Oczywiście gównostan, tam to chodzą jak im się podoba

Dziadzia sam się wj***ł pod ciężarówkę no i ch*j już więcej nie będzie się po ulicy kręcił

Szczęściarz. Zamiast do świątyni doszedł od razu do nieba. Jak to można dostać od losu więcej , niż się człowiek spodziewa.

Jak on dożył tego wieku z ujemnym IQ?

Chyba nie tylko dziadek zabłądził na tym skrzyżowaniu

Dziadek szedł na mszę

Może i szedł, ale jakoś tak bez przekonania...

Smutek, bo piąta oś była nie opuszczona. A tak.....

Jakim cudem oni wszyscy nie giną na tych skrzyżowaniach, to tylko Brahma, Sziwa, Wisznu i ch*j wie.

Widocznie bóg tak chciał.

Oczywiście gównostan, tam to chodzą jak im się podoba

Tam się inaczej nie da. Byłam, widziałam. Przez dużą ulicę przeszłam raz (słownie: raz) i z powrotem. To co że poczekałam na grupę ludzi i zielone światło: samochody, tuktuki i setki moturów jechały i tak — i żeby tylko prosto przed siebie, motoseksualni objeżdżali jadące samochody. A to wszystko na przejściu dla pieszych z zielonym światłem.

Dziadek szedł na mszę

A konkretniej na swoją pogrzebową mszę.

No i wyszło hip-hopolo w stylu disco-polo, dużej różnicy nie ma.

Może i szedł, ale jakoś tak bez przekonania...

Bo to świątynia GERIATRII!

Wszystko się zgadza. Szedł na mszę żałobną, własną.