18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

BHP w UK

vrob3l • 2016-02-18, 22:15
Witam sadole. Chciałym się podzielić historią z pracy która obnaża absurdy brytyjskiego BHP. Może kogoś zainteresuje.

Wyjaśniam okoliczności zdarzenia. Pracuję w budowlanym biurze projektowym w Londynie. Około dwa tygodnie temu dostaliśmy zlecenie od National Grid (główny dostawca prądu w UK, a przynajmniej innych nie znam) aby przeprowadzić badanie słupów energetycznych na terenie jednej z ich stacji transformatorowych. Trzy stare betonowe słupy zaczęły pękać do tego stopnia, że beton zaczął odpadać odsłaniając zardzewiałe zbrojenie. Tak na prawdę to nie były słupy tylko belka stojąca na czterech nogach-słupach ale będę na to mówił słup. Kontrakt przewidywał zlokalizowanie problemu i sporządzenie raportu z proponowanym sposobem naprawy.

Zazwyczaj w.w. problem (rdzewienie zbrojenie) jest spowodowane karbonatyzacją betonu. W prostych słowach beton reaguje z powietrzem i związki z czasem wchodzą coraz głębiej w warstwę betonu a kiedy dostanie się do zbrojenia, stal zaczyna rdzewieć, czego nie chcemy. Jest to pierwsze badanie jakie się wykonuje ponieważ bardzo łatwo to sprawdzić i jest to najczęstszy powód. Badanie samo w sobie jest banalne. Wiercimy dziurę w betonie, czyścimy otwór wodą, czekamy aż wyschnie, do środka wprowadzamy fenoloftaleinę. Gimby nie znają, ale służy ona jako wskaźnik pH. Skarbonatyzowany beton nie zostanie zabarwiony a 'dobry' beton zabarwi się na fioletowo. Wystarczy zmierzyć głębokość karbonatyzacji i porównać ją do grubości warstwy betonu do najbliższego zbrojenia (otuliny). Małpa by dała radę.

Kilka słów o Health & Safety. W UK mają taki system, że praktycznie wszędzie musi być pracownik - Health & Safety Manager który zajmuje się tylko i wyłącznie BHP. Jednym z jego zadań jest przygotowywanie tzw. Risk Assessment - dokumentu zawierającego możliwe niebezpieczństwa (nie ważne jaka jest szansa) jakie zdoła wymyślić i sposoby jak się zabezpieczyć (taki Captain Hindsight (dla fanów South Parka)).

Podejście pierwsze:
Nie dostaliśmy żadnych informacji od typa więc zabraliśmy typowy sprzęt bhp: odblaskowe kurtki, buty ochronne, rękawice, kaski. Ochrony aż za wiele jak na wywiercenie 48 dziur. Po dotarciu na miejsce zostaliśmy odprowadzeni do kantyny w której mieliśmy czekać na przyjazd gościa który będzie nas eskortował po stacji. Po wielu telefonach i odpowiedziach 'zaraz będę' typ po 2 godzinach zadzwonił że jednak nie będzie ale oprowadzi nas inny koleś, który na nasze nieszczęście stwierdził, że nie mamy odpowiedniego wyposażenia i nie ma mowy, żeby nas wpuścił. 'Przyjedźcie jak będziecie przygotowani'. Twierdził, że dnia poprzedniego wysłał nam maila z listą wszystkiego czego potrzebujemy, oczywiście żadnego maila nie było.

Następnego dnia wysłali nam niby tego samego maila w którym było napisane, że potrzebujemy kompletnego stroju ognioochronnego! (każdy, było nas czterech). W biurze oczywiście sobie ponarzekaliśmy ale tutaj H&S traktują bardzo poważnie, a skoro podpisaliśmy kontrakt to firma kupiła stroje. Już przemilczę, że przysłali nam same kurtki na dzień przed drugim podejściem do biura o godzinie 20:00 a, że zapomnieli spakować spodni to przysłali je rano prosto do stacji :shock: .

Podejście drugie:
Tym razem typ się pokazał (po godzinie) ale i tak musieliśmy czekać na kuriera ze spodniami. Przebraliśmy się, zabraliśmy sprzęt i razem z typem od BHP poszliśmy robić robotę. Pracując nad pierwszym słupem zobaczyliśmy, że idzie w naszą stronę jakaś trójka której wcześniej nie widzieliśmy. Bardzo władczy typek (nie mam pojęcia jakie mógł mieć stanowisko) zaczął się czepiać nas i naszego wyposażenia. Opie**olił przy okazji tamtego typa od BHP, że ch*jowo wykonuje swoją robotę. Oto lista do czego się przypieprzył:
- główny powód - fenoloftaleina - trzymamy w biurze w większej butli a jak nam potrzeba to przelewamy do takiego małego pojemniczka, bo na co nosić kilka litrów. Na tej małej flaszce mieliśmy tylko naklejkę z nazwą i że zawiera 1% alkoholu. Powinniśmy mieć specjalną naklejkę z oznaczeniem że to chemikalia, jak z nią postępować i jak sobie radzić jakby się np dostała do oczu. Rozumiem jakby w grę wchodził jakieś dziwne niebezpieczne chemikalia ale fenoloftaleina, serio? Rzucił jeszcze argumentem, że on wcale nie wie czy to co jest w środku to na pewno to, ale oficjalna naklejka miałaby mu tą pewność zapewnić?
-mieliśmy zwykłe robocze rękawice, a potrzebne nam specjalne ochronne przeciw chemii (punkt wyżej), a dla 'operatora' wiertarki specjalne rękawice chroniące przeciw nadmiernymi wibracjami. (!)
- ochronne okulary dla wszystkich + dodatkowe specjalne gogle (dziwnie to słowo wygląda) dla wiercącego
- maska przeciw pyłowi dla wiercącego (mimo pracy na powietrzu)
- zatyczki dla wszystkich bo to przecież hałas wiercenia
- kilka litrów wody w razie gdyby fenoloftaleina dostała się komuś do oczu.

Wyprowadzili nas ze stacji i kazali czekać. Przynieśli nowy papier w którym stało, że zostaliśmy o tym wszystkim pouczeni i jeśli chcemy kontynuować musimy się dostosować i załatwić sprzęt. Nie bardzo nam się to podobało, ale na szczęście większość mieli na stanie to pożyczyli a ktoś przezorny zabrał zatyczki i maski.
Na to czekaliśmy 3 godziny, żeby nie było.

Reasumując, robotę - wywiercenie 48 dziur i dopieszczenie ich - która powinna zająć może ze 4-5h z łażeniem po terenie robiliśmy 2dni wyposażeni w (lecąc od dołu):
- obuwie ochronne
- spodnie ognioochronne
- kurtka ognioochronna
- rękawice zwykłe (pozostałe dwie pary już nam podarowali)
- maska przeciwpyłowe
- gówniane okulary ochronne
- trochę lepsze ale ciągle gówniane gogle ochronne
- zatyczki do uszu,
- kask
Brakowało mi tylko kondoma do pełnego bezpieczeństwa.

Mam kurewski ból dupy o to. Oczywiście o żadnym podpisywaniu 'biorę całą odpowiedzialność za siebie' nie ma mowy. Przeraża mnie, że to była tylko mała robótka a nie mogę sobie wyobrazić jak to wygląda na większą skalę, gdyby nie to gówno to byłoby zrobione 3 razy szybciej. Szef tylko mi powiedział że to jest norma i zawsze się coś znajdzie i do czegoś się przyjebią więc brawo Anglia, róbcie tak dalej. W Polsce by powiedzieli 'a ubieraj się w co chcesz, ma być zrobione'. Nie przypieprzam się do istnienia BHP ale gdzieś jest granica. W sumie taka ich robota prosta i dobrze płatna. Przecież nie mogą się nie przypie**alać bo jeszcze ktoś rozgarnięty stwierdzi, że są zbędni.

-FIN-

black88

2016-02-19, 17:26
hehehe a w Polsce lepiej? Proponuje popytać kogoś kto robił na elektrownii, czy u zachodniego inwestora - szkolenie, totalne zidiocenie - słowem - Bareja by tego nie wymyślił.


albazsanagycjib

2016-02-19, 18:30
Oho, Bareja, Bareja - a potem jak coś się stanie, to jeden kiep z drugim wszystkich pozywają, krzyki o chorobach zawodowych, zniszczonym wzroku, słuchu, stawach i wielka wrzawa pt. "gdzie wtedy byli ludzie od BHP?".

Psilocke

2016-02-19, 19:52
Zabudowanej to znaczy dokładnie tak.
Stalowa lita płyta jako dach. Boki oszklone z drzwiami.
Innymi słowy jakbyś mnie chciał kamieniem pie**olnac to się sporo nameczysz.

Krak

2016-02-19, 20:00
vrob3l napisał/a:

Pracuję w budowlanym biurze projektowym w Londynie.


Cóż mogę napisać....cała wieś jest z Ciebie dumna.

InsaneHarv

2016-02-19, 20:04
vrob3l napisał/a:


Brakowało mi tylko kondoma do pełnego bezpieczeństwa.



-FIN-



Zabrakło go jakieś 28 lat temu.

Hubertus999

2016-02-19, 20:25
Wsadź sobie jakiś czopek na rozluźnienie :amused:

marakuja88

2016-02-19, 21:06
Fakt niektore przepisy sa idiotyczne ale pomysl sobie jaki byl powod wprowadzenia takich przepisow :)

epikur

2016-02-19, 21:41
Kiedyś zajmowałem się dochodzeniami przy wypadkach w pracy.
To tak, jakbym miał 'Oszukać Przeznaczenie' w realu.

hubert12345

2016-02-19, 22:31
musza sie bronic przed odszkodowaniami ktore tutaj sa tlusciutkie :P

premium122

2016-02-19, 22:53

Zapoznaj sie z historia przemyslu w anglii.
Oni pie**ola robote dokumentnie i caly czas.Mieli juz kilka solidnych kryzysow bo ich przemysl to jednym slowem gowno a ich robotnicy paprza robote na okraglo.

Przed wywaleniem sie na pysk ratowaly ich zawsze wplywy z kolonii i polityka imperialna zapewniajaca dochody z innych zrodel.
Nigdy z innowacyjnosci nie slyneli ani tym bardziej z wydajnosci czy jakosci.
Ot taka specyfika panstwa.

Karolskw

2016-02-20, 10:18
Kiedyś miałem sytuację że w pewnej fabryce samochodów (nie powiem w której) aby wejść z elektronarzędziami na teren obiektu musiałem na bramie przy BHPowcu otwierać NOWE narzędzia z Fabrycznie zamkniętych opakowań, I tylko te narzędzia mogłem wnosić na teren zakładu.
Dodatkowo Pan strażak musiał sprawdzić i przetestować każde narzędzie które generuje ciepło, czy iskry, oraz przedłużacze, gaśnice, koce, apteczki i inne pierdoły. Sprawdził nawet nasze telefony komórkowe czy przypadkiem nie mają spuchniętych baterii, albo nie są uszkodzone (miałem pękniętą szybkę, musiałem zostawić w samochdzie - samochód za bramą).
Wszystkie płyny nie dość że wymagały naklejek producenta, kart charakterystyki, ochroników według kart, to jeszcze każda butelka/bańka miała być w oddzielnym, stabilnym wykonanym ze stali nierdzewnej pojemniku, na wypadek gdyby okapło z pędzla, rozlało się , czy coś.
Pracownicy mieli konrolować nas (firmy zewnętrzne) czy robimy wszystko jak bhp przykazało, a że mieli akurat przestój, to chodzili z telefonami i czekali jak tylko przejdzie się przez uliczkę nie tam gdzie trzeba, odłoży się narzędzie np na podłoge a nie do walizki (na czas wyjęcia np kołka z kieszeni i wbicia go w ścianę). Dodam że za każde podpie**olenie dostawali bonusy, my dostawaliśmy mandaty. Dostałem 100 mandatu za to że schyliłem się do skrzynki narzędziowej i akurat mi pękły spodnie, a że ku*asiarz stał z telefonem to zdjęcie miałem szybciej niż sam się zjażyłem gdzie mi pękło.

Dodatkowo system piłkarski. Gdy złapał bhpowiec, dawał kartki - żółte i czerwone. jak na boisku. Z tym że za czerwoną był wpis do akt firmy i powiedzmy że losy wywiały by pracownika do Trynidadu i miał wymienić żarówkę w salonie sprzedaży tego producenta, to pozamiatane, na teren nie może w życiu już wejść.

KolekcjonerDobrego

2016-02-20, 12:02
przypomniało mi to zasłyszana kiedyś informację, że wjeżdżając na teren Białorusi na wyposażeniu samochodu poza standardowymi i u nas rzeczami musi/musiała być apteczka a w niej 3 kondomy (i to w ważnym terminie przydatności)

~PowerBoBass

2016-02-20, 14:44
Ktoś próbuje zadbać o Twoje bezpieczeństwo, a Ty takiś oburzony... Tak już mamy, wydaje nam się, że nic nam nie grozi, a czasem mądrzy ludzie giną przez głupi przypadek. Robiłem wielokrotnie zlecenia dla firmy Skanska, prawie każdy chyba kojarzy tę firmę. Zawsze się wk***iałem, gdy tylko się dowiedziałem, że mam jechać na plac budowy Skanska. Badania zdrowotne, wysokościowe powyżej 1m (!), szkolenia bhp, miliony papierów do wypełnienia, oprowadzanie po budowie, obowiązkowe okulary ochronne, kaski, obuwie ochronne, szelki do pracy z podnośników koszowych, czasem nawet zakaz pracy z drabin (i walcz człowieku o jeden z trzech podnośników na całą budowę, gdy chętnych jest 80-100 osób). I oczywiście kilka-kilkanaście osób, tzw. "białych kasków", przechadzających się po budowie, czekających tylko na to, by się do Ciebie przypie**olić.
Ale patrząc z perspektywy czasu naprawdę profesjonalnie wygląda każda ich budowa. Ograniczają ryzyko wypadku do minimum, statystyki to potwierdzają i naprawdę w stosunku do innych firm jest tam bezpieczniej i trudniej o utratę zdrowia/życia. Mimo, że wypadki zdarzają się wszędzie.
Ogółem rzecz biorąc jestem zadowolony, że z nimi współpracowałem. To uczy szacunku do własnego zdrowia. Maski przeciwpyłowe? No przecież nie dla zleceniodawcy, tylko dla Twojego dobra. Każdy inny sprzęt? Tak samo. No i dbanie o własną reputację i opinię, to chyba oczywiste.

Samudaripen

2016-02-20, 22:14
A co ci szkodzi założyć te ciuchy ochronne? Chcesz wyłudzić odszkodowanie? Bo innego powodu nie widzę. BHP, to normalna sprawa, w każdej normalnej firmie tak jest, nie tylko w Wielkiej Brytanii. Nawet jak wejdziesz na trzy stopnie drabinki, to musisz zabezpieczyć się szelkami, bo jak spadniesz, to z wysokości metra można już sobie coś zrobić i kto wtedy buli? Kto przez bolszewików wam podobnych będzie wtedy krzyczał, że nieludzkie warunki? Ktoś tam narzeka, że przechodzi 20m przez budowę i musi mieć buty z nasadką i kask, no tak! W końcu podczas tego spacerku również może ci się coś stać, TO DLA TWOJEGO DOBRA! Kask na widlaku z klatką bezpieczeństwa? Bo jak murzyn nie zapnie pasów(a pasy na widlakach zazwyczaj zapina co dziesiąty), to może wypaść i zrobić sobie krzywdę, jak wózek straci stateczność to samo, jak wychyli murzyn za bardzo głowę i spadnie mu coś na łeb, to samo.


Ostatnio byłem w Muzeum Śląskim(polecam :ok: ), podczas rewolucji przemysłowej, przeciętny mieszkaniec Górnego Śląska spędzał i zapie**alał przez kilkanaście godzin w swojej pracy, wolne miał tylko w niedziele oraz niektóre święta i jeszcze musiał przeciwstawiać się niemieckiemu Kultur Kampf, a wy jak ostatnie p*zdy i nieroby narzekacie na to, że trzeba kask założyć, że przewód trzeba wolniej rozwijać, że szelkami się trzeba zapiąć, że wyjść na dwór jak coś tniesz na hali, etc, etc. :homer: Żenua.