Podobnej konstrukcji samoloty były cholernie upierdliwe podczas drugiej wojny światowej. Taki Polikarpow Po-2 zwany później kukuruźnikiem potrafił latać około 60 na godzinę i był cholernie trudnym celem dla ówczesnych myśliwców niemieckich. Była to stalowa rama obciągnięta szmatą i żeby go skutecznie zestrzelić to chyba trzeba było trafić w pilota. Odstrzelenie silnika dawało zazwyczaj tyle że zmuszało pilota do spokojnego lądowania samolotem przekwalifikowanym chwilowo na szybowiec i nie stanowiło większego problemu. Wsławił się jako nocny bombowiec ponieważ potrafił latać naprawdę nisko będąc przy tym bardzo cichym, zwłaszcza jak przy podejściu do celu wyłączali silnik. O tym że coś lata szkopom nad głowami dowiadywali się kiedy już bomby dotarły grze trzeba. Był to również samolot wyjątkowo idioto-odporny więc kacapy uczyły się na nim latać
To nie jest zadna Wilga tylko Piper Super Cub. Na Alasce ze wzgledu na teren panowie piloci opanowali tą sztukę do perfekcji. Maja nawet organizowane zawody.
Apropo Wilgi, jest jeden pan ktory przerobil troszkę naszą konstrukcję wlasnie pod tego typu akcje