Chodzą blondynki po lesie, szukają choinki na święta, szukają, szukają i nie mogą znaleźć, chodzą już parę godzin, nagle jedna mówi:
- No nic..., chyba musimy jednak wziąć jakąś bez bombek...
Apropos bombek, przypomniał mi się taki wierszyk z Kaczora Donalda.
"Pod choinką pistolety, karabiny i maczety.
Na choince zamiast bombek wiszą bomby i rakiety.
Kiedy padną pierwsze strzały,
to zatrzęsie się świat cały.
Wybuchowe będą święta,
które każdy zapamięta".