Muzułmańskie dziecko w Skandynawii pyta mamę:
Mamo, co to jest socjalizm i co to jest rasizm?.
Mama: No więc tak, Ali… Socjalizm jest wtedy, kiedy biali ludzie pracują codziennie, żebyśmy my mogli przyjechać do ich krajów i dostawać zasiłki… no wiesz – dopłaty do czynszu, kupony na jedzenie, darmowe leczenie i takie tam. Na tym polega socjalizm.
Ali: Ale mamo, czy ci głupi biali ludzie nie wściekają się, że tak jest?
Mama: Oczywiście, że tak, kochanie. I to jest właśnie rasizm!
socjal u nas jest taki drodzy Sadole, że jak czeczeniec przyjeżdża do Polski i dostanie status uchodźca, to dostaje ponad 1000zł na łeb, do tego całkiem niezłą miejscówkę do mieszkania, całkiem spore racje żywnościowe (wypieprzane do śmietnika) plus bony.
A efekt tego wszystkiego jest taki, że normal... ludzie (samo "ludzie" wystarczy) boją się wychodzić z domu, jeżeli mieszkają bliżej niż 5km od ich osiedla...
Tak abstrah*jąc od merytorycznego sensu tego kawału - nie ma czegoś takiego jak muzułmańskie/chrześcijańskie/<przymiotnik od jakiejkolwiek sekty> dziecko.
Prawda jest taka,że ludzie nie wiedzą gdzie jest granica pomiędzy rasizmem a tolerancją.
Jak ktoś to wcześniej tutaj ujął jest tolerancja i akceptacja.Można coś akceptować ale nie koniecznie musimy to tolerować.
Jak to się mówi,czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.Gdyby te mniejszości zyły w tej swojej mniejszości a nie dążyły do bycia większością to nie byłoby problemu ale oni chcą zbyt wiele.Nie mam nic do afrykańskich czarnoskórych ludzie ale mam wiele to murzynów w europie.Nie mam nic do arabów w afganistanie ale mam dużo do ciapuchów w europie.Gdyby kazdy poczuwał się do tego czy jest gościem czy gospodarzem to nie byłoby problemu.To jakby Polacy jadący na wyspy uznali wyspy za swój kraj ale oni pomimo swojego wrodzonego chamstwa potrafią zaakceptować to gdzie są i w większości rozumieją że są gośćmi a nie gospodarzami.
Mój chaos myślowy jest spowodowany swoiskim bimbrem także nie liczę na to,że ktoś zrozumie co mam na myśli