Ciekawe, ale moim zdaniem większość zasługi leży po stronie tego smaru, który tam dał. Palny smar zadziałał jak paliwo w silniku diezla. Mieszanka powietrza i smaru zapala się przy ściśnięciu i zapala podpałkę. Wydaje mi się, że sama mieszanka tlen-podpałka by się nie zapaliła...
człowieku nam sie nie chce wstac do kibla na szczocha Ty chcesz aby ktos wiercił cioł i ch*j wie co jeszcze....sp***alaj
Wrzuciłem to w ramach ciekawostki, poza tym nie każdy na tym portalu jest śmierdzącym, tłustym nierobem, dla którego najprostszy wysiłek jest nadludzkim wyczynem. A za to sp***alaj dostaniesz nagrodę i uwolnisz nad od swojej głupoty na jakiś czas.
Ten mechanizm jako jedyni na świecie wymyślili aborygeni. Podczas gdy inne rasy/narody tarli dwa patyki, albo krzemienie, kolesie z Australii rozpalali ogniska takim oto cudeńkiem.
@gregor smar nie ma tu nic do zapłonu, pomaga jedynie zmniejszyć tarcie tłoka, a raczej uszczelek, jak olej silnikowy w silnikach. To co tu sie dzieje to zwykła adiabata (nie idealna ale zawsze). Sprężany gaz podwyższa swoją temperaturę. Jeśli zrobisz to wystarczająco szybko to temperatura wzrośnie na tyle, że ten łatwopalny kawałek zacznie się żarzyć. Na tej zasadzie działają silniki diesla. Tam mieszanka też jest sprężana tak, że następuje jej samozapłon.
Wg mnie rzeźbienie tej "zapalniczki" to sztuka dla sztuki. Pleksi szybko się rozszczelni i straci kompresję, a poza tym nawet nie generuje prawdziwego ognia, tylko żar. Nie zapalimy tym głupiej świeczki. Dużo lepszym, trwalszym i prostszym rozwiązaniem jest chociażby krzesiwo.