Poker to gra raz przypadku i dwa oszukiwania, ...
Witam. Czy mógłby ktoś mi wytłumaczyć dla czego w pierwszym rozdaniu trójka szóstek zwyciężyła z trójką asów ?
Prosty przykład jak obliczyć prawdopodobieństwo w % szansy na skompletowanie układu:
Na wstępie krótki słowniczek s- spades (pik), d- diamonds (karo) h- hearts (kiery) c- clubs (trefle), river- ostatnia wyłożona karta z 5 wspólnych na stole,
dostajesz 2 karty Qs 8s
Na stół idą karty: 3s 5d 6s
W obecnej sytuacji przeciwnik może mieć co najwyzej strita z jakąkolwiek 2,4 lub 4,7.
Zakładając więc, że przeciwnik ma strita możemy go pokonać tylko kolorem ponieważ mamy 2 piki na ręce i 2 są na stole. I teraz część właściwa, jaki policzyć prawdopodobieństwo, żeby trafić kolor potrzebujemy jednego z pozostałych pików, a że kart w danym kolorze jest w talii 13, a 4 widzimy to zostało nam 9 kart do skompletowania koloru. W talii są 52 karty, procentów mamy 100, więc można założyć w przybliżeniu, że 1 karta = 2% i dzięki tym skomplikowanym obliczeniom, po obliczeniu całki i nierówności 30ego stopnia wychodzi nam, że 9 * 2% = 18% szansy na trafienie pika do naszego upragnionego koloru w następnej karcie, a w jeszcze kolejnej 36%. I takim oto banalnym sposobem Panie i Panowie mamy 36% szans na trafienie koloru do rivera. I na tym polega w najprostszym ujęciu liczenie prawdopodobnieństwa trafienia układu na przykładzie drawa do koloru. I na tej podstawie można określić, czy opłaca się sprawdzać stawiane zakłądy przez przeciwnika czy może lepiej spasowac...
Niektórzy pokerzyści mogą się doj***ć, że trochę pominąłem faktów, ale dla laika myślę, że wystarczy takie coś...
P.S.
Liczenie prawdopodobieństwa to jeszcze nic, należy brać pod uwagę styl gry przeciwnika, ilość pieniędzy w puli, wysokość zakładów i w ch*j innych zmiennych