Późnym popołudniem w dużej korporacji Dyrektor Generalny namietnie atakuje młodą asystentkę.
Sypią sie guziki, fruwa bielizna.
Ona na biurku, on na niej głośno sapiąc.
- tak , tak , panie dyrektorze. Teraz! niech mi pan włoży!
- przecież włożyłem już minutę temu.
- o boże! jaki wielki!
No rzeczywiście,złapałeś mnie.
Dowcip był wielce wysublimowany,najeżony pułapkami językowymi.
Zgubiłem się po "późnym popołudniem".
nie martw sie, najwazniejsze ze zdajesz sobie sprawe ze zbladziles. teraz popytaj dookola, a na pewno ktos wyluszczy Tobie wszelkie zawilosci i pomoze sie odnalezc
Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
- To najpierw ta zła.
- Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
- A ta dobra wiadomość?
- Będziemy mieli dziecko!
Szef wychodzi z gabinetu a tam nowa sekretarka nad niszczarką niszczy dokumenty tyłem do niego. Myśli sobie-ch*j! Zadziera spódnice i ją zapina. Ta schylona, włosy jej wcięło w niszczarkę więc krzyczy:
-WARKOCZ!WARKOCZ!
-WRRRRRRRRRRRR!WRRRRRRRRRRRR!