W pociągu Kolei Transsyberyjskiej konduktor złapał gapowicza. Ponieważ w pobliżu nie było stacji a na zewnątrz mróz i tajga, nalał go po mordzie i poszedł dalej.
Po dwóch dniach ponownie konduktor spotyka tego samego gapowicza, a ponieważ warunki są takie same, znów leje biedaka po mordzie i idzie dalej.
Podróżni którym żal zrobiło się bitego podróżnego zapytali:
- Dokąd pan jedzie?
- Jak morda wytrzyma, to do Władywostoku!
Strasznie się dziwiłem jak przeczytałem że mróz i tajga nalały go po mordzie. Przecinek zobaczyłem dopiero później. Za dużo, stanowczo za dużo komputera.
To też stare
Też o ruskich
Też o transsyberyjskiej kolei
Przez las sunie pociąg kolei transsyberyjskiej. Z przedziału wychodzi pasażer zapalić papierosa. Pali. Po chwili dołącza do niego drugi podróżny. Palą razem w milczeniu. Pierwszy, aby przerwać milczenie, zagaduje drugiego.
- Dokąd jedziecie?
- Do Moskwy... a wy?
- Do Władywostoku...
Chwila milczenia.
- Wot technika - odpowiada drugi.