18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Boliwijski Najman

djted • 2021-06-21, 14:29


"Po pięciu rundach niekoniecznie lepszy boksersko, ale dużo lepiej przygotowany fizycznie Tabares wygrywał na punkty. W szóstej trafił kontrą z lewej ręki i przewrócił rywala. W tym momencie powinno nastąpić liczenie, tymczasem... Debiutant podbiegł do zranionej ofiary i kopnął go, poprawił ciosem z ręki i znów kopnął. Wszystko to działo się, gdy Farah leżał na macie. Szybko odciągnięto Tabaresa, a sędzia go zdyskwalifikował.

W tych dziwnych okolicznościach 38-letni Boliwijczyk, ze złamanym nosem po kopnięciu przez rywala, wygrał i obronił swój regionalny pas(ek) WBC."
Ponizej ta cala wspaniala walka jakbt kogos interesowalo



pajdaq

2021-06-21, 14:36
Dobra dobra i tak największego debila świta najmana nikt nie pobije !

mygyry

2021-06-21, 15:18
Najman by najpierw musiał kogoś znokautować..

mesjans

2021-06-21, 16:46
I że który to niby najman? Jeden znokałtował przeciwnika czyli do najmana nie podobne, drugi wygrał walkę co też do najmana nie podobne.

djted

2021-06-21, 19:12
mesjans napisał/a:

I że który to niby najman? Jeden znokałtował przeciwnika czyli do najmana nie podobne, drugi wygrał walkę co też do najmana nie podobne.



Bardziej chodzilo mi , ze zasad chyba nie zna , ale okej ;)

picolo

2021-06-21, 19:58
W wywiadzie mówił, że kończy karierę jak jego idol Marcin tylko chciał to zrobić z przytupem.

JaTylkonaChwile

2021-06-21, 22:21
pajdaq napisał/a:

Dobra dobra i tak największego debila świta najmana nikt nie pobije !



przepraszam ale wydaje mi sie, ze znajdzie sie w ch*j osob, ktore moga pobic najmana....

rybsony

2021-06-21, 22:34
Co za wysryw. Nie oglądać

PeteN88

2021-06-21, 22:57
rybsony napisał/a:

Co za wysryw. Nie oglądać



Sam jesteś wysryw

Gr0sZ

2021-06-21, 23:20
Pozwolę sobie wkleić komentarz użytkownika Hugo z portalu bokser.org bo daje światło na to wydarzenie:)

"Aby zrozumieć, co tam się wydarzyło i dlaczego, to trzeba przyjrzeć się skopanemu grubasowi Saulowi Farrahowi, bo to nader ciekawa postać. Ma 38 lat, stoczonych około 100 zawodowych walk, z czego 72 wygrane (68 KO). Karierę zawodową rozpoczął w 2004. W kraj niedużych Indian i Metysów, krzepki facet o wzroście 178 cm szybko doszedł do miana najlepszego boksera w kraju w wadze cruiser, a następnie w ciężkiej. Rychło też wpadł na pomysł, jak ten fakt spożytkować. Nabijał sobie bilans walkami z krajowymi rywalami (z niektórymi po 6 razy, być może część walk tylko na papierze), aż w końcu zaczął go dostrzegać i wysoko klasyfikować Boxrec. No i wtedy można było zacząć zarabiać na wyjazdowych walkach i to często o regionalne paski poszczególnych federacji. Zaczęło się w 2007 walką w Kostaryce, a potem nasz bohater odwiedził jeszcze Australię, Brazylię, Argentynę, Panamę, Chile, Chiny, Filipiny, Rosję (2 razy) i Niemcy (3 razy, w tym z Christianem Hammerem). Aż dziw, że tego "groźnego Boliwijczyka" nie gościliśmy na polskich ringach. Wszędzie przegrywał i na ogół szybko przed czasem, ale zarobił sobie kupę forsy (na boliwijskie warunki). Ten kryptobum zaczął trząść całym boliwijskiem boksem jako matchmaker, promotor, a nawet sędzia. Taki Wasilewski, Jankowiak, Najman i Szpilka w jednym. W 2020 niespodziewanie stracił krajowy tytuł w ciężkiej na rzecz jakiegoś debiutanta Marcosa Viscarry. Swoją drogą ciekawe, czy Viscarra jeszcze żyje (więcej nie walczył), podobnie 2 sędziów, którzy dali mu wygraną. No, ale Saul Farah sobie poradził. Na początek wziął walkę "na przełamanie" z Rosendo Mercado i pokonał go siódmy raz (pierwszy raz walczyli w 2008). Potem postanowił kontynuować karierę w nowej kategorii bridger (choć gołym okiem widać, że spaślak w ringu ważył co najmniej 115 kg). Rywalem był debiutant Tabares, który stanął przed trudnym zadaniem przegrania z gościem o kondycji 50-latka zniszczonym przez żarcie, chlanie, ćpanie i inne przyjemności życia. Pewnie kombinował tak: jak przegram, to stracę honor (a walka była w jego rodzinnym miasteczku), jak wygram, to stracę forsę, a może i życie. No i co wykombinował, to widzieliśmy. Nie tylko zbił grubasa, ale jeszcze do tego skopał, ale przegrał, więc formalnie jest w porządku. Czy przeżyje najbliższy rok, to już nie byłbym tego pewny. "

M@recki

2021-06-22, 07:42
Gość po prostu obstawił swoją porażkę u buka. Ot cała filozofia

croyna

2021-06-22, 09:23
pewnie walkę miał przegrać, a że gruby nie umiał nawet go trafić, to mu pomógł w wygranej

NafazowanyKoleś

2021-06-22, 09:37
Obejrzałem całość to na poziomie powiatowym można zobaczyć lepszy pokaz boksu

Jeszcze ten ch*jowy pas na końcu z koziego ch*ja chyba zrobiony i przyklejona naklejka z czipsów :krejzi:

Nieźle w tej Boliwii