18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Blef Kurwina

cz...........00 • 2013-11-23, 14:02
Od dawien dawna, ludzie bogaci chcieli więcej i więcej. Dla ludzkiej chciwości nie ma żadnych granic. Konkurencja w dawaniu łapówek politykom, walka między koncernami o jak najlepsze oszukiwanie ludzkich baranów by w amoku kupowały – to jest ciężki kawałek chleba. Najłatwiej jest zarobić na taniej sile roboczej – i każdy z tych na górze tego właśnie chce – żebyś był niewolnikiem. To najszybszy sposób uzyskania potężnych zysków, ponadto ludzie zagonieni do ciężkiej roboty nie fikają władzy – bo strata pracy w lansowanej przez Korwina Mikke utopii, to śmierć głodowa. Kto wtedy zaprotestuje? każdy czeka na wybawcę, który to za niego zrobi. A jeśli władzy nie patrzy się na ręce, to już tylko krok do absolutnego zniewolenia człowieka, początek nieludzkiej tyranii.

Przeklęty triumwirat

Od zawsze społeczeństwem rządził triumwirat; biznes, władza, religia. Władca miał ochotę na nowe terytoria, więc szykował się do wojny w imie pokoju i dobra, ale by nająć żołnierzy i kupić niosące demokrację armatnie kule, musiał mieć pieniądze. Te pożyczał mu biznesmen (najczęściej eskimos) licząc na sute zyski, wzięte z ograbianych i mordowanych ofiar co nigdy mu nie przeszkadzało. A by społeczeństwo poparło wojnę, by młodzi chcieli na nią iść, tracić kończyny i życie w imię cudzych interesików – faceci z organizacji religijnej ogłaszali że to Boża wojna – dodatkowo rzucali obietnicami o niebie dla każdego kto umrze, odpuszczeniu grzechów (które sami wymyślili) i innych gratisów. W zamian za to dostawali od zwycięskiego władcy nowych wiernych, ziemię i to czego im od zawsze było mało – grzeszne pieniądze.

Sprzedajne prostytutki

Bogaty daje łapówkę politykom, by ci ustalali prawa dobre dla niego – przysparzały mu pieniędzy. Sponsoruje wszystko co da mu większy majątek – a więc media, dziennikarzy, ludzi sztuki i filmu, a także takich ludzi jak Korwin Mikke, który przekonuje gimnazjalistów nie znających życiowych realiów, że jak da się wszystkie karty do ręki biznesmenowi, to on wtedy podzieli się uczciwie z pracownikiem. Jest to bujda na resorach, którą zresztą zweryfikowało samo życie. Po obniżeniu CIT do 19% (czyli jedna z najniższych stawek na świecie) biznesmeni kupowali sobie nowe auta, jachty, biżuterię dla kochanek – ale nikt podwyżki nie zobaczył. Wiem bo pracowałem wtedy w banku, gdzie żałosna pensja nawet nie drgnęła przez lata. Mityczne koszty pracy są usprawiedliwieniem każdego draństwa – a przecież wszyscy wiemy, że pracujący na czarno u naprawdę bogatych ludzi dostają nędzne grosze, cztery, pięć złotych za godzinę za ciężką pracę – a “pracodawca” nie odprowadza żadnych podatków, nie ma żadnych kosztów – i mimo to płaci nędzne grosze. Argument o ścięciu kosztów pracy jest dość zabawny – jakie by nie były, jeśli nie będzie wysokiej pensji minimalnej którą wymusi państwo – zawsze zarobisz nędzne ochłapy. Np. elektronika; na zachodzie tańsza, czasem sporo – koszty pracy wyższe, pensje – wielokrotnie wyższe i jakoś pracodawca może żyć, zarabiać, prosperować – ktoś w końcu kupuje te mercedesy i beemki z górnej półki. A u nas rzekomo się nie da, biznesmeni narzekają – mimo tego że elektronika jest droższa. To są fakty, żelazne i oczywiste – jak widać nie dla wszystkich.

Wrzask bogaczy

Stąd taki wrzask bogatych, polityków i młodych, naiwnych biedaków że wysoka pensja minimalna zniszczy gospodarkę. Nic nie zniszczy, po prostu zabierze część pieniądzy bogatym i zagranicznym koncernom, które mają w Polsce finansowe eldorado. A kto lubi jak mu zabierać pieniądze? nikt, a zwłaszcza ja. Jeśli mi je zabiorą, to mogę tylko sobie pokrzyczeć zanim mnie ktoś nie uciszy sztachetą. Jeśli zabrać bogatemu, ten opłaca dziennikarsko – aktorskie prostytutki, by wzbudzały u naiwnych współczucie dla katowanego podatkami biznesmena. To nie tylko sprawa pieniędzy. W dobie wielkiego bezrobocia, gdy ludziom bardzo zależy na pracy, pracownika można upadlać, upokarzać – co dla wielu męt z charakteru jest wspaniałą możliwością. Kto odejdzie z pracy, gdy czeka głód i nędza? zwiesza się więc głowę gdy padają wyzwiska krewkiego “biznesmena”, wiedzącego że może sobie na wiele pozwolić. Podkreślmy że w naszym nieszczęsnym kraju, wielu biznesmenów to ludzie złamani moralnie przez komunistyczny system, gdzie wszystko można było załatwić tylko łapówką – i w większości są to byli funkcjonariusze reżimu, zabijającego, okradającego Polaków. To jak taki człowiek ma być teraz uczciwy wobec ludzi, których kiedyś łamał i niszczył? zmiana systemu dokonała się w symbolice i nazewnictwie, ale podłość i okrucieństwo w ludziach pozostało.

Pensja minimalna (obecna w każdym bogatym kraju) zabiera biznesmenowi pieniądze i możliwość upokarzania ludzi – politykom większość łapówek za chronienie najbogatszych (biedacy są rozproszeni, nie mogą dać łapówki) – naiwnym biedakom marzenia że gdy już po gimnazjum będą milionerami, będą musieli płacić więcej roszczeniowym robolom – klerowi otumanionych, cierpiących, sfrustrowanych ludzi którzy w międzynarodowej korporacji religijnej, obiecującej za pieniądze sens życia – odnajdują ukojenie.

Manipulacja w skórze owcy

Korwinizm to triumf manipulacji. Wykorzystuje ludzką naiwność, pazerność, cwaniactwo, głupotę i najgorsze ludzkie cechy. Każdy z nas zna jakiegoś menela, nieroba który nie lubi i nie chce pracować. Jest zrozumiałe, że ciężko pracującego człowieka zalewa krew na samą myśl, że musiałby utrzymywać kogoś takiego. Z punktu widzenia jednostki taka reakcja buntu jest naturalna, ale z punktu widzenia całego państwa – bardzo szkodliwa. Jeśli mamy bardzo duże bezrobocie, a ludzie nie mają żadnego socjalu – to co się stanie gdy ludzie staną na krawędzi głodowej śmierci? większość umrze, ale reszta zrobi rewoltę. Co wtedy się dzieje, łatwo się domyślić. Kraj zostaje zniszczony, płoną sklepy, samochody, jatka na ulicach, do władzy dochodzą radykałowie, a inne państwa zacierają ręce widząc biegunkę państwowości. Z punktu widzenia jednostki danie zasiłku złośliwemu alkoholikowi jest złe, z punktu widzenia zbiorowości – dużo tańsze niż konsekwencje braku zasiłków. Korwiniści tego nie chcą zauważyć, że ekonomia której czują się wybitnymi znawcami, to coś więcej niż obrzydzenie do menela który chapie zasiłek z jego podatków. Więc pytam, co z ludźmi którzy stoją przed faktem głodu? co z nimi, pozabijać ich, pozamykać w obozach? pracy nie ma, socjalu także, jeść trzeba – ubrać i ogrzać dom w zimę także. Skąd wziąć na to pieniądze? bo w bogatych krajach takim ludziom pozwala się godnie żyć, a w liberalnych wizjach to milionerzy ryzykujący więzieniem za kilka groszy, mają wspomagać chorych i biednych pieniędzmi – jak bardzo trzeba odlecieć od rzeczywistości, by wierzyć że ktoś kto kradł pieniądze, teraz je rozda “roszczeniowcom” i bezrobotnym? płacił pięć złotych za godzinę, nie interesowało go (czy ją) że ktoś nie ma na kurtkę w zimę i ledwo starcza na obrzydliwe żarcie z tesco, a według korwinistów – taki człowiek będzie pomagał biednym i chorym. Śmieszne i straszne zarazem, nigdy nie wiedziałem jak zareagować na takie “argumenty”.

Oburzenie gimnazjalisty

To jak z oświetleniem ulic, taki przykład. Liberal w nocy śpi, więc denerwuje się z jego podatków idzie kasa na zmarnowane oświetlenie. I gdy je wyłączyć, oszczędzi się kilkaset złotych, ale wypadki, napady wyniosą co najmniej kilka milionów. Dla dociekliwych rehabilitacja ofiar, zniszczone auta, kilkanaście lat w więzieniu dla przestępców – grubo ponad kilka milionów. To jest właśnie korwinizm, absolutna wybiórczość w spoglądaniu na kwestię finansów.

Policja daje równowagę – przestępcy mają możliwość zaskoczenia ofiary, bezwzględność charakteru, posiadają broń, są w grupie – i zwykły człowiek nie ma z nimi szans. Więc przeciwwagą dla nich jest zbrojna formacja i system prawny – który raz lepiej raz gorzej – ale równoważy te kwestie. To chyba logiczne, prawda? ale gdy biznesmen kontra pracownik jest dokładnie w takiej sytuacji jak bandyta z bronią wobec uczciwego człowieka – liberałowie jakby tracili rozum. Człowiek nie ma żadnych szans wobec bogatego pracodawcy, koncernu – dlatego powstają związki zawodowe które przywracają tę równowagę. Facet nie dostaje pensji, a czekanie na sprawę sądową gdzie wygra, może trwać lata – a za co ma żyć? pracodawca ma za co, więc jaka to równość? to sytuacja gdzie pracownik jest z góry skazany na porażkę. To może niech ludzie się zjadają, silniejszy ma prawo zjeść słabszego? przecież to prawie to samo. Już nie jednostka, a silna grupa rozmawia z koncernem. I o ile korwinowcy rozumieją fakt istnienia policji, to już to samo w odniesieniu do związków zawodowych – wzbudza ich oburzenie. Zwykły człowiek wobec koncernu jest nikim, śmieciem – kobiety będące w ciąży, pracując w biedronce dźwigały ciężary, były tragedie – i zdaniem korwinowców niewidzialna ręka rynku powinna to załatwić – ale nie załatwiła. Kobiety bały się zwolnić, ponieważ trzy miesiące zasiłku (wtedy chyba dwieście złotych, czyli jeden obiad w restauracji na miesiąc) doprowadziłyby je do głodu, bruku i nędzy. Pracy nie było, socjalu też nie, pozostało powolne konanie w ciężkiej harówce u zadowolonego pracodawcy. I gdy to nagłośniono, zaatakowano biedronkę, dopiero wtedy się polepszyło. To nie niewidzialna ręka rynku, a atak na biednego pracodawcę przyniósł tym ludziom wyzwolenie od choroby i późniejszych tragedii. Presja w pracy – siada zdrowie i psychika – trzeba się tymi ludźmi zajmować, leczyć ich. To są gigantyczne koszty, o których znowu korwinowcy nie chcą myśleć. Bogaci dadzą kasę, pomogą, tylko dajcie im wszystko – to jedyna odpowiedź i recepta na logiczne pytania o życiowy problem.

Satanistyczny socjal

Znienawidzony przez korwinistów socjal ma także inne korzyści. Przede wszystkim ludzie mają znacznie niższy poziom lęku. Wyrzucenie z pracy nie oznacza już tragedii życiowej, a tylko obniżenie standardu życia. Można jednak przeżyć, ogrzać mieszkanie, wykupić leki, jedzenie, pójść do dentysty. Gdy nie ma panicznego lęku przed utratą pracy, szef musi być milszy, musi się także starać bo straci ludzi. To wpływa na atmosferę w pracy – zdrowie ludzi – mniejsze koszty leczenia stresu, a także mniejszą frustrację i agresję ludzi. Zmniejsza się ilość kłótni w domu, w pracy, poziom agresji na ulicach – mniej wypadków, tragedii rozwodów, bitych dzieci (tak się niestety wyładowują dorośli). To są realne oszczędności, których jednak korwiniści nie chcą widzieć. Ludzie na socjalu także kupują, i to znacznie więcej niż bogacz który zje tyle samo co człowiek na socjalu, ale resztę pieniędzy lokuje w produktach finansowych. Ludzie na socjalu kupują więcej – dają pracę – gospodarka się kręci; i to od lat, co widać na przykładzie potęg socjalnych w Europie. Jak na złość nie chcą rozpadać, kiedy Korwin wieszczy od dziesięcioleci ich upadek.

Autodestrukcja chciwości

Socjal nie dopuszcza do nieludzkiego eksploatowania ludzi, gdyż ci mogą po prostu odejść. I to się nie podoba pracodawcom, których zachłanność pcha do autodestrukcji. Bo przecież na czystą logikę – jeśli ludzie nie mają pieniędzy ponieważ zarabiają ochłapy, nie kupują. Biznes pada, zaczyna się zwalnianie ludzi – i w ten sposób chciwość rujnuje skąpca w ciągu kilku lat. Zostaje tylko grupka multimiliarderów, która przejmuje wszystko – reszta jest niewolnikami. Dlatego też państwo musi to regulować, i dbać o równy podział dóbr. Jak wiemy w krajach mocno socjalnych, takich jak Szwecja, pracodawcy istnieją, żyją, nie umierają z głodu – i mimo gigantycznych kosztów pracy (wielokrotnie większych niż w Polsce) jakoś funkcjonują. Jak to możliwe?

Korwinizm ma wiele elementów sekty – niedopuszczanie do siebie faktów, przekonanie o własnej nieomylności, posiadaniu tajemnej wiedzy która wszystko załatwi, niezwykła pewność że wszyscy są idiotami nie umiejącymi korzystać z logiki. Jest mesjasz – Korwin Mikke, a także duch święty czyli niewidzialna ręka rynku. Bóg ojciec to rynek który pracowitych nagradza majątkiem, a nierobów i roszczeniowców karze biedą. Jest i Szatan (socjalizm) i jego piekielne hordy (lewaki, banda czworga).
Korwinizm to przekonanie ludzi biednych, że bieda jest dla nich korzystna. Jest to idea stworzona po to by bogaci mieli więcej, a biedni mniej. Jest zaprzeczeniem harmonijnego rozwoju społeczeństwa, jest uwstecznieniem, regresem cywilizacyjnym, cofnięciem się w duchowym i psychicznym rozwoju człowieka. Korwinizm to związanie energii młodych ludzi, którzy mogliby uderzyć w chory system który ich rujnuje. Jak PO dała ludziom wrażenie że głosując na nich są światowcami, tak korwinizm daje ludziom etykietkę geniusza ekonomii. Korwin Mikke (zdaniem wielu Ozjasz Goldberg) to człowiek bogaty, więc dba o swoje. I ok, jego prawo – natomiast jego biedni zwolennicy na utrzymaniu rodziców, zamiast dbać o swoje dbają o niego i jego mocodawców pieniądze. I to jest w tym wszystkim najzabawniejsze.

Dużo prawdy, trochę kłamstwa

Uważam jako były korwinowiec, że przez tę sektę jak przez świnkę, trzeba przejść. Później gdy człowiek dorasta i dojrzewa, szybko wyparowują mu z głowy sprytnie spreparowane bujdy. A że Korwin dobrze w większości gada? a co za problem mówić miłe rzeczy? np. ja pragnę pokoju na świecie i chcę go zaprowadzić – co mi szkodzi powiedzieć coś takiego? i tak tego nie zrobię. Ale miłe wrażenie zostaje… i ludzie młodzi, naiwni, chcący być mądrzejszymi niż są – kojarzą oczywiste fakty (mniej urzędników, uprościć papierkologię, zalegalizować trawę i prostytucję) z czymś destrukcyjnym co biorą za dobre “skoro mówi tyle fajnych i mądrych rzeczy, to musi być wszystko ok” – ale nie, absolutnie nie jest. Tak działają życiowe drapieżniki, manipulanci – najpierw Cię pogłaskają, a później zagryzą. To jest właśnie manipulacja. 99% prawdy której i tak się nigdy nie zrobi, a jeden procent kłamstwa który paraliżuje chęć zmian młodzieży – a raczej marnuje tę energię nie na to co trzeba. Dlaczego Korwin nie wygrywa wyborów? czy to przypadek, że tak inteligentny facet przed każdymi głosowaniami zawsze coś palnie? nie, on ma takie zadanie – nie wygrać, bo wtedy ludzie by zauważyli że fajne rzeczy które głosi nie mogą być wprowadzone. Korwin ma specjalne zadanie, i wywiązał się z tego znakomicie. Oszukać ludzi, narobić szkód w ich głowie, a dzięki temu bogaci mają więcej, biedni mniej, i wszystko się ładnie kręci. Ot i cały korwinizm. Dlatego pamiętaj – podwyżka ceny minimalnej nie zniszczy gospodarki i nie sprawi że ceny wzrosną, ponieważ można ciąć własne koszty. Założyć gaz do auta, zmienić windowsa na linuksa, poszukać tańszej księgowej – i wielu innych rzeczy. A jeśli “biznesmen” zbankrutuje bo musi dopłacić kilka stów do dziadowskiej pensji, to zapraszam do łopaty za kilka zł/godz. świątek piątek, zimno czy upał. Uważam osobiście, że na dzisiejsze czasy pensja minimalna powinna wynosić dwa tysiące złotych na rękę – a nie brutto, bo to jak podawanie długości penisa wraz z kręgosłupem. I niech drą mordy”

....i kilka grafik przedsatwijacych logikę k***ina miki :

Radeg

2013-11-23, 22:09
czarek00 napisał/a:


Tylko ze pracujac na czarno nie masz ppraw do emerytury nie masz ubezpieczenia na zycie ,ubezpieczenia zdrowotnego ani prawa do urlopu. Zwolnic moga w kazdej chwili nie placac ani grosza. Hurraa nic tlyko tylko tak pracowac.
I w tej wypowiedzi wydac sukces propagandy neoliberalow i innych debili pokroju JKM. Obywatel chwali sobie prac ena czarno bez zadnych przywilejow. Tak trzymac.
To moze zaczniesz myslec kiedy pracodawca bedzie wymagal od Ciebie oplat za przychodzenie do roboty zmaiast twojej wyplaty.



I dobrze, o to chodzi. Na wolnym rynku pracownik ma się bać, że w każdej chwili może zostać zwolniony - dlatego pracuje najlepiej jak potrafi - a pracodawca ma się bać, że w każdej chwili zbankrutuje - dlatego stara się prowadzić firmę jak najlepiej.

Jeśli w umowie o pracę zawarte zostanie prawo do urlopu to w czym problem? A jeśli nie to nie byłoby takiego "przywileju", ale to już jest wewnętrzna kwestia umów. A ubezpieczyć się będziesz mógł prywatnie. Wyjdzie taniej niż ZUS.

cz...........00

2013-11-23, 22:56
Radeg napisał/a:



I dobrze, o to chodzi. Na wolnym rynku pracownik ma się bać, że w każdej chwili może zostać zwolniony - dlatego pracuje najlepiej jak potrafi - a pracodawca ma się bać, że w każdej chwili zbankrutuje - dlatego stara się prowadzić firmę jak najlepiej.

Jeśli w umowie o pracę zawarte zostanie prawo do urlopu to w czym problem? A jeśli nie to nie byłoby takiego "przywileju", ale to już jest wewnętrzna kwestia umów. A ubezpieczyć się będziesz mógł prywatnie. Wyjdzie taniej niż ZUS.


tylko ze na czarno to nie masz zadnej umowy ani zadnej gwarancji ze dostaniesz kase za robote wykonana na rzecz wyzyskiwacza. A jak nie masz kasy to jak zaplacisz za "przywilleje"?
A co do strachu widac ze masz duze pojecie o zarzadzaniu zasobami ludzkimi. Moze najlpeszy model pracownika to taki co zapieprza 24/7 zastrszanay przez pracodawce telefonami a co dwa dni przychodzi jakis goryl i motywuje go do ciezszej roboty silowo :mrgreen: Nie no jak bedziesz swoja firme tak prowadzil to gratuluje podejscia.
Tylko dziwne ze najwiekszy rozwoj w przedsiebiorstwach zaobserwowac mozna w okresach spokoju czyli kiedy najlepiej prosperuja wiec moga przeznaczac kapital oraz zasoby na innowacje albo rozbudowe lub brac bez strachu kredyty na ww cele a nie walczyc o przetrwanie zyjac w strachu ze cos moze pojsc nie tak. Inaczej : czy zainwestujesz (czyli zaryzykujesz0 kase na gieldzie ktora dobrze prosporuje czy tez wolisz taka jak polska gdzie firmy walcza o przetrwanie i zadna ne jest pewna dnia kolejnego?

Radeg

2013-11-23, 23:11
czarek00 napisał/a:


tylko ze na czarno to nie masz zadnej umowy ani zadnej gwarancji ze dostaniesz kase za robote wykonana na rzecz wyzyskiwacza. A jak nie masz kasy to jak zaplacisz za "przywilleje"?
A co do strachu widac ze masz duze pojecie o zarzadzaniu zasobami ludzkimi. Moze najlpeszy model pracownika to taki co zapieprza 24/7 zastrszanay przez pracodawce telefonami a co dwa dni przychodzi jakis goryl i motywuje go do ciezszej roboty silowo :mrgreen: Nie no jak bedziesz swoja firme tak prowadzil to gratuluje podejscia.
Tylko dziwne ze najwiekszy rozwoj w przedsiebiorstwach zaobserwowac mozna kiedy najlepiej prosperuja czyli moga przeznaczac kapital na innowacje albo rozbudowe lub brac bez strachu kredyty na ww cele a nie ciagle gromadzic go (jesli wypracujemy jakis zysk)w strachu ze cos moze pojsc nie tak i trzeba miec plynnosc na czarna godzine.



Słowo "praca na czarno" to jakiś oksymoron. Nie powinno takie coś istnieć, bo każda praca jest dobra i wartościowa (poza jakimiś narkotykami, burdelami, itp.). Etat powinien zostać zlikwidowany i na jego miejsce powinna być luźna umowa między pracodawcą a pracownikiem. Natomiast państwo powinno stać na straży dotrzymania umowy. W umowie miałbyś jasno napisane, że zgadzasz się wykonać pracę dla pracowdawcy z takimi i takimi warunkami za taką i taką opłatę i na dole podpisy obu stron. Według tej umowy Ty jesteś zobowiązany wykonać pracę, a pracodawca jest zobowiązany za nią zapłacić. Jeśli któraś ze stron nie dotrzyma umowy, sąd rozstrzygnie spór.

Na wolnym rynku nikt nie zapieprza 24/7, no chyba, że się na tyle zgodzi. Jest za to tyle miejsc pracy i tyle zapotrzebowań na pracowników (których de facto nie starcza), że pracodawcy walczą o nich. Oferują im coraz to wyższe płace, coraz to lepsze warunki - w przeciwnym razie przejdą do konkurencji. Tak więc rośnie dobrobyt pracownikom na wolnym rynku.

A to jak firma zarządza to niech robi tak jak uznaje za słuszne. Na wolnym rynku jedna będzie gromadzić kapitał, druga inwestować, trzecia brać kredyty i rynek się wyklaruje, usunie złe, pozostawi dobre.

cz...........00

2013-11-23, 23:33
Radeg napisał/a:



Słowo "praca na czarno" to jakiś oksymoron. Nie powinno takie coś istnieć, bo każda praca jest dobra i wartościowa (poza jakimiś narkotykami, burdelami, itp.). Etat powinien zostać zlikwidowany i na jego miejsce powinna być luźna umowa między pracodawcą a pracownikiem. Natomiast państwo powinno stać na straży dotrzymania umowy. W umowie miałbyś jasno napisane, że zgadzasz się wykonać pracę dla pracowdawcy z takimi i takimi warunkami za taką i taką opłatę i na dole podpisy obu stron. Według tej umowy Ty jesteś zobowiązany wykonać pracę, a pracodawca jest zobowiązany za nią zapłacić. Jeśli któraś ze stron nie dotrzyma umowy, sąd rozstrzygnie spór.



I znowu jak robisz na czarno to robisz bez umowy co ma sad rozstrzygac? slowo przeciwko slowu?
Radeg napisał/a:

Na wolnym rynku nikt nie zapieprza 24/7, no chyba, że się na tyle zgodzi. Jest za to tyle miejsc pracy i tyle zapotrzebowań na pracowników (których de facto nie starcza), że pracodawcy walczą o nich. Oferują im coraz to wyższe płace, coraz to lepsze warunki - w przeciwnym razie przejdą do konkurencji. Tak więc rośnie dobrobyt pracownikom na wolnym rynku.


Wszystko fajnie z tym ze my tu mowimy o sytuacji w polsce
2 miliony bezrobotnych to chyba jest za duzo pracownikow nie uwazasz?
Radeg napisał/a:

A to jak firma zarządza to niech robi tak jak uznaje za słuszne. Na wolnym rynku jedna będzie gromadzić kapitał, druga inwestować, trzecia brać kredyty i rynek się wyklaruje, usunie złe, pozostawi dobre.


I znowu fajnie ze masz ksiazkowa wiedze gratuluje uczyles sie ja tez to znam z tym ze to nijak sie nie ma do sytuacji w naszym kraju.

Blezzer

2013-11-23, 23:52
Panie Czarku, takie proste pytanie od prostego człowieka o poglądach konserwatywno liberalnych - czemu w żadnym państwie socjalistycznym (w kontekście gospodarczym) nie odnotowano znaczącego wzrostu gospodarczego dopóki nie wprowadzono chociaż kilku 'brutalnych i rewizjonistycznych' kapitalistycznych reform lub nie pozbawiono przy tym życia kilku/kilku tysięcy/kilkudziesiąciu tysięcy/kilkuset tysięcy/milionów ludzkich istnień? Proszę o odpowiedź merytoryczną i konkretną.

mare30ks

2013-11-24, 08:38
ment200 napisał/a:

czarek00, zawsze pracując na czarno udawało mi sie uzyskiwać wieksze stawki niż będąc legalnie zatrudnionym, wiec nie pie**ol głupot. Wystarczyło pomijać podatek i OBOWIĄZKOWE składki.


brawo :)
dzieki twojej naiwnosci twoj szefu zarobil wiecej majac murzyna na posylki, z ktorym mogl zrobic co chcial jezeli jestes z tego dumny ze cie twoj "pracodawca"dyma to tylko pogratulowac :)

Radeg napisał/a:


. Etat powinien zostać zlikwidowany i na jego miejsce powinna być luźna umowa między pracodawcą a pracownikiem. Natomiast państwo powinno stać na straży dotrzymania umowy.



ale jak to? przeciez to socjalizm jak panstwo wtraca sie miedzy umowe 2 ludzi :)

Radeg napisał/a:

Jest za to tyle miejsc pracy i tyle zapotrzebowań na pracowników (których de facto nie starcza), że pracodawcy walczą o nich. Oferują im coraz to wyższe płace, coraz to lepsze warunki - w przeciwnym razie przejdą do konkurencji. Tak więc rośnie dobrobyt pracownikom na wolnym rynku.



gdzie? w ochronie za 2,5 jak ostatnio sie pokazala oferta? pracodawcy walcza co najwyzej o wysokiej klasy specjalistow, takich ktorych jest kilka % wsrod wszystkich ludzi pracujacych. reszta to przebieranie wsrod setek ogloszen na 1 miejsce i wybranie tego kto bedzie pracowal za mniej by jego rodzina miala co do gara wlozyc.
ale przeciez kazdy milosnik wolnego rynku z samego faktu bycia milosnikiem automatycznie staje sie specjalista od wszystkiego i co oczywiste kazdy przedsiebiorca bedzie sie o niego zabijal 8-)

Ti...........ch

2013-11-24, 09:05
mare30ks napisał/a:


brawo :)
dzieki twojej naiwnosci twoj szefu zarobil wiecej majac murzyna na posylki, z ktorym mogl zrobic co chcial jezeli jestes z tego dumny ze cie twoj "pracodawca"dyma to tylko pogratulowac :)



Nie uważam sie za wydymanego. Gość płacił przez 1,5 roku zawsze na czas.. Co w tym złego, że facet na mnie zarobił? Miał nie zarabiać jak państwowe firmy?

czarek00 nigdy nie miałem problemu z wzięciem wolnego ;]

Blezzer

2013-11-24, 13:53
Dostanę odpowiedź na moje powyższe pytanie?

cz...........00

2013-11-24, 17:45
Blezzer napisał/a:

Panie Czarku, takie proste pytanie od prostego człowieka o poglądach konserwatywno liberalnych - czemu w żadnym państwie socjalistycznym (w kontekście gospodarczym) nie odnotowano znaczącego wzrostu gospodarczego dopóki nie wprowadzono chociaż kilku 'brutalnych i rewizjonistycznych' kapitalistycznych reform lub nie pozbawiono przy tym życia kilku/kilku tysięcy/kilkudziesiąciu tysięcy/kilkuset tysięcy/milionów ludzkich istnień? Proszę o odpowiedź merytoryczną i konkretną.


Poczytaj sobie ten tekst a potem sie wypowiedz : http://www.mm.mpolska24.pl/4797/prl-a-iiirp-w-liczbach1
tam masz porownianie m.in. wzrostu gospodarczego miedzy prl a iiirp.

I dobrze ze mowisz o kapitalistycznych reformach ale chyba zapominasz co zrobila Margaret Thatcher kiedy robotnicy wyszli na ulice. Takie kilka 'brutalnych i rewizjonistycznych' kapitalistycznych reform i pozbawiono przy tym życia kilku/kilkaset ludzi. Brawo. Ale coz chyba sie wzorowala na socjalistycznych krajach :mrgreen:

Stwierdzenie, że Polska Rzeczpospolita Ludowa rozwijała się wolniej aniżeli reszta świata jest mylne. Średnioroczne tempo wzrostu gospodarczego było na stabilnym poziomie. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę fakt, iż w pewnym stopniu dokładaliśmy się do gospodarki Związku Radzieckiego a także trudności obiektywne ograniczające nasz rozwój: CoCom i inne embarga na zachodnie technologie, zima stulecia 1978/1979 itp. Podobnie gospodarka Związku Radzieckiego nieustannie pięła się do góry. Od początku powstania Związku do jego rozpadu średni wzrost wynosił ok. 15% (żadne zachodnie państwo nie rozwijało się w takim tempie przez tak długi okres czasu). W latach 1929-1933, gdy większość państw Europy miała spadek gospodarczy, produkcja w ZSRR wzrosła o ponad 250%. W roku 1960 produkcja Związku Radzieckiego wynosiła zaledwie 55% produkcji Stanów Zjednoczonych, natomiast już w 1980 roku stanowiła 80%. To dowód na to, że Związek Radziecki rozwijał się szybciej niż nawet Stany Zjednoczone.

Plan Marshalla zakładał stworzenie z Polski kraju typowo rolniczego. Utrwalał on przedwojenny podział na uprzemysłowiony zachód i rolniczo-surowcowy wschód[iii]. Więc co z tego, że być może łatwiej odbudowalibyśmy domy, drogi i koleje? W dalszym ciągu bylibyśmy krajem rolniczym, bez rozwiniętego przemysłu, bardziej niż kiedykolwiek uzależnionym od innych. A przecież bez uprzemysłowienia nie ma postępu technicznego, nowych technologii. Warunkiem otrzymania pomocy z tego planu było też otworzenie kraju na penetrację kapitału Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz utrzymanie gospodarki wolnorynkowej - ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami tego. Plan Marshalla był więc nie do zaakceptowania nie tylko przez władze państwowe (początkowo go przyjęły, na szczęście wycofały się), ale także przez odpowiednik przedwojennych władz, Rząd RP na Emigracji, który również chciał uprzemysłowienia Polski.

Skoro mowa o braku suwerenności, przyjęcie pomocy Stanów Zjednoczonych Ameryki powodowało również jej utratę, tylko na rzecz innego supermocarstwa zamiast Związku Radzieckiego. W krajach zachodnich Armia Stanów Zjednoczonych stacjonowała jeszcze liczniej i miała jeszcze większy arsenał aniżeli Armia Radziecka w krajach Bloku Wschodniego. Warto również zanotować, że część amerykańskiej „pomocy” miała postać wysoko oprocentowanych kredytów – np. jeszcze w 1969 r. odsetki z planu Marshalla stanowiły 62% zadłużenia zagranicznego Irlandii.[iv] Po II Wojnie Światowej świat został podzielony, nie było możliwości zachowania pełnej suwerenności.

Jaki rozwój nastąpił w latach 90.? To, że mamy telefony komórkowe i internet czy chociażby lepiej rozwiniętą medycynę nie świadczy o postępie technologicznym który dokonuje się niezależnie na całym świecie. I wcale nie ruszył on z kopyta na początku lat 90., bo przez pierwsze lata gospodarka Polski zmniejszyła się bardziej niż po wybuchu II Wojny Światowej. Przez pierwsze 3 lata był spadek gospodarczy, np. w 1991 roku wynosił on -7,1%. Dopiero w II dekadzie "wolnej" Polski udało się dogonić poziom z lat 70. Z resztą wskaźniki ekonomiczne bynajmniej nie świadczą o rozwoju społeczno-gospodarczym. Tokiem wskaźników ekonomicznych myśli Leszek Balcerowicz, według którego w kilka lat jesteśmy w stanie dogonić gospodarkę Niemiec, wprowadzając jego "rozwiązania". Być może, ale oczywiście nie ma on na myśli rzeczywistego poziomu życia Polaków. A ten uległ pogorszeniu i jest to odczucie stwierdzone "na gruncie" w życiu rzeczywistym, żadne wskaźniki ekonomiczne tego w pełni nie oddają. Wystarczy spojrzeć na listę krajów publikowaną przez "The Economist", który grupuje je wg kryterium w którym kraju najlepiej się urodzić. W 1988 roku zajmowaliśmy 23. miejsce. W 2013 zajęliśmy 33. miejsce.
Jaką dziś mamy suwerenność, skoro organ międzynarodowy na który mamy niewielki wpływ decyduje o tym, że zamyka się poszczególne polskie zakłady, np. stocznie? Czy w czasach Polski Ludowej ktoś decydował, chociażby w ramach Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej o tym, który zakład może działać w Polsce a który nie?

Kartki na jedzenie i inne produkty wprowadzono dopiero po 1980 roku (z wyjątkiem cukru), kiedy gospodarka zaczęła się chylić ku upadkowi i później następującej restauracji kapitalizmu. Mówi się, że w sklepach był tylko ocet, ale "dziwnym trafem" nikt wtedy nie głodował a roczne spożycie mięsa na osobę było o 7,5 kg większe niż obecne. Dziś półki sklepowe są pełne, ale co z tego, skoro mało kogo stać na większe zakupy. Warto zwrócić też uwagę na inne kraje demokracji ludowej w tamtym okresie, które nie musiały wprowadzać reglamentacji jak np. Węgry, a przecież miały ustroje zbliżone do Polski. Podobnie rzecz ma się ze swobodą przemieszczania - przykładowo do Jugosławii mógł przyjechać każdy chętny i każdy chętny mógł z niej wyjechać. Mimo to nie było tam fali masowej emigracji, a przecież i w Jugosławii ustrojem był socjalizm realny. Co do prześladowania ludzi za poglądy, warto zauważyć, że w Polsce Ludowej można było krytykować swojego pracodawcę bez konsekwencji. Dziś taka krytyka kończy się niemal natychmiastową utratą pracy, nawet w przypadku przedsiębiorstw Skarbu Państwa. Jest to więc kolejny krok wstecz, jeden z wielu w szarej kapitalistycznej rzeczywistości.

Przypisy:

[ii] http://www.szultaset.pl/Firma/Niezbednik.pdf, str. 45

[iii] http://www.trumanlibrary.org/whistlestop/study_collections/marshall/large/documents/index.php?pagenumber=3&documentdate=1947-08-26&documentid=6-2
http://www.trumanlibrary.org/whistlestop/study_collections/marshall/large/documents/index.php?pagenumber=9&documentdate=1947-08-26&documentid=6-2
http://www.trumanlibrary.org/whistlestop/study_collections/marshall/large/documents/index.php?pagenumber=19&documentdate=1947-07-00&documentid=6-1

[iv] http://en.wikipedia.org/wiki/Marshall_Plan#Loans_and_Grants

Ork.Fajny

2013-11-25, 00:44
Ponawiam moje pytanie:
Czy jesteś wstanie wskazać historyczne lub aktualne państwo które miało/ma socjalizm i które osiągnęło wyższy poziom rozwoju niż inne kraje które w tym samym czasie się rozwijały?

cz...........00

2013-11-25, 10:56
Ork.Fajny napisał/a:

Ponawiam moje pytanie:
Czy jesteś wstanie wskazać historyczne lub aktualne państwo które miało/ma socjalizm i które osiągnęło wyższy poziom rozwoju niż inne kraje które w tym samym czasie się rozwijały?


Proszę bardzo :
ZSRR i kraje satelickie przeciwko krajom afrykańskim.

A tak na powaznie znowu przytocze ten tekst
"Podobnie gospodarka Związku Radzieckiego nieustannie pięła się do góry. Od początku powstania Związku do jego rozpadu średni wzrost wynosił ok. 15% (żadne zachodnie państwo nie rozwijało się w takim tempie przez tak długi okres czasu). W latach 1929-1933, gdy większość państw Europy miała spadek gospodarczy, produkcja w ZSRR wzrosła o ponad 250%. W roku 1960 produkcja Związku Radzieckiego wynosiła zaledwie 55% produkcji Stanów Zjednoczonych, natomiast już w 1980 roku stanowiła 80%. To dowód na to, że Związek Radziecki rozwijał się szybciej niż nawet Stany Zjednoczone. "
Trzeba tez brac pod uwage zniszczenia wojenne. Nie wiadomo jak by poszedl rozwoj jak by ZSRR nie stracilo tylu osrodkow przemyslowych podczas wojny. Usa nie mialo zniszczen zadnych nie liczac kilku baz wojskowych. Dodatkowo idac w przemysl zbrojeniowy zarabialo na wojnie zbrojac sojusznikow ktorzy jeszcze do dzis splacaja te pomoc.

Niekwestionowane osiągnięcia krajów socjalistycznych, zarówno w porównaniu z ich punktem wyjścia, jak i z warunkami życia ludzi pracy w świecie kapitalistycznym udowadniają, iż socjalizm kryje w sobie wielki wewnętrzny potencjał: do głębokiej i stałej poprawy życia ludzkości oraz rozwoju osobowości człowieka.

Etapy rozwoju socjalizmu w państwach robotniczych różniły się od siebie, w zależności od stopnia rozwoju kraju kapitalistycznego w momencie przejęcia władzy. Fakt ten musi być brany pod uwagę w trakcie wyciągania wniosków i porównywania.

I drugi przykład kraju ktory jest teraz jedna z najwieszych gospodarek na swiecie : Chiny. Nie jest to juz modelowy pprzyklad gospodarki socjalistycznej lecz jest to kraj ktory wybral droge posdrednia tzw. "trzecia droga" ale bylo nie bylo kapitalistycznym krajem to chiny nie sa.

Ork.Fajny

2013-11-25, 17:16
czarek00, wiesz że przed rewolucją przemysł/waluta/rola/ogólnie wszystkie aspekty ekonomiczne Caratu był na poziomie USA...? Rosja ogarnęła wyniszczająca wojna domowa która trwała od 1917 do 1924, w tym samym czasie USA spokojnie się rozwijało bo jedyne co ich spotkało to wielki kryzys lat 1920-21 który szybko jednak minął. Więc jakie to osiągnięcie by zniszczyć kraj żeby potem go odbudowywać a przez to móc się chwalić lepszymi wynikami w procentach...?

czarek00 napisał/a:

[...]ale bylo nie bylo kapitalistycznym krajem to chiny nie sa.


O wiele bliżej im do kapitalizmu niż do socjalizmu oraz kierunek zmian tez wskazuje na kapitalizm, a tutaj dowody:
http://www.china-underground.com/magazine/a-nail-house-in-the-middle-of-the-road
http://wmeritum.pl/chiny-zawieszaja-pobor-podatkow-od-przedsiebiorstw/
http://rynekzlota.bullionvault.pl/handel-zlotem-w-chinach-dalsza-deregulacja
http://biznes.onet.pl/liberalizacja-chinskiego-rynku-papierow-wartosciow,18512,5411966,news-detal
http://news.xinhuanet.com/english/china/2013-11/12/c_132882359.htm
http://www.youtube.com/watch?v=9n8rlMlT7CM
http://www.youtube.com/watch?v=GnEw0xBtRKs

cz...........00

2013-11-25, 17:53
Ork.Fajny napisał/a:

czarek00, wiesz że przed rewolucją przemysł/waluta/rola/ogólnie wszystkie aspekty ekonomiczne Caratu był na poziomie USA...? Rosja ogarnęła wyniszczająca wojna domowa która trwała od 1917 do 1924, w tym samym czasie USA spokojnie się rozwijało bo jedyne co ich spotkało to wielki kryzys lat 1920-21 który szybko jednak minął. Więc jakie to osiągnięcie by zniszczyć kraj żeby potem go odbudowywać a przez to móc się chwalić lepszymi wynikami w procentach...?


O wiele bliżej im do kapitalizmu niż do socjalizmu oraz kierunek zmian tez wskazuje na kapitalizm, a tutaj dowody:
http://www.china-underground.com/magazine/a-nail-house-in-the-middle-of-the-road
http://wmeritum.pl/chiny-zawieszaja-pobor-podatkow-od-przedsiebiorstw/
http://rynekzlota.bullionvault.pl/handel-zlotem-w-chinach-dalsza-deregulacja
http://biznes.onet.pl/liberalizacja-chinskiego-rynku-papierow-wartosciow,18512,5411966,news-detal
http://news.xinhuanet.com/english/china/2013-11/12/c_132882359.htm
http://www.youtube.com/watch?v=9n8rlMlT7CM
http://www.youtube.com/watch?v=GnEw0xBtRKs



Taa szczegolnie w latach 1914-1918 carat mogl sie rownac z usa. Nieudolnie prowadzony na ogromną skalę konflikt zbrojny zrujnował gospodarczo państwo, co w konsekwencji przerodziło się w niezadowolenie społeczne o sile dotychczas niespotykanej. Brakowało podstawowych produktów życia codziennego co prowadziło do windowania cen. W wyniku poborów do wojska w środowiskach wiejskich brakowało siły roboczej. Powiększała się przepaść miedzy Rosją miejską, przemysłową i rządzącą, Rosją wiejską, nie zintegrowaną politycznie i w znacznym stopniu zasklepioną w swych strukturach lokalnych i wspólnotowych. Aparat państwowy był stosunkowo mały i niezbyt efektywny. Na drodze biurokratyzacji piętrzyły się przeszkody, takie jak: rozmiary kraju, duże rozproszenie ludności, trudności komunikacyjne, oraz brak środków finansowych . Wzrastające niezadowolenie społeczne, przede wszystkim miało oddźwięk w coraz liczniejszych demonstracjach i strajkach, skierowanych przeciwko dalszej kampanii wojennej, wysokim cenom żywności oraz ogólnemu chaosowi, jaki panował w państwie. W odezwie Petersburskiego Komitetu SDPRR wydanego 12 października 1916 roku czytamy: „Ludzkość uratuje się przed groźbą głodu, nędzą i zwyrodnieniem tylko wypowiadając zdecydowaną wojnę wojnie, tylko wstrzymując szalejącą pożogę światową… Pora, by masy ludowe wzięły inicjatywę w swe ręce, dość cierpień i milczenia. I proletariat rosyjski musi natychmiast zabrać głos i porwać za sobą wszystkie zdrowe i demokratyczne elementy w kraju” .
Tego typu populistyczne hasła przemawiały do wyobraźni mas pracujących, których udział w procesie obalenia carskiej władzy niewątpliwie miał swój udział. Według Zbigniewa Brzezińskiego to właśnie skutki ery przemysłowej, z której wywodzą się środowiska robotnicze pozbawione poczucia wspólnoty, wyzyskiwanych przez klasę przemysłowców i fabrykantów spowodowały wystąpienie takiego zjawiska jak nienawiść klasowa, oraz chęć obalenia dotychczasowego systemu sprawowania władzy w państwie.

Jakas taka dziwna analogia do sytuacji Polski po 1989 roku tylko cara brak :mrgreen:

Ti...........ch

2013-11-25, 17:56
czarek00 napisał/a:



Taa szczegolnie w latach 1914-1918 carat mogl sie rownac z usa.



Carat sie skończył w 1917, dokładnie podczas rewolucji lutowej. Tak zwana rewolucja październikowa to był zwykły zamach stanu i obalenie rządu Kiereńskiego


Panie uczony komuchu...

znaczy sie towarzyszu :trollencjusz:

Ork.Fajny

2013-11-25, 22:19
czarek00, człowieku. Po pierwsze: Czy ty kiedykolwiek widziałeś mapy frontu Wschodnie z I WŚ...? Niemcy ledwo wdarli się w tereny Caratu. Więc jakim cudem mogło dość do jakiejkolwiek ruiny gospodarczej...?
Po drugie: Czy ty kiedykolwiek czytałeś coś o historii Rosji pierwszej połowy XX wieku...? Za ruinę kraju odpowiadają Bolszewicy bo to oni wywołali wojnę domową która rozpoczęła się w tym samym czasie co skończył udział Rosjan w wojnie, właściwie to była główna przyczyna zakończenia działań wojennych. T to właśnie ta wojna domowa była jedyną wojna która zniszczyła infrastrukturę Rosji żeby nie być gołosłownym to fakt śmierć 2 razy większej ilości Rosjan/Sowietów niż na froncie I WŚ powinien śmiało to udowadniać.