Chyba każdy spodziewał się straszaka, a tu taka... głupio-śmiszno żałosna niespodzianka? Byłem przygotowany na mruknięcie pod nosem zirytowanym tonem: "Hahaha, w ch*j śmieszne ku*asie" po usłyszeniu straszaka, a spotkało mnie tu takie miłe uczucie opadnięcia mentalnego napięcia spowodowanego wyczekiwaniem na jakieś "ArRRggggAaarRRrBleeE!!!!!!!!!!!!!!!". Łap piwko kolego.
Wam się to podoba? to współczuję waszym matkom że takie niedorozwinięte dzieci wyhodowały i sobie ręce po szyje urabiały a tu zamiast pięknej wazy wyszło im gówno, ale za pierwszym razem zawsze gówno wychodzi więc je pociesze tym.