Dubbing w Polsce robi się tak, że bierze się same znane nazwiska. Tutaj nie chodzi o to, czy ktoś ma głos wprost stworzony dla danej postaci - liczy się zysk, a wiadomo, że jeżeli ktoś chodzi do kina raz na ruski rok to wybierając film patrzy na obsadę. To jest największy błąd. Przykładem jest chociażby film ''7 krasnoludków'', na który chodziły intelektualnie 10letnie pseudointeligentne fanki Wojewódzkiego doslownie sikające w majty na sam widok jego nazwiska na plakacie. Co prawda zdarzały się w historii polskiego dubbingu lepsze momenty - któż nie zna głosu Osła ze Shreka w wykonaniu Jerzego Stuhra?
Czasami wydaje mi się, że dubbing jest robiony dla leniwych nieuków, którzy nie chcą się ''męczyć'' czytając napisy...
Wczoraj film oglądałem i powiem, że średnio mi się podobał. Człowiek z łukiem walczy na równi z z Thorem , który niby jest bogiem. A ta całą inwazja? Latają robią średni rozpie**ol, nie potrafią trafić w cywila:D wystarczyło by kilka odrzutowców F14 i by było po inwazji, ale nie! Ich trzeba rozj***ć z łuku!
To, że hulk za pierwszym razem się zamienił i rozpie**alał co popadnie, a za drugim razem działał świadomie też jest dziwne. Nie wiem, może w komiksie jakoś to było wyjaśnione...