Wyłazi Misiu z gawry, idzie przez las i widzi zająca, który napie**ala łbem w drzewo.
- Ty, dlaczego tak walisz łbem w drzewo?
- Daj spokój, cały weekend ostro piłem, i teraz nie wiem nawet kto ja jestem...
- A masz takie sterczące, długie uszy?
- Mam.
- A takie silne, skoczne nogi masz?
- No, mam.
- A taki krótki puszysty ogonek?
- Też mam.
- To ty Zając jesteś.
- O, dzięki, stary, już sobie przypomniałem!! - i pokicał w las.
Misiu idzie dalej i widzi Bobra, który zachowuje się podobnie jak przed chwilą Zając.
- Ty, dlaczego tak napieprzasz?
- Cały tydzień piłem i nie wiem kto ja jestem... Pomóż mi, błagam.
- Takie nieprzemakalne, grube futro masz?
- Noo... mam.
- A taki płaski, skórzasty ogon?
- Mam...
- A taką błonę między palcami, w sam raz do pływania, masz?
- Chyba tak... - spojrzał - Ty, faktycznie mam.
- To ty Bóbr jesteś.
- Jezu, dzięki, życie mi uratowałeś, już pamiętam! - wlazł do rzeczki i popłynął.
Idzie Misiek dalej i widzi psego drzewo już nie ma kory tam, gdzie trafia jego głowa raz za razem drzewo.
- Niech zgadnę... Piłeś?
- No, miesiąc... I teraz nie wiem nawet kto ja jestem!!
- Masz futerko?
- Mam...
- Śmierdzisz rybą?
- Śmierdzę.
- To ty p*zda jesteś.
Końcówka zmieniona na potrzeby filmiku, ale pasuje
Miałem kilka PSÓW w życiu. Kiedyś takie coś ozdobnego rodzina przywiozła ze sobą jak wpadli na wizytę. Mój PIES ( krzyżówka bernardyna z jakimś sporym wilczurem) popatrzył, powąchał po czym próbował zjeść . Przerażenie rodzinki i och ozdóbki bezcenne.
A cytując Jeffa Dunhama:"wszystko co skacze kiedy szczeka to nie pies"