Ja z kolegami w tym roku bedziemy brali udzial w jakiejs pielgrzymce. nie widze w tym nic zdroznego. na zakrystii z kompanami juzesmy chalili, czas na czestochowe.
Nigdy nie byłem na pielgrzymce i nie mam zamiaru, ale znam dziewczyne, która się w tym lubuje i udziela się w fundacjach katolickich i opowiadała mi jak to się grzmociła się z kolesiami... Ahh... te pielgrzymki, niby pobożni, a r*chają się w namiotach jak króliki...