Miejsce : Częstochowa, skrzyrzowanie DK1 i Krakowskiej.
Data : 15.04.2017 23:55
Świeżo z miejsca.
Mercedes 5.0, deszcz, debil za kierownicą i mamy dzwon. Na zakręcie dupa uciekła, poszli w trawnik, a słup ich zatrzymał.
Jechało trzech.
Siedzący z tyłu wylazł dziurą w dachu.
Kierowcę wyciągneli ratownicy, nieprzytomny, miał drgawki. ( rzucał głową i rękami)
Pasażera wyciągneli strażacy po jakiś 5 minutach, coś tam sie ruszał, ale to chyba drgawki.
Strażacy byli maks 3 minuty od wezwania, a pogotowie może 5, wielkie zimne piwko za ogarnięcie sytuacji
Pierwszy post, i z tel więc sory za ewentualne błędy.
Jechalem kiedys takim kolega pozyczyl bo musialem gdzies przejechac. Naprawde latwo stracic nad nim panowanie, ja nie swirowalem jechalem najzwyczajniej normalnie, nie mialem wyczucia tego pojazdu i ruszajac ze skrzyzowania dodalem za duzo gazu i juz jechalem bokiem.
Najważniejsze że był tani i z mocnym silnikiem, j***ć bezpieczeństwo ! Po co komu sprawne poduszki, ważne żeby na dzielni przyszpanować Mietkiem z RWD i 5.0 pod maską.
Boczne uderzenie - chyba najgorsze z możliwych. Szkoda fury i pasażerów. Skrzyżowanie duże i szerokie, po 3 pasy na jezdnię. Miejsca sporo, tylko wyobraźni zabrakło.
Efekt dopuszczania do ruchu jeżdżących zabytków. Miejsce tego złomu już dawno był piec hutniczy ewentualnie muzeum dla jakiś chorych fetyszystów podniecających się słoikiem w dupie czy innymi przedmiotami codziennego użytku jakim jest m.in. samochód.
Boczne uderzenie - chyba najgorsze z możliwych. Szkoda fury i pasażerów. Skrzyżowanie duże i szerokie, po 3 pasy na jezdnię. Miejsca sporo, tylko wyobraźni zabrakło.
Przy bocznym uderzeniu poduchy czołowe nie wystrzelą.