajacych nam zycie, a w rzeczywistosci przepisy te tworza dla panstwa (czyli dla nas) tylko koszty: utrzymania wlasnie tych urzedasow ktorzy nic nie robia!

po co sie wykazywac? jeszcze ktos bedzie czegos wymagac... a przy korytku jest tak dobrze...

chory kraj, chorzy ludzie, nawet mleko niedlugo bedzie chore przez GMO ktore nam zafunduje nasz Donaldinio. rzeczywistosc chora potrzebuje doktora, pomysl o tym kiedy stawiasz X na wyborach!

di...........os

2013-07-17, 22:16
RagicMabbit napisał/a:

Up - masz rację Krzychu - liczyłem na załatwienie sprawy pod blokiem, przeliczyłem się, sprawa komisariatu oczywista.

aa i dla smaczku dodam że w tym dniu na dąbiu kibol pobił 16 latkę (sprawcy nieujęto) - było o tym na sadolu! cała okolica pełna żuli uśmiechniętych i zadowolonych z winiaczami , w zakolu wisły po 2 stronie obóz cyganów.




Nie wiem czy to fejk, czy może pieski wrocławskie są lepiej wytresowane.


Mnie ze znajomym złapali za jazdę po pijaku - ja 0,26 mg, znajomy 0,24. Jego puścili bez żadnych konsekwencji, mnie wzięli na dołek, wytoczyli postępowanie karne etc. Pan suk brał od pół promila...


Może miałeś 0,34 mg?


Koniec końców moja sprawa została warunkowo umorzona, a przez to, że sędzina widziała w mojej sprawie jedynie znikomą szkodliwość czynu - ze względu na LEDWO PRZEKROCZONĄ DOPUSZCZALNĄ ILOŚĆ ALKOHOLU WE KRWI i porę (to gdzieś 3 była, odpalonego silnika nawet słychać nie było w pobliżu; nie zagrażałem bezpieczeństwu ruchu drogowego).


p.s.
Jestem od ciebie 30 kg lżejszy, a po wypiciu piwa też mam koło 0,15 mg/l. Każdy dorosły facet ma podobną ilość krwi - masa, tak prawdę mówiąc, wcale znacząco nie wpływa na odporność alkoholową.

Apakalolo

2013-07-17, 22:20
RagicMabbit napisał/a:

W feralny dzień po uśnięciu syna wypiłem piwo



Wnioskuje, że tylko jedno.

Jeśli wypiłeś 1 PIWO... NIGDY!!! nie zgadzaj się na badanie alkomatem. Zawsze ŻĄDAJ profesjonalnego badania toksykologicznego.

Cytat:

{...}żona uświadomiła sobie że skończył jej się lek – musiałem się po niego udać{...}



Pracuje jako zawodowy kierowca w transporcie osób i nieraz zdarzało się, że ktoś zasłabł lub miał inne problemy ze zdrowiem. Jeżeli Twoja żona faktycznie potrzebowała tego leku pierwszą czynnością jaką powinieneś wykonać przy zatrzymaniu to telefon na pogotowie. Podać: adres, stan psychofizyczny potrzebującej oraz przyczynę tego stanu, dopiero potem poinformować kontrolujących jak wygląda sytuacja.

Pomijając fakt, iż takie są reguły postępowania, zobaczyłbyś jakie miny miałyby te psy (nie mylić z policjantami).

Działałeś pod wpływem emocji. Mam nadzieje, że nic takiego Ci się już w życiu nie przytrafi, ale gdyby (tfu! tfu!) to pokrótce opisałem schemat działania. Pytanie czy Ty jesteś lub ktokolwiek inny zachować zimną krew.


P.S.: Możesz ich pozwać o zniesławienie, ale to już trochę inna bajka.

Hrehor

2013-07-17, 22:22
Oj nie pszawa, jak dostane mandat to trudno, ja się z tym liczę - znam konsekwencje więc świadomie można by powiedzieć, że ryzykuję i w razie czego będę za to bekać. Nie uważam tylko, że tak powinno być. Kiedyś miałem wypadek odnośnie kasy właśnie. Moja kobieta miała atak. Wtedy nie wiadomo co to było, bolało, płakała i wyła. No to pierwsze co - dzwonię po karetkę. Mieszkałem wtedy koło ronda mogilskiego, kto za Krk ten wie gdzie jest szpital - po drugiej stronie ronda plus na oko 200 metrów. Czekałem 1.5 godziny, samochodu brak, dzwonię po kumplach, ale piątek to wiadomo. Dzwoniłem chyba ze 3 razy, w końcu zadzwoniłem po ojca, który mieszka w ogóle na strasznym wypiździchowie na obrzeżach Krk - ale karetka już przyjechała. Kwestia kilku minut dłużej i jedyne miejsce gdzie bym ją odwiedzał to co najwyżej cmentarz. Ja już wolę dostać ten mandat i przyjąć to na klatę, niż potem zastanawiać się a co by było gdyby. Swoją drogą ciekaw jestem jaki finał historii.