Feministyczna propaganda lansująca kult ciała przy jednoczesnej deprecjacji męskości w akompaniamencie w sumie niezbyt chwytliwego i porywającego kawałka.
Ale na fajną dupę z chęcią sobie popatrzę.
Zważywszy na to, że odchodząc od komputera spojrzę na ten realny świat i nie uświadczę takich obrazków, wolę tego nie oglądać. pie**ole, idę na harda pooglądać jakieś trupki. Przynajmniej nie popadnę w depresje.