Przychodzi baba do swojego zaufanego doktora, który wyleczył ją z bardzo straszliwej choroby.
- Panie doktorze, chciała bym serdecznie podziękować za...
- Docencie. - poprawia ją lekarz.
- Doceniam. I w ramach wdzięczności proszę przyjąć ten oto podarek...
pie**olony magister w liceum się oburza, że go profesorem nie nazwą, a taki profesor z dwoma doktoratami i habilitacją zwykle się nie obrazi nawet na "proszę pana".