Dobrze, że mu krzywdy nie zrobiłeś, bo są takie k***isyny, co by wężyka ukatrupiły.
A zaskroniec spoko, taki swojski, przaśny, polski, nieszkodliwy.
Piwko.
Tak przy okazji polskich węży.
Jak byliśmy gówniarzami ojciec przyniósł nam upolowanego w ogrodzie padalca. Tak żeby dzieci sobie obejrzały. Wiadomo jak te skubańce działają- zwierzak wziął i zaczął udawać martwego. Tata położył go na stole i z zaciekawieniem patrzyliśmy czy zmartwychwstanie. Kiedy zaczęło się nam już to nudzić przyszedł wujek. Śmieszek taki. Gadka-szmatka z ojcem i nagle zauważył co leży na stole "cześć dzieciaki, co tam macie, żelek?". I upie**olił padalcowi głowę. Po prostu wziął i odgryzł.
Zobaczylibyście jego minę jak się skumał że to nie żelek