Telewizja Al Jazeera England zrealizowała w Bytomiu materiał dotyczący stałej emigracji ludności z tego miasta, a co za tym idzie, jego powolnego upadku. Materiał dotyczył przede wszystkim tego, jak na przestrzeni ostatnich kilku lat ubyło ludności w Bytomiu (jak wskazuje Al Jazeera w ciągu ok. 20 lat z miasta ubyło około 50 tys. osób), która w większości wyemigrowała. Jak podkreśla reporter arabskiej telewizji Jim Friend, w Bytomiu mieszkają coraz starsi ludzie, którzy umierają, a nie rodzi się zbyt wiele dzieci. W materiale wypowiedział się Robert Krzysztofik z Uniwersytetu Śląskiego, który niedawno opublikował materiał wyludnianiu się Bytomia i Sosnowca.
zielona wyspa, k***a
co tu dużo mówić
skończyłem ekonomię
mając licencjat
Ludzie ogarnijcie się, w Anglii nie będziecie zarabiać więcej jak 1500 funtów, nikt wam nie da awansu, będziecie robakami za granicą, każdemu odradzam.
Nope.
pie**olisz jak potłuczony. Pracowałem w fabryce w UK, gdzie Polacy zajmowali stanowiska od robaka poprzez supervisora, przez section leadera do managera. Wystarczy znajomość angielskiego i odrobina ogarnięcia.
A ja nie rozumiem tych p*zd co wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy. Polska jest krajem rozwijającym się i żeby dobrze zarabiać trzeba się na czymś znać, niestety nie mamy potężnego socjalu jak w krajach zachodnich ale naprawdę nie jest źle! Mieszkałem w małym mieście na Warmii i mazurach, pracowałem za 2 tysiące złotych netto, skończyłem ekonomię a wylądowałem w dziale IT w banku. Stwierdziłem, że trzeba się rozwinąć w tym kierunku i nic nie przeszkodziło mi w tym, żeby iść na podyplomówkę z baz danych w Warszawie, mając licencjat ekonomiczny. Zostały mi jeszcze 4 zjazdy na studia a już znalazłem pracę w innym banku za dwa razy większe pieniądze. Ludzie ogarnijcie się, w Anglii nie będziecie zarabiać więcej jak 1500 funtów, nikt wam nie da awansu, będziecie robakami za granicą, każdemu odradzam. Ja natomiast pracowałem w Danii, po miesiącu czasu zarobiłem w przeliczeniu na Polskie jakieś 10 tysięcy złotych. Nie miałem większych opłat więc jakieś 8 tysięcy przywiozłem do domu ale gdybym musiał sam za wszystko zapłacić to bym chyba nawet z 2 tysięcy złotych nie przywiózł.
Przestańcie się k***a j***ne robaki poniżać, nie wyjeżdżajcie i zacznijcie od jakiejś ch*jowej roboty ale róbcie w między czasie studia, kursy, szkolenia, jak nie czujecie się na siłach to na spawacza albo na kierowce wózka widłowego a jak sądzicie, że sobie dacie rade z trudniejszymi rzeczami to na grafika komputerowego, na programiste JAVA, ja pie**ole miliard opcji do wyboru.
Sam jesteś p*zda, skoro ci się nie udało za granicą. Może jesteś p*zdą z fartem, że udało ci się w Polsce. Ale nie jest to reguła. Znam dziesiątki absolwentów kierunków takich jak właśnie ekonomia, informatyka, inżynieria środowiskowa, matematyka, fizyka i innych. Wielu z nich ma ukończoną magisterkę ze średnią ponad 4,5, czyli z wynikiem bardzo dobrym. I wiesz ilu z nich zarabia więcej niż 2000 netto? 1 osoba w firmie u taty. Reszta się cieszy, jak dostanie płatny staż i układa papierki/robi kawę. Mam też kumpla w małej serwerowni po magisterce z informatyki na PW. Robi za minimalną. Reszta skazana jest na pracę w sklepach, czyli tak naprawdę pracę fizyczną. I nie pie**ol przyszłym pokoleniom, że wystarczy coś umieć i odebrać bezwartościowy papierek z uczelni, którym w dniu wydania można się podetrzeć. Nie siej dezinformacji, którą możesz zaszkodzić młodym ludziom, którzy stoją przed ważnymi wyborami. Nie wystarczy, bo ludzi coś umiejących jest bardzo dużo. A kapitału jest z wielu powodów mało. Także nie wiem, czego cię na tej ekonomii uczyli, skoro nie rozumiesz tej podstawowej korelacji (odsyłam do książki Blancharda).
Na koniec dodam, że nie każdy Polak za granicą jest po zawodówce. Jest wielu takich, co zrobili porządne studia (nie to co w PL) za granicą i po takich studiach mają wyższe szanse na dobrą pracę od rodowitych brytoli/niemiaszków/żabojadów czy innych, ponieważ znają jeden język więcej. Są również tacy, którzy wyjechali zrobić doktorat. Im też źle się nie powodzi skoro nie chcą wracać. A zakładamy przecież, że człowiek wykształcony wie, co robi.
I nie pie**ol przyszłym pokoleniom, że wystarczy coś umieć i odebrać bezwartościowy papierek z uczelni, którym w dniu wydania można się podetrzeć. Nie siej dezinformacji, którą możesz zaszkodzić młodym ludziom, którzy stoją przed ważnymi wyborami. Nie wystarczy, bo ludzi coś umiejących jest bardzo dużo.
Ja za granicą wcale nie próbowałem, pojechałem bo był to okres wakacyjny a nie miałem lepszych planów. Haha najbardziej śmieszy mnie takie podejście, że jak Ci się udało to miałeś farta, oj wcale nie, moi znajomi w większych miastach bez problemu znajdują pracę i to za naprawdę dobre pieniądze. Oczywiście nie są to ludzie po zawodówce tylko po normalnych studiach. Jeżeli masz znajomego, który skończył informatykę i pracuje za najniższą ale w zawodzie to po roku może się postarać o lepszą, nikt nie każe mu siedzieć na wsi, zawsze możesz pojechać do Warszawy, tam mają problemy ze znalezieniem ludzi do pracy - 4% bezrobocia, nie pracuje ten kto nie chce.
Ja tego nie rozumiem, staram się wytłumaczyć, że umiejętnościami, ciężką pracą i wytrwałością w Polsce też można znaleźć dobrą pracę to Ty mi nakazujesz, żebym nie siał dezinformacji. A właśnie, że będę mówił i namawiał do zostania w kraju i podejmowania prób rozwoju siebie i znajdywania pracy. Podejście w stylu wyjeżdżam na wejściu jest skazane na porażkę dla młodego człowieka.
Na jakiej wsi? Warszawa jest moim ojczystym miastem. Urodziłem się tam i wychowałem. Wróciłbym w podskokach za połowę tego, co zarabiam teraz. Naprawdę rąk do pracy nie brakuje. Chyba, że do fizycznej, albo wyspecjalizowanej technicznej, do spawania, frezowania i innych. Jakoś kolega - serwerowiec szuka innej pracy i znaleźć nie może. A łebski facet, wszystko jest na jego głowie i działa. Ja też nie mogę w Polsce znaleźć pracy, dlatego siedzę za granicą. Mam dobrą pracę, doceniają mnie, stać mnie na nowy samochód co jakiś czas, nie martwię się o jutro, a przede wszystkim, pracuję w ZAWODZIE. Nie jako sekretarz, ulotkarz, kelner czy inny. Robię to, czego się nauczyłem i w Polsce nie mam szans na znalezienie roboty. Myślisz, że mi jest dobrze za granicą? Że w ogóle Polakowi za granicą jest dobrze? Nie jest. Ale jest lepiej mieć normalne życie za granicą, niż być robalem w PL. Poza tym jak ktoś nie ma mieszkania w Warszawie, to jego pensja powiedzmy nawet 3000pln w dużej części zje wynajęcie.
Dodam, że właśnie ludzi po studiach znam najwięcej bezrobotnych. Ci po zawodówkach czy technikach mają jakąś tam pracę, nie za kokosy, ale jakoś tam leci. Najgorzej mają właśnie absolwenci. Mgr Inż Bezrobotny.
Chyba, że do fizycznej, albo wyspecjalizowanej technicznej, do spawania, frezowania i innych. Jakoś kolega - serwerowiec szuka innej pracy i znaleźć nie może.